E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

- Ciekawy jestem kogo ona tak bardzo i nad życie kocha, kto jest tym wybrankiem.

- Nie zastanawiaj się nad tym bo o to właśnie w tym wszystkim chodzi, żeby zmusić czytelnika do przemyśleń. Osobiście uważam, że to zwykła literacka  fikcja i wszystko to dzieje się tylko w jej wyobraźni, to naprawdę bardzo dziwna osoba ale już jutro będziesz miał okazję ją poznać i osobiście się przekonać. A tak swoją drogą ciekawa jestem jakie wrażenie na Tobie wywrze, jakie zdanie sobie o niej wyrobisz.

- Nie jestem od wyrabiania sobie zdań o Twoich pisarzach, każdy człowiek jest inny.

- Wiem kochanie, ale ja bardzo cenię sobie Twoją opinię, zawsze wyczuwasz człowieka. No to teraz idziemy coś zjeść a potem do mnie czy do Ciebie?

- Zobaczymy, jestem coś dzisiaj zmęczony chyba pogoda tak źle na mnie wpływa.

- Ostatnio często jesteś zmęczony i masz coraz mniej dla mnie czasu.

- Przestań poświęcam Ci cały swój wolny czas.

- Więc w takim razie to ja mam ciągły niedosyt Ciebie, zróbmy więc coś wreszcie z tym, zamieszkajmy w końcu razem Mirek.

- Nie jestem jeszcze na to gotowy, daj mi więcej czasu. Nie zakończyła się jeszcze moja sprawa rozwodowa, trochę jednak kosztuje mnie to nerwów.

- Dlatego chciałabym Cię w tym wspierać ale Ty niestety nie dopuszczasz mnie do tego, nie dajesz mi szansy pomocy.

- Klara ja nie potrzebuję pomocy i wsparcia, potrzebuję tylko trochę więcej czasu, więc proszę bądź cierpliwa i nie naciskaj.

- Kochanie dla Ciebie zrobię wszystko.

***

         Przyjechała szybciej, wynajęła pokój w hotelu a teraz przygotowywała się do tej kolacji. Od czasu wypadku nie lubiła spotkań w miejscach gdzie przebywał tłum ludzi i na dodatek nie lubiła poznawać nowych. Zawsze miała nieodparte wrażenie, że patrząc na jej twarz nie wiedzą gdzie mają podziać wzrok i co powiedzieć. Najgorsze były zawsze słowa w stylu „tak mi przykro” i inne tego rodzaju. Już lepiej żeby nie mówili nic tak było o wiele lepiej. Jednak musiała iść, w końcu Klara wydawała jej książkę no i ciekawa była tego poety. Musiał być naprawdę przystojny i mieć w sobie to coś skoro wzbudził zainteresowanie Klary, pod względem doboru mężczyzn była bardzo wybredna. Każdą swoją znajomość szczegółowo analizowała i zastanawiała się czy warto ją kontynuować, więc on na pewno był wyjątkowy.

         Popatrzyła w lustro, dokładny makijaż nie był w stanie niestety ukryć blizny ale zakryje ją włosami i usiądzie tak aby widział drugi jej profil. Będzie dobrze – mówiła sobie.

         Weszła do restauracji pełnej ludzi, rozglądnęła się i ujrzała Klarę, również ją zobaczyła i machała do niej. Zaczęła iść w jej kierunku. Klara wyglądała prześlicznie promieniała, widać było, że jest szczęśliwa. Jej towarzysz siedział tyłem do Anki, widziała tylko jego plecy. To dziwne ale patrząc na niego poczuła jakieś takie dziwne ukłucie w sercu, nagle zaczął dławić ją jakiś dziwny lęk, coś krzyczało w jej wnętrzu „ nie idź tam, uciekaj stąd jak najszybciej” , zwolniła kroku. Po chwili otrząsnęła się, Boże co ja wyrabiam, co się ze mną dzieje.

         Podeszła do stolika, Klara wstała, mężczyzna również podniósł się i odwrócił w jej stronę.

         „Boże mój kochany” – serce podskoczyło jej do gardła, jakaś gula zaczęła ściskać gardło, chciała odwrócić się i uciekać. Uciekać jak najdalej i jak najszybciej. „ To niemożliwe, to nie może być prawda, Bóg zrobił jej jakiś okrutny i masakryczny kawał, zadrwił z niej, po raz kolejny wystawił na próbę. „ Nie dam rady, zaraz zemdleję”.

