E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

– Zapomniałem przynieść ci do pokoju herbaty. – Podszedł do mnie i wyciągnął ją przed siebie. – Jeszcze ciepła.

– Dziękuję – powiedziałam i wzięłam do ręki ciepły kubek. Następnie usiadłam na łóżku.

Mężczyzna spojrzał na moją torebkę, a w zasadzie w jej wnętrze. Otworzył lekko oczy w zdziwieniu, co nie uszło mojej uwadze.

Zacisnęłam wargi.

Sebastian się nad nią schylił i po chwili wyciągnął fioletową tunikę i czarne, lekko sprane, spodnie.

– Załóż to – powiedział i uśmiechnął się do mnie. – Idę się przygotować. – Położył ubrania na łóżku i wyszedł.

Nie wiedziałam czy Sebastian sobie żartował, ale w tym, co mi dał, będę wyglądała jak dziecko!

Dalej wstrząśnięta upiłam łyk herbaty.

~~~~

Chodząc po sklepach, Monika była bardzo spięta. Nie wiem, co mogę zrobić, aby trochę się rozluźniła w moim towarzystwie. W końcu jakiś czas będziemy ze sobą obcować, więc miło by było, gdyby atmosfera między nami była w miarę normalna.

Wszedłem z Moniką do jednego z ulubionych sklepów mojej mamy. Jeśli niedawno była w tym sklepie i widziała ubrania, to widząc Monikę w jednym z nich, możliwe, że zyska kilka punktów.

Głupie, ale bardzo możliwe...

– Wybierz coś – powiedziałem do dziewczyny. Podeszła do pierwszej sukienki i od razu spojrzała na metkę. Rozszerzyła oczy i otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale ją wyprzedziłem: – Na cenę nie zwracaj uwagi. Ja płacę, więc weź to, co ci się najbardziej podoba.

Monika uśmiechnęła się delikatnie, choć było widać, że nie jest przekonana. Zaczęła krążyć pomiędzy wieszakami i półkami.

Przyglądałem jej się uważnie. Jest taka drobniutka. Jestem pewny, że bez problemu mógłbym ją złamać. Dosłownie.

Myśląc o niej, nie zauważyłem, że do mnie podeszła. W ręku miała sukienkę. Jeśli się nie mylę, jest ona koloru łososiowego. Jednak wiadomo... jako mężczyzna wolę nie wygłaszać swojego zdania na temat jej koloru.

Uśmiechnąłem się do Moniki i poszliśmy do przymierzalni.

Powiedziałem, żeby mi się pokazała, gdy będzie miała na sobie sukienkę.

~~~~

Kiedy włożyłam sukienkę, nie mogłam wyjść z zachwytu. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę.

Sukienka dokładnie opinała każdą część moje ciała. Wyglądała, jakby była szyta na miarę. Nie była ani za krótka, ani za długa. Taka w sam raz. Do tego była naprawdę piękna.

Żal ścisnął moje serce, gdy uświadomiłam sobie, że mnie samej nigdy na takie ubrania nie będzie stać.

– Monika – usłyszałam głos Sebastiana. – Wszystko okey?

– Tak, tak – odpowiedziałam szybko. – Zaraz wychodzę.

Pooglądałam się jeszcze w sukience i wyszłam.

Mężczyzna ilustrował mnie wzrokiem, a ja bałam się, że zaraz coś skrytykuje.

Zatrzymał się na mojej twarzy. Patrzył w moje oczy, a ja speszona, spuściłam wzrok.

– Bierzemy ją – powiedział stanowczo Sebastian.

Kiedy wróciłam do przymierzalni i zdjęłam z siebie sukienkę, ponownie poczułam żal, bo znowu musiałam włożyć te wstrętne ubrania.

Idąc do kasy, Sebastian zatrzymał się przy wieszakach z kurtkami. Wziął do ręki dość spory rozmiar i zaczął jej się przyglądać. Pomyślałam, że chce zrobić prezent mamie.

Spojrzał na mnie.

– Co myślisz o tej kurtce? – spytał i zaczął lekko ją lekko obracać. – Podoba ci się jej kolor?

Przyjrzałam jej się. Podobała mi się. Choć nie wiem, czy chodziło o jej wygląd, czy o to, że jest droga. Miałabym wybrzydzać rzeczy, na które nigdy nie będzie mnie stać?

– Jest bardzo ładna. Cała – odpowiedziałam. – Mama na pewno się ucieszy – dodałam, na co Sebastian się uśmiechnął.

Kiedy byliśmy przy kasie, czułam na sobie zdumiony wzrok kasjerki. Nic dziwnego. W końcu gdzie mi do mężczyzny...

W końcu wyszliśmy ze sklepu, a ja mogłam odetchnąć. Nie zniosłabym dłużej spojrzeń ludzi.

– Proszę – powiedział Sebastian i podał mi kurtkę. – Załóż ją.

Popatrzyłam na chłopaka, jakby z choinki się urwał.

– Kupiłem ją dla ciebie. Chciałem poznać twoją obiektywną opinię na temat tej kurtki, dlatego wziąłem większy rozmiar, który potem wymieniłem – wytłumaczył. – Załóż ją. Ja nie zbiednieję, a tobie na pewno będzie cieplej – dodał, gdy zobaczył mój niepewny wzrok.

Kiedy założyła kurtkę, poszliśmy do auta, a następnie do domu. W końcu jeszcze jakiś czas muszę brać leki. Już nie jestem chora, ale przeziębienie w dalszym ciągu trzyma.

Rozdział 5

startPoprzedni artykuł123Następny artykułkoniec