Dzień zaczął się jak każdy inny. Wstałam rano, ubrałam się w coś na szybko i wyszłam do szkoły. Jedyną rzeczą jaka miała się zmienić w moim nudnym życiu, to to że miałam mieć nowych sąsiadów. I kiedy szłam chodnikiem w stronę szkoły, zobaczyłam go. Wyszedł z domu, w którym mieszkali nowi sąsiedzi. Był wysoki i dobrze zbudowany. O jasnych oczach. Ubrany był w poszarpane dżinsy i niebieską koszule w kratkę. Kiedy go zobaczyłam serce zabiło mi mocniej. Chłopak uśmiechnął się do mnie i poszedł drugą stroną chodnika. Następnego dnia, wstałam trochę wcześniej. Wzięłam prysznic, pomalowałam, dokładnie uczesałam i wybrałam najlepsze ciuchy. I wyszłam. Szłam powoli aby znów go spotkać. I rzeczywiście wychodził on z domu. Podeszłam nieśmiało, ale zbyt mocno wbiłam wzrok w swoje buty i nie zauważyłam że odległość między nami radykalnie się zmniejszyła. I wpadłam prosto na niego. Kilka książek wypadło mi z rąk. I wtedy to się stało. Oboje schyliliśmy się aby pozbierać książki, a wtedy on przez przypadek złapał mnie za rękę. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
Potem oboje opuściliśmy wzrok, a ja w pośpiechu zebrałam swoje książki i uciekłam. Bałam się spotkania z tym chłopakiem więc następnego dnia, nie wybrałam się do szkoły. I kiedy tak sobie smacznie leniuchowałam na kanapie, usłyszałam dźwięk dzwonka. Podeszłam do drzwi żeby je otworzyć i zobaczyłam jego. Uśmiechną się miło i spytał czy może wejść. Chciałam mu powiedzieć że to nie najlepszy moment a potem trzasnąć drzwi i uciec, ale wpuściłam go do środka. Chłopak przekroczył próg i podał mi jedną z moich książek. Okazało się że w pośpiechu nie zabrałam wszystkiego z chodnika. Potem jeszcze długo rozmawialiśmy, wymieniliśmy się numerami telefonu. Od tamtego dnia, chodziliśmy razem do szkoły. Zrodziła się między nami piękna przyjaźń. Pewnej miłej soboty, dostałam sms\'a od niego. Napisał że chce się spotkać za godzinę w parku. Zgodziłam się. Kiedy doszłam na miejsce zobaczyłam go z pięknym bukietem róż w ręku. Wręczył mi go a potem niespodziewanie objął mnie i złożył długi i namiętny jednak delikatny pocałunek na moich ustach. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, spojrzał on w moje oczy a potem szeroko się uśmiechnął i wyszeptał \"Kocham cię\".