- Witaj Aniu – powiedziała wesoło Klara, nie zauważając, że Anka jest blada jak papier, że wygląda tak jakby zobaczyła przed sobą ducha – pozwól, że Ci przedstawię, mój narzeczony – Mirek. Mirek to właśnie moja najlepsza autorka – Ania.

         Wyciągnął do niej rękę, mechanicznie podała swoją. Gdy ujął jej dłoń, poczuła jak oblewa ją fala gorąca.

- My się znamy – powiedziała Anka

- Znacie się??!! No popatrz jaki ten świat jest mały a można wiedzieć skąd?

- Stare dzieje – odpowiedziała.

         Usiadła, czuła się fatalnie, nie miała ochoty na nic, tylko uciekać. Boże, był przy niej, siedział tuż obok był na wyciągnięcie ręki, mogła go dotknąć, mogła patrzeć na niego. Serce tłukło się jak oszalałe, nie mogła skupić się na rozmowie, Klara paplała coś bez sensu, Mirek też nic nie mówił, odpowiadał tylko monosylabami. W pewnym momencie Klara dostała telefon, odeszła od stolika żeby go odebrać, zostali sami.

- Słyszałam, że się rozwodzisz – powiedziała podnosząc na niego wzrok.

- Ania….

- Mam nadzieję, że będziesz, że jesteś szczęśliwy. Mirek proszę przeproś Klarę, powiedz, że nagle źle się poczułam , że musiałam wyjść, proszę, nie mogę.

Wstała od stolika.

- Ania, błagam Cię nie odchodź, proszę usiądź.

- Nie mogę Mirek, nie mogę przepraszam.

         Wybiegła z restauracji, po policzkach spływały jej łzy. Biegła całą drogę, byle jak najdalej od tego miejsca, jak najdalej od Mirka. Dobiegła do parku przed hotelem, usiadła na ławce i ukryła twarz w dłoniach, płakała.

***

- Co się stało? Gdzie Anka? Mirek co ty tak dziwnie wyglądasz? – zapytała Klara

- Musiała wyjść, źle się poczuła, kazała przeprosić.

- Nie rozumiem, co tu w ogóle zaszło? Zawsze twierdziłam, że Anka to bardzo dziwna osoba i teraz sam mogłeś się o tym przekonać, czasem ma wrażenie, że ona ma jakąś ukrytą chorobę psychiczną. A tak w ogóle to skąd wy się znacie?

- Klara, przepraszam , ale muszę wyjść, naprawdę bardzo Cię przepraszam.

- Co tu się do cholery jasnej wyrabia, nic z tego nie rozumiem.

***

         Mirek stał przed restauracją i próbował odgadnąć w którym kierunku poszła Ania. Gdy ją zobaczył, jego serce o mało nie oszalało z radości, gdy dotknął jej ręki poczuł jakby wraz z tym dotykiem powróciło do niego życie, gdy patrzył na jej twarz czuł, że kocha ją jeszcze mocniej niż trzy lata temu, że nie pozwoli by odeszła. Miał ochotę wziąć ją w ramiona i tulić bez końca. Gdy czytał ten rękopis przez chwilę pragnął żeby ktoś kochał go tak jak kochała autorka tej powieści, gdy dowiedział się kto nią jest w jednej chwili zdał sobie sprawę, że to on jest bohaterem taj książki, że została napisana dla niego. Zrozumiał teraz dlaczego wtedy odpisała tak oschle, że już ją nie interesuje, chodziło o twarz „ maleństwo moje, ty naprawdę uważałaś, że dla mnie to jest jakiś problem, że zwracam na to uwagę, kochanie moje głupiutkie, gdzie jesteś, jak mam Ci powiedzieć, że zawsze byłaś i będziesz moją małą kochaną dziewczynką” .

Wyciągnął z kieszeni telefon, miał nadzieję, że Anka nie zmieniała żadnego ze swoich dwóch numerów.

- Słucham – usłyszał po dłuższej chwili.

- Ania, błagam nie wyłączaj się, proszę posłuchaj mnie, spotkaj się ze mną, porozmawiaj, jeżeli kiedykolwiek mnie kochałaś zrób to dla mnie. Gdzie jesteś?

- Mirek to nie ma sensu, proszę daj mi spokój.