Szła drogą, wśród drzew, zagubiona, samotna, lecz dumna z tego, że udało jej się przetrwać kolejny dzień, nie uległa pokusie - przetrwała. Zastanawiała się czy dotrze na czas, czy zdąży znaleźć zaginiony jakiś czas temu skarb. Tak - bo dla niej i tylko niej, był to skarb. Nosiła go zawsze przy sobie, nawet gdy kładła się spać, on spoczywał tuż obok. Kładła ów skarb na poduszce, przytulając do policzka, po którym wielokrotnie płynęły łzy. Myślami była w innym wymiarze czasu i przestrzeni. Rozumiała świat i sprzyjała światu, lecz ten był dla niej okrutny. Nie rozliczała, ani nie krytykowała, była w stanie znieść wiele, by odnaleźć zgubę, była jej talizmanem, przepustką do pełni życia. Nie oczekiwała niczego więcej poza zrozumieniem jej poszukiwań.
Nie otrzymała takiego zrozumienia, świat nie zamierzał darować jej niczego, wręcz przeciwnie, stawiał przed nią coraz to nowe wyzwania. Musiała walczyć o to, by przetrwać każdy kolejny dzień. Widziała złe spojrzenia, które próbowały przedostać się do jej umysłu, by móc odszukać w nim cel jej poszukiwań. Nie starała się tego ukryć, była szczera, pomimo tego, że odczuwała ból, który nie był bólem fizycznym, to nie narzekała, żyła, cieszyła się życiem. Kiedy postawiono przed nią kolejny próg, który miał być tym ostatnim, aby dojść do celu - zawahała się czy warto, lecz chwila rozterki trwała krótko, bo wróciły wspomnienia, przypomniała sobie o celu swoich poszukiwań, wtedy - zapomniała o wyrządzonych jej krzywdach, o ironicznych uśmiechach złych ludzi, o złorzeczeniach innych, a także o tym, że podobno przegrała wszystko i nie miała już nic do stracenia. Wyruszyła w ostatnią podróż swojego życia, by spełnić swoje marzenie musiała zapomnieć o wszystkim, co było i zrobić krok ku przyszłości. Wcześniej dano jej wybór, miała tylko podjąć decyzję, której podjąć nie chciała, chociaż wtedy wiele by zyskała, powiedziano jej: Nie będziesz już niczego szukać, bo nie będzie Ci potrzebne, otrzymasz wszystko, tylko podejmij decyzję - właściwą decyzję, tak jej powiedziano. Przypominały jej się słowa, ale nie mogła sobie przypomnieć, kto je wypowiedział, pomyślała, kuląc się pod drzewem, obok pięknie pachnących dzwoneczków, i zasnęła. Rankiem obudził ją śpiew ptaków i stukanie dzięcioła w drzewo, pod którym leżała, jakby chciał powiedzieć: Wstań, już pora ruszać dalej, nie ociągaj się. Tak też zrobiła. Podniosła się spojrzała w niebo, widziała promienie wschodzącego słońca, przemykające przez konary drzew. Podniosła się i przypomniała sobie wszystko. Niczego nie zapomniałaś podszepnął jej głos, wszystko jest zapisane w twoim sercu, otwórz je, a odczytasz zawarte w nim słowa. Uśmiechnęła się i zrozumiała, wiedziała, że postąpiła słusznie. Zdecydowała - rezygnując z wygody, życia, podjęła trudne wyzwanie, stanęła naprzeciw temu, co miało być jej wybawieniem od trosk, nieszczęść i dać wygodę życia w dostatku. Ale ona podjęła wyzwanie, stanęła naprzeciw i powiedziała sobie: Wiem, nigdy Cię nie pokonam, bo wtedy musiałabym być gorsza od Ciebie, dlatego pozostawiam Cię własnemu losowi, Twojej pustelni życia, Twojej bezduszności, Twoja pycha tylko mnie wzmocniłabym mogła stawać oko w oko z przeciwnościami losu, z tym także, co Ty mi zgotowałeś i jeszcze zgotujesz. Wiedz, że jestem silna i przygotowana. Poradzę sobie. Wierzę, że znajdą się tacy, którzy nie dadzą wiary Twoim słowom, a wtedy nie dosięgniesz mnie swoim mieczem zemsty i nie strawisz ogniem mojego zapału do życia jego pełnią. Już wiedziała, że jest silna i nic nie zdoła stanąć na drodze jej celu. Powoli ruszyła do przodu, słońce swoimi promykami jakby wskazywało drogę do kresu jej podróży. Wyszła na polanę, pełną kwiatów, dookoła szumiał las, trawy kłaniały się przed nią, jakby chcąc powiedzieć. Szanujemy Twoją decyzję, jesteśmy pełni uznania, postąpiłaś słusznie. Wiedziała, że zrobiła to, o co kiedyś nigdy by siebie nie podejrzewała, podjęła wyzwanie, było nim przystąpienie do walki o siebie, swój los, który teraz leżał w jej rękach. Wtedy zauważyła, że w słońcu coś błyszczy w trawie, było to srebrne serduszko, które zgubiła i które tak usilnie starała się odnaleźć. Wypadło z kieszeni jej sukienki. Teraz już wiedziała, mam znalazłam, pamiętam i wiem, co zrobić. Na pewno nie zrezygnuję z marzeń, szczęścia, swych dążeń, one są mi niezbędne by móc je urzeczywistnić jednak muszę dokonać wielu zmian w swoim życiu, aby stawić czoło wyzwaniom i mieć siłę do przeciwstawienia się Tobie...
Kasandra