E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

W samochodzie panowała cisza. Ani ja ani dziewczyna się nie odzywaliśmy. Najwidoczniej nam obojgu było niezręcznie.

Jak zawsze.

– Zabrałaś leki? – Zadałem pierwsze pytanie, jakie przyszło mi do głowy.

– Tak – odpowiedziała.

I tyle byłoby z naszej rozmowy.

Zacząłem się zastanawiać czy podjąłem dobrą decyzję, prosząc Monikę o udawanie mojej narzeczonej. W zasadzie była jedyną kobietą, którą mogłem o to poprosić, ale... nie jestem pewny czy podoła zadaniu. Jeśli moi rodzice zaczną zasypywać Monikę pytaniami, ona może w końcu nie wytrzymać; spuści głowę i się zamknie.

Kiedy dojechaliśmy do mojego mieszkania, wziąłem torbę Moniki i stwierdziłem, że jest bardzo lekka.

Spoglądając na dziewczynę, która się trzęsła z zimna, a jest mróz, więc to nic dziwnego, pomyślałem, że trzeba z tym coś zrobić.

Odłożyłem torbę w jej pokoju i powiedziałem dziewczynie, żeby poszła do salonu.

Kiedy siedzieliśmy naprzeciwko siebie, zacząłem:

– Po pierwsze... – Przerwałem, gdyż usłyszałem dziwne dźwięki. Spojrzałem na Monikę, która trzymała za swój brzuch. – Jadłaś śniadanie?

Dziewczyna pokręciła przecząco głową, a ja wstałem z fotela i powędrowałem do kuchni.

~~~~

Bardzo rzadko kiedy miałam okazję zjeść śniadanie w domu. Jasne zdarzało się, ale od święta.

Dzisiaj też nie zjadłam, dlatego zaczęło burczeć mi w brzuchu, a Sebastian po zadaniu pytania, wyszedł. Nie westchnął, nie burknął, po prostu wyszedł.

Po jakimś czasie wrócił do pokoju. Na stole położył koszyk z chlebem, talerz, masło, nóż i dżem.

Kiedy wrócił na poprzednie miejsce, uśmiechnął się i pokazał na stół.

– Zjedz coś – powiedział. – Od dzisiaj będziesz jadła śniadanie rano. – Zaśmiał się przyjemnie.

Również się zaśmiałam.

To miłe z jego strony.

Kiedy skończyłam jeść piątą kanapkę, Sebastian zaczął mówić o swoim planie.

– Po twoim odpoczynku pojedziemy do sklepu. Tam kupimy sukienkę na dwudziestego czwartego...

– Nie mam pieniędzy – odpowiedziałam cicho. Nawet nie przyszło mi do głowy, aby zabrać swoje pieniądze Igorowi.

Sebastian machnął ręką.

– To nic – odpowiedział. – Ja zapłacę.

Chciałam zaprotestować, ale zdałam sobie sprawę, że w moich ubraniach nie pokażę się rodzicom mężczyzny, zamilkłam.

– Potem trochę opowiem ci o swoich rodzicach, żebyś nie była zdziwiona, gdy zaczną wypytywać o... dziwne rzeczy. – Zatrzymał się. – Po wigilii jeszcze jakiś czas ze sobą „będziemy” – zrobił cudzysłów w powietrzu – a potem się rozstaniemy. O tym w jaki sposób, pomyślimy później. I to na razie tyle.

Uśmiechnęłam się do Sebastiana. Odniosłam talerze do kuchni i poszłam do swojego pokoju.

Uklękłam nad torbą i zaczęłam ją przeglądać.

Po chwili stwierdziłam, że nie mam nic, co mogłabym założyć i nie wyglądać śmiesznie u boku Sebastiana. Nie chcę mu robić problemów, a nie wiadomo, co ludzie powiedzą, gdy zobaczą tak zaniedbaną dziewczynę, w takich ubraniach, w towarzystwie mężczyzny.

Wypuściłam powietrze z ust i znów zaczęłam się zastanawiać czemu Sebastian wybrał akurat mnie na swoją „narzeczoną”, skoro wiedział, jak wygląda moje życie.

Kiedy usłyszałam pukanie, powiedziałam proszę. Moim oczom ukazał się Sebastian, który miał w ręku kubek.