E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Odszukała swój samochód na parkingu, wsiadła i odjechała w stronę domu.

- Jesteś pewna, że tego chcesz?- Spytał Tomek, bezpośredni przełożony Anki.

- Tak, nadszedł czas, że muszę zdecydować, co naprawdę chcę robić a niestety, jeśli zostanę będę miała wrażenie, że wszystko, co robię to fuszerka, nie da rady robić dwóch rzeczy naraz dobrze zawsze coś na tym ucierpi.

- Cóż skoro tak zdecydowałaś nie mogę Cię namawiać żebyś została, w każdym razie pamiętaj, że naprawdę bardzo dobrze mi się z tobą pracowało i życzę Ci powodzenia.

- A ja dziękuję, że przetrwałeś mój zły okres i nie wywaliłeś mnie z pracy jak miałam załamanie.

- Oczywiście nadal będziemy w kontakcie?

- Oczywiście, prześlę Ci najnowszy egzemplarz mojej książki i wiesz, co postanowiłam wydać ją pod własnym nazwiskiem już nie będę pisać pod pseudonimem.

- Wreszcie i mam nadzieję, że On to zobaczy i zrozumie jak bardzo kiedyś Cię skrzywdził.

- To już jest nieważne Tomek, już mi nie zależy czy dowie się czy nie, Jego już nie ma i nigdy nie będzie a jeśli kiedyś przypadkiem go spotkam to udam, że się nie znamy. Był okres, że marzyłam o spotkaniu wypłakaniu się powiedzeniu jak bardzo mi go brakuje, jak bardzo go kocham i tęsknię potem przy spotkaniu chciałam dać mu w pysk a teraz stał mi się zupełnie obojętny.

- Cieszę się, że doszłaś do siebie i znów jesteś taka jak Cię poznałem, no trochę inna, ale bardziej dojrzała i świadoma tego, czego chcesz.

- To była długa droga, ale prawdą jest, że co nas nie zabije to nas wzmocni, w każdym bądź razie u mnie tak było uodporniłam się.

- A jak układa się z Krzysztofem?

- Na razie jest ok., no może z mojej strony nie ma jakiś specjalnych uniesień serca, mocniejszych porywów, motylków w żołądku, ale jest stabilizacja i jak na razie to mi wystarcza. A za tydzień jedziemy na urlop, od dawna marzę o wypoczynku, leniuchowaniu na plaży i nic nieróbstwie, tylko nie wiem jak długo wytrzymam.

Leżała na plaży, słońce grzało jej skórę a fale leniwie muskały jej nogi, miała zamknięte oczy, było cudownie i leniwie. Te wakacje naprawdę były jej potrzebne a Krzysztof naprawdę opiekuńczy. Zawsze był, kiedy trzeba potrafił milczeć, kiedy widział, że nachodzi ją smutek robił wszystko żeby znów zaczęła się śmiać. Nie pytał nigdy o nic, nie naciskał do niczego nie zmuszał. Czuła się przy nim dobrze i bezpiecznie odzyskała spokój. Tylko ten, kto ją naprawdę znał wiedział, że do końca nie jest szczęśliwa. W jej oczach nie było uśmiechu, nie błyszczały już jak kiedyś, choć śmiała się twarz oczy zawsze były smutne i zamyślone, jakby czekały na jakiś widok, na widok twarzy, która wywoła w nich radość, sprawi, że znów zabłyszczą, że cała będzie promieniała. Może kiedyś nadejdzie taki dzień, może kiedyś powróci szczęście, lecz jak na razie Ania wmówiła sobie, że ma wszystko, że jest dobrze i jeśli tak lepiej jej było żyć, jeśli tak potrafiła funkcjonować to tak musiało być. Jednak oczy są zwierciadłem duszy człowieka a w jej był tylko smutek a spojrzenie było martwe.

