Wartości są niezwykle istotne w życiu człowieka. Ukierunkowują nasze działania, myślenie i życie, jednakże nie są one stałe i ulegają zmianie. To co jest dla nas ważne dociera do nas często wraz z upływem czasu i pod wpływem życiowych doświadczeń. W pewnym momencie możemy sobie zdać sprawę, że to, co wcześniej uznawaliśmy za nadrzędne jest tak naprawdę marginesowe, dlatego uważam, że wartości ważne dla człowieka zmieniają się pod wpływem życiowych doświadczeń.
Ludzie to istoty zmienne. Ich pogląd na wiele spraw często ulega metamorfozie dzięki napotkanym sytuacjom. Kolejne przeżycia otwierają oczy i pokazują zupełnie inną rzeczywistość. Książka pt. „Dzień ostatnich szans” autorstwa Robyn Schneider jest idealnym przykładem takich przemian u bohaterów. Poznajemy tam Lena. Chłopak dowiaduje się, że jest chory na lekoodporną gruźlicę. To sprawia, że trafia do specjalnego odizolowanego od świata ośrodka, bez szans na powrót do zdrowia. Dla nastolatka, przed wykryciem jego przypadłości najważniejsze były oceny i osiągnięcia. Na takie postrzeganie świata przez Lena bardzo wpłynęli jego rodzice, którzy zawsze stawiali na naukę. Ich celem było wychować syna tak, aby priorytetem stała się dla niego edukacja i jego przyszłość i poniekąd im się to udało. Jednak nowe otoczenie, brak perspektyw w odizolowanym ośrodku zmieniły to jak Lane postrzegał świat. Poznał nowych przyjaciół, którzy pokazali mu, że to ludzie są ważni w życiu i to oni sprawiają, że chcesz dalej żyć.
Człowiek często jest zaślepiony swoją obecną sytuacją. Nie umie spojrzeć na siebie, swoje życie obiektywnie. Nie bierze pod uwagę innej filozofii niż własnej. Jest przeświadczony o jej świetności i nieomylności, jednakże kiedy jego sytuacja zmienia się diametralnie dociera do niego, że się mylił i jego najważniejsze wartości ulegają zmianie. Dobrym przykładem tego typu zachowania jest bohater „Tańca śmierci” autorstwa Augusta Strinberga Kapitan Edgar. Mężczyzna uważa, że szczęśliwy będzie dopiero w chwili śmierci. Czeka aż kółka mechanizmu przestaną się kręcić i pozostanie tylko taczka nawozu na grządkę. Oczekuje on unicestwienia, jednakże bezbolesnego, a ono takie nie jest. Dociera to do kapitana dopiero kiedy nagle spotyka go choroba. To wydarzenie zupełnie zmienia jego filozofię i mężczyzna nie cieszy się już na myśl o śmierci.