Film „Idź i patrz” w reżyserii Elema Klimova rozgrywa się na okupowanej przez nazistów Białorusi w 1943 roku. Jest to wojenna opowieść o nastoletnim chłopcu. Główny bohater to Flora, który ma zamiar przyłączyć się do zbierających się w jego wiosce partyzantów radzieckich. Tytuł produkcji został zainspirowany szóstym rozdziałem Apokalipsy św. Jana.
Podobnie jak w przypadku przybycia czterech jeźdźców w Biblii w „Idź i patrz” również wszechobecne są choroby, przemoc, głód, czy śmierć. Szczególnie warte uwagi są ostatnie sceny filmu. Gdy partyzanci odchodzą, Flora zauważa oprawiony portret Adolfa Hitlera leżący w kałuży. To wtedy pierwszy raz używa swojego karabinu. Za każdym razem, gdy strzela do niego, widzowi ukazuje się sekwencja materiałów, która cofa go w czasie. Przedstawia ona powstanie III Rzeszy, począwszy od zwłok w obozach koncentracyjnych do obrazów z czasów dzieciństwa Hitlera. Wreszcie zdjęcia docierają do fotografii małego Adolfa siedzącego na kolanach matki. Flora strzela do każdego z obrazów, ale nie może zmusić się do ataku zdjęcia niemowlaka. Mimo, że to właśnie ten człowiek jest odpowiedzialny za wszystkie cierpienia, jakie spotkały głównego bohatera i jego rodaków, nastolatek powstrzymuje kumulujące się w nim emocje. Chłopak zdaje sobie sprawę ze strzelając do niewinnego dziecka sam dołączyłby do bezwzględnych przywódców napędzając spiralę zła i okrucieństwa. Przypomina sobie, że też kiedyś bezbronny tulił się w ramiona matki, dlatego opuszcza broń. Nie chce kontynuować bezwzględnej brutalności i zabijania, które doprowadziły do tak wielu tragedii i cierpienia. Odmawiając kontynuowania cyklu nieludzkich poczynań, Flora odwraca się i dołącza do pozostałych partyzantów maszerujących przez las. W ostatnim ujęciu znikają oni w ciemności drzew, a kamera obraca się w kierunku nieba. Klimov zostawia widza bez konkretnego zakończenia, chce w ten sposób pokazać, że to nie koniec, że wojna będzie jeszcze trwać, tak samo jak towarzyszące jej okrucieństwo.
J.B.