E-opowiadania

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

25 kwietnia 2008 rok

Dziś są urodziny mojej mamy. Niestety nie miałam pieniędzy by jej coś kupić, więc napisałam dla niej wiersz i coś narysowałam. Oczywiście, zostałam wyśmiana przez mojego „najdroższego ojczyma”. Jak to stwierdził, mogłam się bardziej wysilić i kupić jej chociaż czekoladę. Ale za co? Nie mam w ogóle kieszonkowego. Mama, wręcz przeciwnie, doceniła mój gest. Zarówno i wiersz i rysunek jej się bardzo podobał. I jak to stwierdziła: „Stanowczo wolę taki prezent z głębi serca, niż jakikolwiek inny”. Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ myślała po raz pierwszy inaczej niż on. I po raz pierwszy doszło między nimi do kłótni. Z jednej strony, nie powiem, ucieszyło mnie to- z drugiej jak zawsze „ja byłam wszystkiemu winna”. I znów mnie uderzył. Pięścią w twarz. Krew się polała, a on jeszcze zaczął mnie wyzywać od najgorszych. I zapowiedział mi, że za tą kłótnię z moją mamą, odpowiem ja bo to moja wina. Zaczął mi grozić, że będzie jeszcze gorzej niż było, że jeszcze moja mama mnie znienawidzi. Oczywiście, że zaczęłam się bać, bo wiem do czego jest zdolny. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, więc poszłam do swojego pokoju i zaczęłam płakać…

30 kwietnia 2008 rok

Dzisiejszy dzień był wyjątkowo spokojny. Oczywiście, dopóki nie wróciłam do domu. Moja mama była w pracy, więc postanowiłam iść do swojego pokoju i się do tego człowieka nie odzywać. Lecz nie tego się nie spodziewałam. Przyszedł do mojego pokoju i zaczął mnie obmacywać, mówiąc, że sama jestem sobie tego winna! Nie zastanawiając się długo, zaczęłam go bić i kopać. Na szczęście udało m się wyrwać i nie zastanawiając się długo wzięłam telefon i uciekłam gdzie mnie oczy poniosły. Zaraz zadzwoniłam do mamy, lecz ta już o wszystkim wiedziała. Niestety, w innym świetle. Więc znów jestem ta zła, bo on „niby” chciał tylko pogadać, a ja rzuciłam się na niego z pięściami. Z jednej strony miałam chorą satysfakcję z tego, jak wygląda. Z drugiej- żałowałam, bo zniżyłam się do jego poziomu. Siedziałam na swoim ulubionym drzewie do późnego wieczora. Na szczęście był to początek weekendu. Lecz trzeba było tam wrócić. I wróciłam. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, więc znów zamknęłam się w swoim pokoju i płakałam do 5 rano…

03 maj 2008 rok

Nie wiem co mam już robić… Nie chce mi się żyć. W tym domu i rodzinie nie ma dla mnie miejsca. Ciągle jestem tą złą, która wszystkim wszystko robi na złość… Czy naprawdę nie zasługuję na odrobinę szczęścia i zrozumienia ze strony mojej mamy? Czy naprawdę nie mam na kogo liczyć? Nie wiem co mam począć. Może skończyć ze wszystkim raz na zawsze? Po co mam żyć w świecie, w którym nie mam nikogo? No po co? Po co mam się męczyć? Mam już dość, nie mam ochoty na dalsze życie.

7 maj 2008 rok

Moje 12 urodziny… I co z tego jak nikt nie pamiętał? A może nie chciał pamiętać? Obstawiam to drugie. No bo niby po co? Nawet nikt mi nie złożył życzeń. Cóż, uroki brutalnego życia. Brak znajomych z powodu mojej „inności”, brak zrozumienia ze strony najbliższych. Czuję się jak rozbitek na tratwie szukający spokój, suchego lądu i własnego kąta. Jedynie na kogo mogę liczyć to pies i kot. Oni mnie zawsze wysłuchają i uspokoją. W szczególności moja piękna Gracja. Jest to kotka, która ma maskę „zorro” na pyszku i mruczy jak opętana. I jak tu jej nie kochać.

 

Dark.angel

startPoprzedni artykuł12Następny artykułkoniec