E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

– Nic – odpowiedziała i uśmiechnęła się... nieszczerze.

Wiedziałem, że nic nie zdziałam, więc ruszyłem dalej. Może jutro, gdy oboje się prześpimy, coś mi powie.

~~~~

Kiedy byliśmy w domu, od razu powiedziałam Sebastianowi, że boli mnie głowa i pójdę się położyć. Tak naprawdę musiałam przemyśleć słowa Klary.

Ma racje. Nie pasuję do mężczyzny. Nie jestem światowa, nie mam pieniędzy ani niczego, co mogłabym zaoferować chłopakowi. Prawda jest taka, że nigdy niczego nie osiągnę. Nie w tym życiu.

Wstałam z łóżka i spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie.

Wpół do dwunastej. Sebastian może już spać, ale nie możemy tego dłużej ciągnąć. To, co powiedziałam na początku propozycji chłopaka, było prawdą. Taki mężczyzna jak Sebastian w życiu nie chciałby się umawiać z dziewczyną taką jak ja.

Zakładając na siebie bluzkę, wyszłam z pokoju.

Zapukałam do drzwi i, kiedy usłyszałam „proszę”, weszłam.

Sebastian leżał w łóżku. Wydaje mi się, że go obudziłam, ponieważ nie miał do końca otwartych oczu.

– Musimy porozmawiać – powiedziałam cicho i splotłam ręce a plecami.

Mężczyzna zapalił nocną lampkę i usiadł na łóżku. Po chwili poklepał miejsce obok siebie. Niepewnie usiadłam we wskazanym miejscu.

– O co chodzi?

– O nas – powiedziałam i poczułam się dziwnie, więc szybko dodałam: – O nasze

„narzeczeństwo”. To był od początku zły pomysł. Nie powinniśmy w ogóle tego zaczynać.

Sebastian chwilę mi się przyglądał, a ja wręcz czułam, że moje poliki zrobiły się czerwone.

– Klara ci coś nagadała?

Skoro wie, to po co kłamać?

– Mówiła, że potrzebujesz kobiety światowej, z pieniędzmi. I ja się z nią zgadzam. Dodała jeszcze, że trzeba ci kogoś, kto cokolwiek jest w stanie osiągnąć. Ja nie jestem...

– Co za głupoty wygadujesz?! – krzyknął i wziął moją twarz w dłonie. – Nie potrzebujesz pieniędzy, żeby cokolwiek osiągnąć! Jesteś piękna! Nie tylko na zewnątrz, ale również w środku. Takiej kobiety potrzebuję!

Kiedy usłyszałam ostatnie zdanie, otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na Sebastiana. Nie obchodziło mnie, że jestem czerwona ze wstydu. W tej chwili byłam wstrząśnięta tym, co powiedział.

Mężczyzna, gdy zobaczył mój wzrok, puścił moją twarz i zaczął błądzić wzrokiem po pokoju.

– Powinnaś już iść spać. Jest późno, a jutro z rana jedziemy po pierścionek – powiedział nie patrząc na mnie. – Dobranoc.

– Dobranoc – odpowiedziałam przed zamknięciem drzwi.

Mam pustkę w głowię.

Nie wiem co myśleć o tym, co przed chwilą miało miejsce.

Teraz nie mam siły o tym myśleć, ale jutro na pewno to zrobię.

Rozdział 6

startPoprzedni artykuł1234Następny artykułkoniec