"Miłość w odcieniach Latte - część I"
Obudził mnie telefon, zobaczyłem na wyświetlaczu zdjęcie Dominika. Spojrzałem na zegarek, była 12:35. Już wtedy zorientowałem się, że muszę odebrać:
- Stary, gdzie jesteś? – usłyszałem głos zdenerwowanego wspólnika, który zawsze był oazą spokoju.
- Sorry, zaspałem, miałem bezsenną noc – skłamałem.
- Adam, czekam na ciebie do 14:00, jest sporo roboty, a poza tym mamy sporą dostawę świątecznych ciasteczek.
- Jeszcze raz cię przepraszam, będę za moment, a o dostawie pamiętam – odparłem lekko poirytowany o zarzut domniemanej amnezji.
- Czekam i mam nadzieję, że mi wyjaśnisz, dlaczego wielu klientów zadaje mi pytanie, czy dzisiaj kawiarnia też będzie czynna do 1:00.
Rozłączył się, pozostawiając mnie zaskoczonego. No tak, przecież rozmawiałem z Natalią do późnej godziny. Nie wyszliśmy z kawiarni, zatem lokal był czynny ku uciesze wielu wędrowców wracających z piątkowych imprez. Nawet utarg był całkiem niezły. Pewnie inaczej podchodziłbym do sprawy, kiedy siedziałbym tam sam, a nie w towarzystwie tak inteligentnej oraz pięknej osoby jaką okazała się Natalia.
Jest świeżo upieczoną absolwentką fizjoterapii, gdy o tym powiedziała odruchowo spojrzałem na jej dłonie. W myślach zobaczyłem obraz, kiedy to wracam z pracy, siadam na sofie, a ona witając się ze mną obejmuje mnie i delikatnie masuje mój kark. Zauważyła tę chwilę, na co zareagowała lekkim uśmiechem. Miałem wrażenie, że z podobną reakcją spotkała się niepierwszy raz w swoim życiu. Ma inteligentny i nieco cięty dowcip, uwielbia dużo mówić, jest niezwykle otwartą osobą. Potrafi też słuchać, wtedy tak głęboko patrzy w oczy i nie boi się tego robić.
Opowiedziała mi o tym, że z konieczności pracuje w sklepie odzieżowym, w centrum handlowym. To nie jest praca jej marzeń. Wychowuje ją tylko matka, która zaczęła chorować pod koniec jej studiów. Nie mogła spokojnie czekać w domu aż ktoś odpowie na jej aplikację w sprawie pracy w salonie masażu czy placówce medycznej. Musiała podjąć się jakiegokolwiek zajęcia, które zapewni jej materialny byt. Nadal składa CV, ale jak dotąd bez skutku. Rynek jest przesycony, pracodawcy wolą zatrudniać ludzi po kursach masażu, którzy mogą wykonywać swoje obowiązki za mniejszą płacę. Nie proponowałem jej pracy w kawiarni, bo robienie kawy, to też nie szczyt dla tak ambitnej osoby jaką jest.
Udało mi się ją zapytać, czy moglibyśmy się w przyszłym tygodniu spotkać. Odpowiedziała twierdząco, nie pozwoliła jednak się odprowadzić. Może obawiała się, że jestem jednym z tych, którzy odprowadzają do domu i niejako wpraszają się do środka, aby uzyskać stosowną nagrodę za zapewnienie obstawy.
Nie ma sensu opowiadać o tym jak wyglądał mój powrót do pracy. Dominik był kłębkiem nerwów, mnie to mało obchodziło, ponieważ myślami byłem na pobliskim lodowisku, gdzie byłem umówiony z Natalią. Kawiarnię zamknąłem o 22:00 i pomaszerowałem prosto na miejsce naszego spotkania. Zdziwiłem się, bo ona już na mnie czekała. Była na tafli, kiedy mnie zobaczyła przyspieszyła i gwałtownie zahamowała przede mną przez co zostałem obsypany drobinkami lodu.
- Dziękuję, właśnie zaliczyłem pierwszy kontakt z lodem jeszcze zanim założyłem łyżwy – zażartowałem, otrzepując swoją kurtkę.
- Nie mogłam się już doczekać, dlatego pojawiłam się nieco wcześniej. Dawno nie jeździłam na łyżwach – powiedziała nie przejmując się tym co powiedziałem.
- No dalej, chodź – pociągnęła mnie za rękę, aby zachęcić do żwawszych ruchów.
Sunęliśmy jak zawodowi łyżwiarze, ona poruszała się z niesamowitą gracją, ubrana była w obcisłą kurtkę oraz sympatyczną czapkę z wielkim, białym pomponem. Ani przez moment nie żałowałem, że właśnie w tej chwili mógłbym być w swoim łóżku i odsypiać moje wcześniejsze krótkie noce.
Po godzinie byliśmy wyczerpani, ale uśmiechnięci. Zeszliśmy z tafli lodu, i w tym samym momencie chwyciła mnie za ramię, przysunęła się do mnie. Pozwoliła się objąć i wiedziałem, że to jest właśnie ten odpowiedni moment, na który tak naprawdę czekałem od momentu, kiedy ją zobaczyłem w sklepie. Pocałowałem ją, a jej miękkie usta odwzajemniły mi to. Tym samym moja dotychczasowa hierarchia priorytetów została zburzona. Wiedziałem, że prowadzenie kawiarni nie jest najważniejsze. Najważniejsza stała się ona, osoba na którą nawet nie wiedziałem, że tak długo czekam.
MP