opowiadania romantyczne
-
Dziewczyna z Kosmosu - Rozdział 2: Kolory na Betonowym Płótnie – opowiadanie młodzieżowe o liceum i sekretach
Wróć do strony głównej serii →
W szkolnych korytarzach plotka rozeszła się błyskawicznie. Nie o nowym teście z chemii, ani o imprezie u najpopularniejszego chłopaka w klasie, ale o... muralu. A konkretnie o „Dziewczynie z Kosmosu” pod wiaduktem. Leon Nowak, sam osobiście, wrzucił zdjęcie na swój Instagram, z podpisem: „Szacunek dla Anonimowego Artysty. To jest dopiero **sztuka**!”. Maja, siedząc w stołówce i udając, że jest zafascynowana makaronem z sosem pomidorowym, czuła, jak jej policzki płoną. Jej dzieło, jej sekret, jej azyl – nagle stało się publiczne. I co gorsza, pochwalone przez samego Leona.
– Widziałaś to? – Chloe, jej przyjaciółka, szturchnęła ją łokciem. -
Dziewczyna z kosmosu - Rozdział 3: Tajemnica pod Bluzą – romantyczne opowiadanie młodzieżowe o pierwszej miłości
Wróć do strony głównej serii →
Od tamtej pory Leon często kręcił się wokół Mai. Na przerwach niby przypadkiem wpadał na nią na korytarzu, a na plastyce zawsze zajmował miejsce obok. Maja, ku swojemu zaskoczeniu, zaczęła się do tego przyzwyczajać. I co więcej, zaczęła to lubić. Jego dowcipne komentarze, jego nonszalancki uśmiech, jego szczera ciekawość. Pewnego wieczoru, gdy Maja kończyła drobne poprawki do „Dziewczyny z Kosmosu”, usłyszała znajomy zgrzyt kółek. Zamarła, puszka z farbą zamarła w jej dłoni. To był Leon. Tym razem nie próbowała uciekać. Po prostu stała, z pędzlem w ręku i farbą na twarzy. Leon zeskoczył z deskorolki, podchodząc bliżej.
– Czyli to ty – powiedział, a w jego głosie nie było zaskoczenia, tylko… podziw. – Wiedziałem. Musiałem tylko znaleźć dowody. Plamka kobaltu na asfalcie to był dobry trop. Maja spuściła wzrok. -
Lato miłości - Wypadek siostry zmienił moje wakacje
Nie zaplanowałem tegorocznych wakacji, dlatego byłem zdany na pomysły moich rodziców. Moje przypuszczenia, a zarazem obawy sprawdziły się. Ojciec poinformował mnie, że wybieramy się na dwa tygodnie do jego siostry, ciotki Justyny. Prowadzi ona gospodarstwo agroturystyczne, a nieopodal niego znajduje się jezioro. Podczas swojego dzieciństwa to właśnie w tej okolicy spędzałem letnie wakacje. Musiałem przygotować się psychicznie na czas bezgranicznej nudy. To miejsce ciekawe dla dzieciaków, dla mojej siostry Mariki, która zawsze działa mi na nerwy. Nie miałem możliwości, żeby się wykręcić, więc wspólnie z rodziną wsiadłem do naszego kombi i wyruszyliśmy w drogę.
-
Miłość w odcieniach Latte - część I
Jestem średni, jestem przeciętny. Nie jestem przykładem dobrze zbudowanego faceta, który zdrowo się odżywia i regularnie chodzi na siłownię. Nie jestem przystojny, jestem w granicach normy, taki do przyjęcia. Zarabiam dobrze, nie mogę pozwolić sobie na auto z salonu, ale jeśli dokądś wychodzę, to nie muszę oszczędzać i spoglądać w menu. Jestem Adam, nie wyróżniam się w tłumie, bo nawet nie wiem czy chciałbym.
-
Miłość w odcieniach Latte - część II
"Miłość w odcieniach Latte - część I"
Obudził mnie telefon, zobaczyłem na wyświetlaczu zdjęcie Dominika. Spojrzałem na zegarek, była 12:35. Już wtedy zorientowałem się, że muszę odebrać:
- Stary, gdzie jesteś? – usłyszałem głos zdenerwowanego wspólnika, który zawsze był oazą spokoju.
- Sorry, zaspałem, miałem bezsenną noc – skłamałem.
- Adam, czekam na ciebie do 14:00, jest sporo roboty, a poza tym mamy sporą dostawę świątecznych ciasteczek.
- Jeszcze raz cię przepraszam, będę za moment, a o dostawie pamiętam – odparłem lekko poirytowany o zarzut domniemanej amnezji.
- Czekam i mam nadzieję, że mi wyjaśnisz, dlaczego wielu klientów zadaje mi pytanie, czy dzisiaj kawiarnia też będzie czynna do 1:00. -
Nowa znajomość - uwięzieni w windzie
Mój wyjazd delegacyjny dobiegał końca. Ostatni raz rzuciłem okiem na mój pokój hotelowy, aby upewnić się, czy o czymś nie zapomniałem. Klucze, telefon, portfel, jakaś torebka, wszystko znajdowało się w kieszeniach mojej marynarki. Rozsunąłem rączkę walizki i opuściłem lokum. W korytarzu minąłem sprzątaczkę, która zapewne tylko czekała aż dobiegnie końca moja doba hotelowa. Doszedłem do windy i nacisnąłem przycisk. Podczas, gdy czekałem na moment aż rozsuną się przede mną drzwi, dołączyła do mnie interesująca blondynka. Była ubrana w niebieską, zwiewną sukienkę, a jej blond włosy sięgały ramion. Na głowie nasunięte miała okulary przeciwsłoneczne i nerwowo stukała palcami o wierzchnią część uchwytu swojej walizki.
