Dramat Jerzego Szaniawskiego „Żeglarz” zmusza do refleksji nad rolą i procesem powstawania mitów. Autor nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Ostatnia scena nie rozwiązuje wszystkich problemów dramatu. Liczne aluzje, symbole pozostawia Szaniawski czytelnikowi. Nie narzuca swoich poglądów, opinii, lecz obiektywnie przedstawia sytuację, motywację działania.
Bohater dramatu Jan, przybywając do małego miasteczka dowiaduje się, że czczony jest tam bohaterski Kapitan Nut. Jan znał prawdę o Kapitanie, wiedział, iż jego życie było inne od tego, które po latach przypisuje mu legenda. A jednak widząc sprzeciw wobec swojej akcji demaskatorskiej, daje się przekonać. Nie tylko zaniechał swoich działań, ale płaci orkiestrze, która ma zagrać podczas odsłonięcia pomnika ku czci Kapitana Nuta.
Jan nie ulega ludziom, którzy chcą się wzbogacić, zyskać prestiż na naiwności ludzkiej, ponieważ zna ich prawdziwe zamiary. Postępuje bezinteresownie, ma świadomość wagi, którą zwykli, przeciętni ludzie przywiązują do postaci Kapitana Nuta. Tęsknią oni za lepszym życiem, chcą oderwać się od przygniatającej ich rzeczywistości. I nie ma znaczenia, czy jest to prawdą czy mistyfikacją. Jan wychował się na tej opowieści i właśnie ona kształtowała w dużym stopniu jego postawę. Wspólnie z Pawłem Szmidtem mają nadzieję, iż niektóre dzieci, które przyniosły kwiaty, będą lepsze. Choć i „te dzieci staną się kiedyś jak Ci handlarze, co kręcą się dookoła” mówi Jan. Jednak właśnie on jest przykładem, iż może być inaczej:
„A czy żadne z nich dzieckiem nie pozostanie na dłużej. Może na całe życie? Znam jedno dziecko takie, co jeszcze potrafi żeglować na okręciku, co nie dało się sprzedać... Mówię "dziecko", .bo - tak się mówi... Bo dziecinadą nazywają często ludzie i te rzeczy, z których już wyrośli, i, często te rzeczy, do których jeszcze nie dorośli.”