***

Mirek wracał po pracy do domu, jak zwykle mu się nie śpieszyło, szedł wolno przyglądając się mijającym go ludziom. Szli samotnie jak on lub w parach, jednym się śpieszyło jednym tak jak jemu nie. Zastanawiał się ilu z nich jest naprawdę szczęśliwych a ilu tylko udaje, ilu tak naprawdę poznało smak prawdziwego szczęścia, smak prawdziwej miłości. Jemu było to kiedyś dane. Na krótko, ale poznał smak miłości poznał smak szczęścia. Niestety musiał z tego zrezygnować, to była zakazana miłość od pierwszego bicia serca skazana na niepowodzenie, miał rodzinę żonę dzieci i nie mógł ich zostawić choćby za cenę własnego szczęścia. Dziękował Bogu, że postawił Ją na jego drodze, że dał mu przeżyć cudowne chwile to i tak czuł się podle, czuł do siebie obrzydzenie skrzywdził tyle ludzi i nadal ich krzywdzi, choć wszyscy udają, że są idealną rodziną to tak naprawdę z żoną prawie nie rozmawiał, od dawna też razem nie sypiali. A najbardziej czuł do siebie nienawiść, że skrzywdził kobietę, którą kochał nad życie, która jego kochała nad życie, dla której wiedział to dobrze był wszystkim. Zostawił ją, porzucił jak niepotrzebną rzecz potraktował jak szmatę. Wtedy myślał, że tak będzie najlepiej, że dla niej to będzie lepsze, że znienawidzi go i ułoży sobie życie. Tego chciał nie ważne, że on będzie cierpiał myślał, że to wystarczy. On jakoś sobie poradzi z tym wszystkim, jest twardy będzie umiał żyć bez Niej. Mylił się jak bardzo się mylił przekonał się już w momencie porzucenia jej. Czekał z nadzieją na jakiś znak, wiadomość wystarczyłoby żeby biegł do niej i błagał o wybaczenie, żeby powiedzieć jak bardzo mu ciężko jak nie umie bez niej żyć, nie pisała. Ale tego chciał, takie życie sobie zgotował, więc tak musi żyć. Pozostały wspomnienia cudownych chwil razem, zdjęcia, wiadomości i to musiało mu wystarczyć. Był już zmęczony, tęsknota zabijała w nim chęć dalszego życia, żył tylko dla dzieci a i tak stwierdzał, że już go tak nie potrzebują, drażnił go widok żony, zamykał się w sobie uciekał w swój świat i czuł jak zaczyna wariować. Serce podpowiadało mu żeby napisać do Anki, poprosić o spotkanie, przeprosić może nic nie jest jeszcze stracone, ale rozum i duma mówiły całkiem, co innego, minęły dwa lata skrzywdziłeś ją daj już spokój zapomnij ona jest już tylko wspomnieniem i niech tak zostanie.

Przechodził właśnie koło księgarni, wrócił się „ to niemożliwe” – pomyślał- na wystawie zwróciła jego uwagę książka „ Odrobina szczęścia” – Anna Nowakowska. Stał patrząc na nią jak zamurowany, nie mógł się ruszyć. Ania, to Ania ją napisała. Wszedł do środka i kupił egzemplarz. Trzymał ją w rękach jak największy skarb, dotykał okładki tak jak kochanek pieści swoją ukochaną kobietę, trzyma ją tak żeby nikt mu jej nie ukradł obwieszczając światu, że jest jego, że jest jego największym szczęściem.

Nagle zaczął bardzo śpieszyć się do domu, chciał jak najszybciej znaleźć się w zacisznym miejscu żeby móc przeczytać to, co napisała. To tak jakby dostał ją z powrotem jakby dostał szansę powrotu tak jakby do niego wróciła.

Czytał całą noc, kiedy skończył na dworze już świtało, pierwsze promienie słońca wpadały do jego pokoju. Zamyślił się, to jej autobiografia i choć napisane było, że to fikcja literacka on wiedział, że opisała całe swoje życie niczego nie pomijając. Wiedział to, bo znał każdy szczegół, wszystko mu mówiła. Boże, co ja zrobiłem jak bardzo ją skrzywdziłem, jak mocno zraniłem, jak bardzo musiała być silna żeby przez to przejść a on myślał, że tak szybko zapomniała. Nieprawda po tym jak odszedł zamienił jej życie w jeden koszmar. Oddałby wszystko żeby cofnąć czas żeby scałować każdą łzę, która wylała przez niego naprawić wszystko przytulić ją mocno i poczuć jak jej serce bije tylko dla niego. Był idiotą, kretynem!!!!! „ Przebacz mi Aniu, przebacz mi, jeśli tylko możesz wybacz mi.”

Usiadł do komputera i choć duma była silna tym razem dopuściła do głosu serce. Zaczął pisać o tym, jakim był szaleńcem zostawiając ją o tym jak bardzo nadal ja kocha i błaga o wybaczenie, wystarczy mu tylko to żeby mu wybaczyła niczego więcej nie oczekuje prosi tylko o przebaczenie. Nigdy nie wysłał tego maila pozostał w wiadomościach roboczych nie miał odwagi a może był zbyt dumny, może wolał cierpieć i tęsknić a może bał się po prostu odrzucenia?

