Wróć do strony głównej serii →

W szkolnych korytarzach plotka rozeszła się błyskawicznie. Nie o nowym teście z chemii, ani o imprezie u najpopularniejszego chłopaka w klasie, ale o... muralu. A konkretnie o „Dziewczynie z Kosmosu” pod wiaduktem. Leon Nowak, sam osobiście, wrzucił zdjęcie na swój Instagram, z podpisem: „Szacunek dla Anonimowego Artysty. To jest dopiero **sztuka**!”. Maja, siedząc w stołówce i udając, że jest zafascynowana makaronem z sosem pomidorowym, czuła, jak jej policzki płoną. Jej dzieło, jej sekret, jej azyl – nagle stało się publiczne. I co gorsza, pochwalone przez samego Leona. 
– Widziałaś to? – Chloe, jej przyjaciółka, szturchnęła ją łokciem.

– Leon Nowak wrzucił zdjęcie jakiegoś muralu. Mówi, że to **arcydzieło**. Pewnie to jakaś nowa hipsterska moda. Maja tylko mruknęła coś niezrozumiałego, starając się unikać spojrzeń. Co, jeśli Leon ją pozna? Przecież widział, jak uciekała. I co, jeśli będzie chciał znaleźć „artystę”? 

Kilka dni później, w bibliotece, Maja siedziała w kącie ze szkicownikiem.
Leon usiadł naprzeciwko niej i spojrzał na kartki.
– Ładne… te linie są prawie jak ruch, jakby ktoś jechał na desce.
Maja szybko zamknęła szkicownik.
– To tylko ćwiczenia.
Leon uśmiechnął się półgębkiem.
– Ćwiczenia, które wyglądają jak fragment tego muralu pod wiaduktem. Zbieg okoliczności?
– Może – odparła, nie patrząc mu w oczy.
– Lubię zagadki. A to wygląda na jedną z ciekawszych.

Maja poczuła, jak serce bije jej szybciej. I wtedy, kilka dni później los, w swojej przewrotnej mądrości, postanowił zagrać jej na nerwach. Podczas lekcji plastyki, na której Maja jak zawsze siedziała w ostatniej ławce, kreśląc skomplikowane wzory w swoim szkicowniku, drzwi otworzyły się i stanął w nich Leon. – Profesorze, przepraszam za spóźnienie. Byłem na spotkaniu dotyczącym szkolnego dnia sportu. Maja natychmiast ukryła szkicownik pod ławką. Leon na plastyce? To było coś nowego. Okazało się, że musi odrobić punkty z kreatywności. 
– Maja Kowalska, tak? – Leon usiadł w ławce obok, uśmiechając się lekko. – Pamiętam cię z… uhm… z… 
– Biblioteki – wtrąciła Maja, czując, jak rumieniec wpełza na jej szyję. – Jestem tam często. Leon zaśmiał się, a jego śmiech był jak dzwonki wiatru. – No tak, biblioteka. Fajnie. Mówią, że jesteś niezła w rysowaniu. 
– No, nie wiem – mruknęła. – Tak sobie. 
– „Tak sobie”? Widziałem twoje bazgroły w zeszycie. Naprawdę dobre są. Zwłaszcza ta dziewczyna z kosmicznym tłem. Maja zamarła. Czy on wiedział? Czy to był jakiś sprytny podstęp? 
– Czytasz mi w myślach? – zapytała, próbując zachować spokój. 
– Nie. Po prostu mam bystre oko – odparł, mrugając do niej. – Lubię dobrą sztukę. A ten mural, o którym mówiłem na Insta… to jest coś. Ktoś ma niesamowitą wrażliwość. 
Maja poczuła ulgę i jednocześnie dziwne ukłucie w sercu. Czy jej sekret zostanie odkryty? A jeśli tak, to co wtedy? Z jednej strony, chciała, żeby ktoś docenił jej prawdziwe ja. Z drugiej – bała się konsekwencji. 

Czytaj dalej