opowiadania o rozstaniu

  • Romantyczna miłość z moich szkolnych lat

    Była sobota, mój ulubiony dzień tygodnia. Jak zwykle wstałam koło 9-tej i w piżamie udałam się do kuchni, by zrobić sobie śniadanie i kawę. Uwielbiam takie poranki, kiedy nie ubrana, bez pośpiechu i na luzie, ze świadomością możliwości powrotu do ciepłego łóżka, mogę siedzieć przy stole i marnować czas. To jest czas dla mnie i tylko dla mnie. Zjadłam śniadanie, umyłam włosy i z ręcznikiem na głowie szłam do pokoju, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Na pewno administracja – pomyślałam. Jak zwykle w soboty roznoszą zawiadomienia o podwyżkach. Nic z tego, nie idę, niech włożą do skrzynki.

    Dzwonek u drzwi rozległ się ponownie. Tym razem był podwójny i bardziej natarczywy. Uparta baba – mruknęłam, musi mieć podpis – wstałam i powlokłam się do wyjścia. Otworzyłam drzwi i widzę, za progiem stoi jakiś facet. Nie znam go. Nie, Znam! Ale zaraz, to niemożliwe! To nie może być on! Chyba jednak on, trochę wyższy i bledszy niż pamiętam. Co jest grane?! Jak śmie zjawiać się tu i nachodzić mnie znienacka z mokrą głową i w szlafroku!
    Spoza moich myśli dotarło do mnie „witaj, mogę wejść?"
    Już miałam powiedzieć odejdź stąd i zamknąć drzwi, gdy usłyszałam siebie mówiącą „tak, proszę". Zarejestrowałam też, że zamiast zrobić krok w przód i domknąć drzwi, cofam się i wpuszczam do środka Piotra – moją szkolną miłość sprzed kilku lat.

  • Szczęście usłane pokusą

    Szczęście usłane pokusą - opowiadanie

    Szczęście usłane pokusą

    Autor: Marzena

     

    Obudziło ją stukanie o parapet. Z każdą sekundą słyszała je coraz wyraźniej. Otworzyła oczy. Całe okno jej sypialni skąpane było w strugach deszczu. Marta z powrotem zamknęła powieki, które o piątej rano były jeszcze bardzo ciężkie. Jednak hałas zza okna udaremnił godzinę snu, na którą mogła sobie pozwolić. Po piętnastu minutach wygrzebała się z ciepłej, bawełnianej pościeli. Zapach kawy, którą sobie przygotowała, roznosił się po całym domu. Miała ochotę wrócić jeszcze do łóżka, ale zatrzymał ja piękny obrazek, który ze spływającego deszczu, malował się na szybie jej okna. Przez chwilę wpatrywała się w to, co dzieje się na zewnątrz. Kilka osób z parasolami i w kaloszach, pospiesznie pędziło do pracy. Pod małą piekarenkę, która mieściła się obok jej bloku właśnie podjechał samochód za świeżym pieczywem. Codziennie uchylając okno, czuła ten zapach w swoim pokoju.