Wybrał dwa lata temu i niech już tak zostanie, choć oddałby wszystko za jej jeden uśmiech, za jedno spojrzenie, za dotyk ust, za dotknięcie dłoni za jedno słowo z jej ust „kocham Cię”. Oddałby wszystko za to by położyła głowę na jego ramieniu i stwierdziła, że to jest jej miejsce, za to by dotknęła ręką jego włosów za najmniejszą pieszczotą, tęsknił tak, że bolało go serce a w oczach pojawiały się łzy, gdy szeptał patrząc na jej uśmiechniętą twarz w komputerze „kocham Cię Anka, jesteś jedyną kobietą mojego życia i liczysz się tylko Ty”.

***

- Nie pójdę tam, nie zgadzam się na żaden wywiad, to nie dla mnie, nigdy nie oczekiwałam rozgłosu już i tak wystarczy, że wszyscy wiedzą, że to ja piszę.

- Kochanie, ale to jest normalne, że autorzy odbywają spotkania ze swoimi czytelnikami, udzielają wywiadów.

- Anka, proszę zgódź się to naprawdę wielkie wyróżnienie, to docenienie tego, co robisz.

- Agata nie namawiaj mnie nie zrobię tego i już podjęłam decyzję i zdania nie zmienię.

- Jesteś uparta gorzej od osła.

- Może i jestem, ale nie chcę i już, koniec i kropka, piszę, bo lubię a nie dla jakiegoś rozgłosu nie jestem jakąś gwiazdą i przestańcie mnie w końcu namawiać. A teraz bardzo Was przepraszam, ale mam spotkanie i jeśli zaraz nie wyjdę spóźnię się a tego nie lubię.

Anka wyszła może zbyt mocna trzaskając za sobą drzwiami. Cholera jasna, o co im chodzi to oni się uparli a nie ja. Jaki znowu wywiad nie nadaję się do takich rzeczy, pisać tak, ale udzielać się osobiście niestety, to nie dla niej? Już i tak zdecydowała się na to, że zaczęła pisać i wydawać pod własnym nazwiskiem. Ponadto od jakiegoś czasu była z Krzysztofem, spotykała się z nim w wolnych chwilach, poświęcała mu swój czas, wychodziła z nim, wyjeżdżali razem no i sypiała z nim, choć na to akurat miała małą ochotę niestety dobrze wiedziała, że jest to nieodzowny element związku dwojga ludzi. Jak dla niej mogła stworzyć związek bez sexu. Lubiła Krzysztofa nawet bardzo, lubiła prowadzić z nim długie rozmowy, śmiać się, gdy opowiadał dowcipy, lubiła jego celne uwagi, trafne komentarze czuła się przy nim swobodnie, ale niestety tylko do czasu, bo gdy obejmował ją jej ciało drętwiało, gdy zaczynał pieścić i całować stawała się obojętna. Gdy zaczynali się kochać myślała tylko o tym żeby jak najszybciej skończył, nigdy po sexie nie dawała się przytulić nie czuła potrzeby wtulenia się w jego ramiona nigdy też nie zapytała czy było mu dobrze, sama też nigdy tak nie powiedziała. Krzysztof akceptował to może myślał, że po nie potrzebuje czułości, przecież są kobiety, które nie potrzebują pieszczot i pewnie zaliczył ją do takiej grupy. A może po prostu był zbyt taktowny, aby zapytać, co jest nie tak nawet dobrze, bo przecież i tak by mu nie powiedziała. Nie chciała go ranić zawsze była szczera mówiła Krzysztofowi, że go nie kocha, ale on twierdził, że jego miłości wystarczy dla nich obojga. A przecież doskonale wiedziała jak może być cudownie, jaki dreszcz potrafi wywołać zwykły dotyk ręki mężczyzny. Jak bardzo uwielbiała pieszczoty, mogła godzinami pozwalać żeby Mirek ją pieścił i nigdy nie miała dość. Do dziś pamiętała jak cudownie było im razem w łóżku, jak wiele potrafili sobie dać, kochali się nie myśląc o własnej satysfakcji oboje chcieli, aby to partner czerpał z tego jak najwięcej rozkoszy. Nigdy nie zapomniała, jakim cudownym kochankiem był Mirek, po wszystkim uwielbiała przytulać się do niego, uwielbiała go głaskać. A teraz? Stała się zimna i obojętna.