E-opowiadania

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

- A miałem swoje powody.. – urwał - Idę zaraz na piwo. Nie poszłabyś ze mną? – dodał po chwili jakby chcąc uniknąć tłumaczenia. Ula stała przed nim nieco zaskoczona. Patrzył na nią. Patrzył jej w oczy. Ula wiedziała, że ma do niego słabość. Ich stosunki, które miały już teraz charakter koleżeński w takich momentach nabierały jednak innego wymiaru. Czuła to w sercu i na ciele. Zgodziła się. Napisała jeszcze sms do mamy, że będzie trochę później. Przez całą drogę czuła na sobie jego wzrok. Poszli w kierunku jego bloku. Ula miała mu wygarnąć, powiedzieć co ją wciąż boli, o co ma pretensje. Nie potrafiła. Bała się zniszczyć tej chwili. Zresztą wiedziała, że to by nic nie dało. Nie raz już próbowała. Kończyło się tak samo. Czuła, że ją ignoruje, ale nie chciała przyjąć tego do wiadomości. Bolało. Miała z nim nie pisać, lecz ile razy do niej napisał odpowiadała. Wiedziała, że go kocha. Jak nigdy nikogo. Bała się świadomości, że on jej nie. Że nigdy nic nie mógł do niej czuć, bo czyż można tak szybko przestać? Serce jednak podpowiadało co innego a nadzieja nie pozwalała w nocy zasnąć.

Szli w milczeniu. Nieważne. Znów szła obok niego. Czuła jego zapach.

- Masz wciąż do mnie żal – zapytał ją?

- Czy mogę mieć żal, że nie masz uczuć?

- Widzę, że zapamiętałaś te słowa…

- Potwierdziłeś je – przerwała mu.

Zbliżali się do bloku. Kamil zwolnił kroku. Szedł trochę za nią. Ula niczego nie przeczuwała. Jej myśli były zbyt zajęte. Szedł cicho za nią i naglę chwycił ją za rękę ciągnąc ku sobie. Nie zdążyła wypowiedzieć słowa kiedy ją przyciągnął mocniej i pocałował. Czas się zatrzymał. Serce waliło jak szalone. Przestała o czymkolwiek myśleć. Nie opierała się lecz gdy ledwo otworzyła oczy Kamil przystawił jej do no nosa nawilżoną chustkę i przycisnął mocniej do nosa. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Świat zaczął się kręcić wokół. Robiła się senna. Nim zamknęła powieki oczy jeszcze szeroko otwarła i spojrzała przerażona w jego. Panował w nich spokój. Oddały równie głębokie spojrzenie. Cisza.

Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza. Zmagał się coraz większy wiatr. Ciemne, kłębiaste chmury zbierały się na niebie. Zanosiło się na burzę. W krótkim czasie zrobiło się ciemno i ponuro lecz cały czas ciepło. Ludzi ubyło na zewnątrz. Słychać już było tylko piszczący wiatr poruszający drzewami. Wiał niezwykle silno. Kamil jechał szybko jakby chciał uciec przed burzą. Co jakiś czas zerkał na śpiącą z tyłu Ulę. Wciąż nie odzyskiwała przytomności. Spała jak zabita lecz po ruchach powiek miało się wrażenie, że zaraz się przebudzi. Dojeżdżali już do działki. Było to parę kilometrów od miasta. Dom należał do rodziców Kamila. Zaczęło padać. Deszcz uderzał mocno o samochód. Ula się obudziła. Powoli otwarła oczy. Była jeszcze senna i nie miała pojęcia gdzie jest. Co się z nią stało. Zaczęła nerwowo rozglądać się dookoła. Coś mruczała jakby szukała odpowiedzi na swoje pytania. Kamil popatrzył na nią ale szybko odwrócił wzrok na drogę. Poczuł ulgę ze się przebudziła. Zobaczyła go za kierownicą. Szok a zarazem jakaś ulga. Chciała coś powiedzieć. Nie mogła. Powoli wszystko do niej docierało i układało się w jedną całość. Niepokój i lęk który czuła przeplatał się z dziwnym uczuciem zaufania i podekscytowania. Lało bardzo intensywnie. Nie grzmiało, ale deszcz nie dawał za wygraną

- Kamil co Ty zrobiłeś?! Porwałeś mnie?!

- Tak słońce. Wybacz ale nie miałem inne wyboru – odparł odwracając się do tyłu.

- Że co? Jakiego wyboru – zapytała ciszej nie rozumiejąc o co mu chodzi.

Nie wiedziała co ma powiedzieć. Co robić. Siedziała cicho niewiedząc czego oczekiwać. Niepoukładane myśli. Uciekać. Zostać. Mętlik w głowie. Co jakiś czas zerkała na Kamila. Jakiś spokój wtedy na nią spływał. Bała się swoich myśli. Dlaczego serce się radowało? Przecież została uprowadzona. Lecz porwał ją ten którego kocha. To zmieniało postać rzeczy. Czego on chce? Nieważne. Znowu jest tą krótką chwilę z nim. Nagle jakby oprzytomniała. Rozum wziął górę. Poczuła się urażona tą sytuacją. Złość i gniew. Nie miała pojęcia gdzie jest i gdzie jest wieziona. Samochód się zatrzymał. Otwarła szybko drzwi i wybiegła. Deszcz wciąż mocno padał.