E-opowiadania

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Jak przetrwać święta bez miłości, to pytanie, które zadaję sobie od dwóch lat. Stało się i nadal nie mogę w to uwierzyć, ale to prawda. Mam za sobą nieudany związek i to związek formalny, a te – jak wiadomo - trudniej i boleśniej się rozwiązuje. Nie, nie było darcia szat ani publicznego prania brudów. Rozeszliśmy się kulturalnie i bez zbędnych ciosów. Ciosów nie było, ale i tak boli fakt, że się nie udało. Przez resztę roku – jak cię mogę, ale przed świętami boli bardziej.

Wiem, że grzeszę, gdy narzekam. Nie jest najgorzej: świąt nie spędzam w samotności, jeżdżę do rodziców, ale brak bliskiej osoby, nieudana, zawiedziona miłość, która miała trwać całe życie, w te dni wyjątkowo dają o sobie znać. Co robię, by przetrwać? Po pierwsze nie użalam się nad sobą. Ostatecznie nie ja jedna jestem w takiej sytuacji. Obiektywnie rzecz biorąc jestem młoda (28 lat) i mam jeszcze szansę na udany związek.

Spędzając z rodzicami Wigilię i Boże Narodzenie z pasją oddaję się wszystkim tradycyjnym czynnościom. Wigilijny ranek spędzam na ubieraniu choinki, gotowaniu i przygotowywaniu stołu. Żeby było ciekawiej, zawsze staram się wprowadzać coś nowego. A to nowe ozdoby na drzewko, a to nowe przepisy, a to fajny wystrój stołu. Robię to z premedytacją i świadomością, że pomaga mi to zapomnieć o tym, że aktualnie nie ma przy mnie nikogo. Ostatecznie, sama zdecydowałam o rozwodzie, nie mogę więc oglądać się za siebie i dobijać się wspomnieniami cudownych świąt z początku naszego związku. Tak więc zajęcie – to podstawa. Co jeszcze? Oczywiście przyjemności.

Uwielbiam obdarowywać bliskich. Zamiast myśleć o tym jakie to będą samotne święta, poświęcam przedświąteczny czas na wybranie czegoś naprawdę fajnego. Zaskoczenie i radość rodziców i dalszej rodziny, która odwiedza nas podczas świąt, łagodzą smutek związany z nieudanym związkiem i obecnym brakiem partnera. Dwa świąteczne dni staram się spędzać z tym, co najbardziej lubię. Ostatnio na przykład sięgnęłam po ulubione książki z dzieciństwa. Zaczytałam się tak, że sama nie wiem kiedy minęły świąteczne dni. Minęły pogodnie i bez żalu do losu, czego i Wam wszystkim życzę.