Nareszcie! Dotrwaliśmy do samego końca kampanii wyborczej, politycznego sadomaso. Bo co może być gorsze od jeżdżącej koleją Ewy Kopacz? Od debat na żenująco niskim poziomie? No chyba jedynie sweter Ryszarda Petru!
Jeśli miałbym podsumować krótko wyniki wyborów do parlamentu w 2015 roku, to choć te same twarze, to jednak nieco się pozmieniało na polskiej scenie politycznej. Jednak zacznijmy od tego, co się nie zmieniło. Nadal w Polsce mamy dwie partie, które mimo że już rządziły, to nadal plasują się na pierwszych dwóch miejscach z wyraźną przewagą nad innymi ugrupowaniami. Regułą staje się fakt, iż partia, która przez ostatnie cztery lata rządziła w kolejnym traci wyraźnie poparcie. Co za tym idzie, Polakom trudno dogodzić. Jednak nie jesteśmy pamiętliwym narodem. Prawo i Sprawiedliwość już rządziło, ale spróbujmy jeszcze raz, może tym razem im wyjdzie!
Marionetka Jarosława Kaczyńskiego, czyli Beata Szydło triumfuje i to z potężną przewagą, co jest w tym przypadku rzeczą nową. „Law and Justice” jako pierwsza partia w Polsce po 1989 roku zdobyła taką liczbę mandatów, która pozwoli im na samodzielne rządy. Z tego też powodu większość Polaków od momentu ogłoszenia oficjalnych wyników nie może zasnąć. Znaczna część opozycjonistów planuje udać się na emigrację, przy okazji okazując dobre serce i zwalniając miejsce imigrantom. Jeden problem rozwiązał drugi. Polacy to jednak bardzo świadomy politycznie naród!
A kto oprócz PiSu oraz wielkich przegranych z PO znalazł ciepłe posadki na kolejne cztery lata? Trzecią siłą w Polsce okazuje się jest zbieranina pod sztandarem słynnego śpiewaka Pawła Kukiza. Dla ukojenia upodobań muzycznych pozostałych wyborców w ławie sejmowej zasiądzie Piotr Marzec, czyli bardziej znany jako Liroy, Scyzoryk z Kielc. Spod tej samej „ciemnej gwiazdy” mandat poselski otrzymał Robert Winnicki, najbardziej biały lider wśród wszystkich stronnictw politycznych. Z tej okazji Młodzież Wszechpolska zorganizowała niejeden marsz. Tak dla treningu przed 11 listopada.
Poza tym dietę poselską będą pobierać członkowie ugrupowania Nowoczesna oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Co w przypadku tych drugich nie jest niespodzianką, bo ci jak nie zostaną wpuszczeni drzwiami, to wejdą oknem i szybko stworzą koalicję. Natomiast żołnierze Ryszarda Petru to nowość. Lider tej jakże nowoczesnej partii stał się najbardziej rozpoznawalną twarzą minionej kampanii. Portale publikujące memy prześcigały się w aranżacjach, w roli głównej z „człowiekiem wynajętym przez banki”. Z pewnością 28 osób z ramienia tej partii nie odmieni oblicza polskiego parlamentu ani też nie nada od razu nowej jakości, lecz można stwierdzić, że idzie nowoczesne!
A kogo zabraknie? Okazuje się, że Krzysztof Krawczyk nie zaśpiewa już „Prawy do lewego”, a najbardziej znanym lewym Polakiem będzie nie kto inny jak Robert Lewandowski. Przez najbliższe cztery lata nie będzie lewych interesów. Może przesadziłem, bo tego nie da się uniknąć, ale wyborcy zakończyli erę Leszka Millera. Wydaje się, że w takiej sytuacji to PO zacznie z centroprawicy przechodzić bardziej do lewicy i w ten sposób próbować nadgonić stratę do „PiSowczyków”. Zresztą „Platformersi” mają wyssane z mleka matki, a raczej ojca - Donalda Tuska tą elastyczność. Zmieniają poglądy, program, częściej niż kobiety. Oczywiście nie obrażając kobiet, bo nawet one nie potrafią osiągnąć tego poziomu co Donald i spółka.
Nie będzie też „Korwinistów”, co nie jest zaskoczeniem. Znowu im zabrakło kilku głosów. W takim tempie około 2028 roku powinno się jednak udać. Chociaż są plusy wynikające z tej całej sytuacji, Janusz „Krul” Mikke będzie mógł się zająć wychowaniem swoich dzieci. Ile ich ma? Do teraz Państwowa Komisja Wyborcza nie jest w stanie podać tego wyniku.
Jakie prognozy na najbliższe cztery lata? Może być tylko jedna – będzie nadal wesoło i ciekawie. Czy lepiej dla Polski? Tego nie wie nawet wróżbita Maciej. Zresztą sami będziemy sobie winni, w końcu to my dokonaliśmy wyboru!