E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Monika patrzyła na mnie nadal wystraszonym wzrokiem.

Sam się boję jak to będzie wyglądało. Moi rodzice mogą tego nie zaakceptować i już na starcie powiedzieć, co myślą o dziewczynie. Wtedy cały plan szlag trafił!

– Nie lepiej wymyślić i dokładnie opracować kłamstwo? – spytała nieśmiało. – I tak za jakiś czas zakończymy nasz „związek” i ani ty, ani twoja rodzina o mnie nie usłyszycie.

Spojrzałem na Monikę, niedowierzająco.

Coś ścisnęło moje serce, gdy powiedziała, że już więcej o niej nie usłyszę.

Taki był plan. I w zasadzie nadal taki jest. Pewnie, że moi rodzice prędzej uwierzą, że chcę się ożenić z jakąś bogatą, ustawioną dziewczyną.

Jednak gdybym dalej chciał z Moniką... nie.

– Powiesz prawdę – powiedziałem hardo. Dziewczyna otwierała usta, aby coś powiedzieć, ale szybko ją wyprzedziłem. – Musimy się pokazać ludziom, pojedziemy do restauracji. Ubierz tę sukienkę, która miała być na dwudziestego czwartego – powiedziałem i wyszedłem z pokoju.

Muszę przemyśleć całą tę sytuację.

~~~~

Nie potrafiłam zrozumieć mężczyzny.

Oczywiste jest, że łatwiej jest wymyślić kłamstwo o mojej rodzinie i przeszłości. Wykreować nową mnie. I tak to wszystko jest ściemą, więc jedno kłamstwo więcej nikomu nie zaszkodzi. A może i pomoże.

Wstałam z fotela i poszłam do pokoju, aby włożyć sukienkę.

Z początku nie wiedziałam, po co mamy iść do restauracji czy gdziekolwiek indziej. Jednak szybko domyśliłam się, że żeby nasz związek był wiarygodny, trzeba się pokazać ludziom.

Podeszłam do szafy, gdzie wisiała sukienka i delikatnie ją wyjęłam. Znowu zaczęłam ją podziwiać.

Kiedy miała ją już na sobie, pomyślałam, że potrzebny mi makijaż, ale nie mam nic, czym mogłabym go zrobić. Wychodząc, a właściwie uciekając, z domu, nie pomyślałam, aby zabrać coś ze sobą.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu.

Moim oczom ukazał się Sebastian w garniturze. Prawą rękę miał na twarzy, jakby się nad czymś zastanawiał.

– Sebastian – powiedziałam cicho. Dziwnie się czułam, wymawiając jego imię, mimo że jesteśmy na „ty”. Mężczyzna, gdy usłyszał mój głos, wstał. – Wydaje mi się, że powinnam się umalować, ale nie mam nic...

– Nie – powiedział, podchodząc do mnie. – Bez makijażu jesteś piękna – dodał i uśmiechnął się do mnie.

Kiedy to usłyszałam, moje serce puściło się galopem.

Nie wiem, czemu, bo opinie innych na mój temat zawsze miałam głęboko w nosie. Jednak teraz czułam coś dziwnego. Nie wiedziałam, co robić.

Zawstydzona spuściłam głowę i zacisnęłam wargi.

– Idziemy do samochodu.

Sebastian ruszył do wyjścia, a ja za nim.

Po drodze zgarnęłam kurtkę, którą kupił mi mężczyzna. Swoją drogą, dziwi mnie to. Albo jest on bardzo dobrym człowiekiem albo będzie czegoś w zamian oczekiwał. Co nie oznacza, że nie jestem mu wdzięczna! Muszę przyznać, że bardzo mi w niej ciepło.

W samochodzie panowała cisza. Jak zawsze, ale nie wiedziałam, w jaki sposób mogę zacząć rozmowę... o czym w ogóle my możemy porozmawiać?!

Kiedy byliśmy w restauracji, zaczęłam się zastanawiać ile ona może kosztować. Tania na pewno nie była.

Oddając kurtki, pomyślałam o rezerwacji. W takich placówkach rzadko kiedy są wolne miejsca. Spojrzałam na Sebastiana, który uśmiechnął się wysokiego mężczyzny. A może ma tutaj znajomości?