E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Kiedy byłam w pokoju, aby zabrać swoją torebkę, poczułam, że moje powieki stają się coraz cięższe, a oczy mimowolnie zamykają. Po chwili poczułam, że tracę równowagę.

– Mówiłem, że masz gorączkę. – Usłyszałam przy uchu.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam twarz Sebastiana. Kiedy zorientowałam się, co jest, uświadomiłam sobie, że leżę w ramionach mężczyzny. Błyskawicznie wstałam.

– Nie tak gwałtownie, bo znowu zemdlejesz – powiedział z delikatnym uśmiechem. – Właśnie dlatego nie możesz teraz wyjść. Naprawdę ci nic nie zrobię, a spać będziesz w osobnym pokoju.

Podszedł do komody, z której wyciągnął folię, a z niej wyjął niebieską koszulę. Przyjrzał jej się i podszedł do mnie.

– Masz. – Wyciągnął przed siebie rękę. – Nie miałem jej na sobie, bo jest na mnie za mała.

Niepewnie wzięłam koszulę do ręki.

Na mnie będzie za duża... – pomyślałam.

Sebastian zaprowadził mnie do łazienki, abym się przebrała i ogarnęła inne sprawy. Patrzą w lustro zastanawiałam się, czego chłopak będzie chciał w zamian. Bo to, że zrobił tyle rzeczy bezinteresownie, jest niemożliwe. Pomógł mi i pewnie czegoś w zamian za to oczekuje.

Kiedy założyłam koszulę, zmyłam makijaż i związałam włosy w warkocz, wyszłam z łazienki. Nie za bardzo wiedziałam, gdzie iść. Na szczęście po chwili pojawił się Sebastian. Stanął w pewnej odległości ode mnie i zaczął ilustrować wzrokiem.

Koszula sięgała mi prawie do kolan, więc nie za bardzo było się czemu przyglądać.

– Zaprowadzę cię do pokoju – powiedział i nie spuszczając ze mnie wzroku, wyprzedził mnie.

Kiedy doszliśmy na miejsce, niepewnie weszłam do środka. W końcu to nie jest mój dom.

Rozejrzałam się dookoła.

Pokój był duży, bardzo duży. Miał dwuosobowe łóżko i dużą szafę. Zaraz obok łóżka były następne drzwi, do których podszedł Sebastian.

– Tutaj masz łazienkę – powiedział i otworzył drzwi.

Nie mogłam uwierzyć, że znalazłam się w tak pokręconej sytuacji.

~~~~

Patrzyłem na nią z jaką lekkością się porusza. Jak delikatna jest.

Prawdziwy anioł...

Co mi w ogóle strzeliło do głowy, żeby ją tu przetrzymywać? Przecież to jest porwanie, przestępstwo.

Ale... zauroczyła mnie.

Kiedy tak patrzyłem na nią w tej koszuli, nie mogłem oderwać od niej oczu. Wyglądała cudownie.

Nagle przypomniało mi się w jakiej okolicy mieszka.

Zastanowiłem się chwilę, czemu się skrzywiła, gdy podałem jej kartkę z lekami? Czyżby nie lubiła ich przyjmować?

A może po prostu... nie ma jak zapłacić?

Potrząsnąłem głową

– Dobranoc – powiedziałem i kiedy dziewczyna odpowiedziała, zamknąłem drzwi.

Jutro zajmę się sprawą jej leków. Teraz pójdę się umyć i spać.

Czytaj dalej: Rozdział 2

 

lub przejdź do:

Rozdział 1

Rozdział 2

Rozdział 3

Rozdział 4

Rozdział 5

Rozdział 6

Rozdział 7

Rozdział 8

Rozdział 9

startPoprzedni artykuł12345Następny artykułkoniec