-
Romantyczna miłość z moich szkolnych lat
Była sobota, mój ulubiony dzień tygodnia. Jak zwykle wstałam koło 9-tej i w piżamie udałam się do kuchni, by zrobić sobie śniadanie i kawę. Uwielbiam takie poranki, kiedy nie ubrana, bez pośpiechu i na luzie, ze świadomością możliwości powrotu do ciepłego łóżka, mogę siedzieć przy stole i marnować czas. To jest czas dla mnie i tylko dla mnie. Zjadłam śniadanie, umyłam włosy i z ręcznikiem na głowie szłam do pokoju, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Na pewno administracja – pomyślałam. Jak zwykle w soboty roznoszą zawiadomienia o podwyżkach. Nic z tego, nie idę, niech włożą do skrzynki.
Dzwonek u drzwi rozległ się ponownie. Tym razem był podwójny i bardziej natarczywy. Uparta baba – mruknęłam, musi mieć podpis – wstałam i powlokłam się do wyjścia. Otworzyłam drzwi i widzę, za progiem stoi jakiś facet. Nie znam go. Nie, Znam! Ale zaraz, to niemożliwe! To nie może być on! Chyba jednak on, trochę wyższy i bledszy niż pamiętam. Co jest grane?! Jak śmie zjawiać się tu i nachodzić mnie znienacka z mokrą głową i w szlafroku!
Spoza moich myśli dotarło do mnie „witaj, mogę wejść?"
Już miałam powiedzieć odejdź stąd i zamknąć drzwi, gdy usłyszałam siebie mówiącą „tak, proszę". Zarejestrowałam też, że zamiast zrobić krok w przód i domknąć drzwi, cofam się i wpuszczam do środka Piotra – moją szkolną miłość sprzed kilku lat. -
Spotkaliśmy się w pociągu do Warszawy - Przypadek czy przeznaczenie?
Ten dzień nie należał do najłatwiejszych. Wyjazd służbowy, który niestety musiał się odbyć za pośrednictwem pociągu. Wszystkie służbowe auta były wcześniej zarezerwowane. Już pod kasami było tłoczno, ale udało się. Zakupiłem bilet z numerowanymi miejscem. Kiedy odnalazłem wagon, a później przysługujący mi przedział zająłem swój fotel. Obok mnie siedział staruszek zajęty rozwiązywaniem krzyżówek oraz dwie nastolatki ze słuchawkami w uszach, zapatrzone w ekrany swoich telefonów.
-
Wiadomość od Nieznajomego: Szkolna Historia Miłosna
Wiadomość od Nieznajomego: Szkolna Historia Miłosna
Szesnastoletnia Maja rozpoczyna pierwszy dzień w nowym liceum, traktując go jak "misję przetrwania". Jej strach i niepewność materializują się, gdy niezdarny wypadek z kawą kończy się publicznym upokorzeniem przez samą królową szkoły – Oliwię. Klęska wydaje się totalna, ale gdy Maja leży w ciemności, załamana samotnością, otrzymuje tajemniczą wiadomość z nieznanego numeru, która całkowicie odwraca znaczenie jej porażki: "Te buty i tak były kiczowate. Dobra robota. ~Nieznajomy"
Odkryj grę sekretów, która doprowadziła Maję do odnalezienia własnej siły i sprawdź, czy znajdzie odwagę, by odpowiedzieć na ostatnie, prawdziwe pytanie: "Kawa?" -
Zimowe zapomnienie - opowiadanie o miłości bez granic wieku | e-opowiadania.pl
Uwielbiam górskie wycieczki. W ciągu roku udało mi się odłożyć nieco pieniędzy i wykupiłem pokój w domku wczasowym w Tatrach. Stwierdziłem, że w grudniu jest tam pięknie i zdobywanie górskich szczytów zimą sprawi mi większą przyjemność. Spakowałem plecak i udałem się w podróż pociągiem na drugi koniec Polski. Obyło się bez większego spóźnienia. O planowanym czasie udało mi się zakwaterować w moim pokoju. W recepcji klucze wręczyła mi właścicielka ośrodka. Była to kobieta po czterdziestce, ale świetnie wyglądająca jak na swój wiek. Pokój wyglądał nawet lepiej niż w ogłoszeniu, choć nie miało to większego znaczenia, bo w nim miałem spędzić niewiele czasu. Tak też było, pierwszego dnia i mimo panującej za oknem śnieżycy wybrałem się w góry. Byłem w swoim żywiole, tego mi było potrzeba. Samotności i walki ze swoimi słabościami. Wróciłem do ośrodka dopiero jak nastała noc. Obsypany śniegiem otrzepałem się w drzwiach. W ten sposób narobiłem sporo bałaganu w korytarzu recepcji. Zrobiło mi się strasznie głupio i poprosiłem panią z recepcji o miotłę i coś, czym mogłem wytrzeć podłogę.