Historia Mercedes - Część I
Mania
Rozdział 1
„Początki są zawsze trudne"
Barcelona, 01.09.1953 roku. Do jednego z tamtejszych komisariatów przybyła pewna młoda osoba na stanowisko detektywa. Był to pierwszy dzień w nowej pracy. Pewnie sądzicie drodzy czytelnicy, że był to wysoki, dobrze zbudowany, zdecydowany i odważny jak na detektywa przystało mężczyzna, prawda? Otóż nie! Była to osoba drobna, smukła i delikatna. Liczyła sobie 22 wiosny i miała na imię Mercedes.
A bardziej oficjalnie panna Mercedes Maria Luna del Rey. Nie dość, że biedaczka była niesłychanie zestresowana, to jeszcze jej pierwsza sprawa dotyczyła zabójstwa.
- Witam panno del Rey. Wezwaliśmy panią, aby pomogła nam pani w sprawie wczorajszego morderstwa. – powiedział komendant Ramirez.
- Mogę zatem wiedzieć jakieś szczegóły ? - zapytała nasza bohaterka.
- Oczywiście. Ofiarą był 50–letni mieszkaniec La Ribery*, Juan Luis Martines. Jego żona Anna zgłosiła jego zabójstwo dziś rano.- zaczął opowiadać pan Ramirez.
- Nie było jakiś świadków? Jakichkolwiek poszlak ? – zdziwiła się młoda pani detektyw.
- Wiemy tylko tyle, że został znaleziony nad ranem przy kościele Santa Maria, z wyraźną raną po nożu na klatce piersiowej. Ktoś go po prostu zadźgał. Świadkowie widzieli, jak jakaś tajemnicza postać w czarnym płaszczu uciekała około drugiej nad ranem spod kościoła. Ale nie wiadomo czy to był sprawca. – odpowiedział komendant.
Nawet nie znaleziono narzędzia zbrodni -dodał po chwili.
- Kim byli ci świadkowie ? Zapewne jacyś przechodnie ? –dociekała Mercedes.
- Tak. Dziś rano nasz aspirant ich przesłuchiwał. Była to para młodych ludzi, wracających z prywatki do domu. Przechodząc obok kościoła usłyszeli jedynie krzyki a po chwili zauważyli jakąś uciekającą postać. Ale nikt nie widział samego zabójstwa. Nie wiadomo czy to ta ,,tajemnicza postać’’ to zrobiła i kim w ogóle była. Nie udało się jej schwytać. Policę zawiadomili dopiero po paru minutach, gdy zauważyli trupa Martinesa. Znaleźli przy nim dokumenty , dzięki czemu można było go zidentyfikować i powiadomić żonę.- mówił Ramirez.
-Właśnie! Żona! Czy z jej zeznań wynika kto mógłby być sprawcą ? Wskazała jakiś podejrzanych ? - zapytała dziewczyna.
- Może pani sama ją o to zapytać.
Dosłownie po chwili, wspomniana pani Anna Martines wchodzi do pokoju przesłuchań, w którym znajdywali się komendant i Mercedes. Owa wdowa była widocznie młodsza od swojego męża nieboszczka. I do tego niesłychanie piękna. Do złudzenia podobna do Monici Bellucci.
*La Ribera jest jedną z dzielnic Barcelony Ubrana w czarną żałobną suknię która nie ukrywała jej okazałego ciążowego brzuszka, do tego teatralnie szlochając robiła niesamowite wrażenie o na obecnych na sali.
-Dzień Dobry Pani Martines. – przywitał się Ramirez Chciałbym Przedstawić pannę detektyw Mercedes Maria Luna del Rey.
- Witam. Naprawdę mi przykro z powodu pani tragedii. Tym bardziej w pani obecnej sytuacji. - powiedziała Mercedes, dotykając brzuszka Anny, chcąc okazać jej trochę serdeczności i współczucia.
- Nawet sobie panienka nie wyobraża co ja przeżyłam ! Nie dość, że straciłam ukochanego męża, ojca mojego nienarodzonego maleństwa, to stres, który przeżywam może zaszkodzić naszemu dziecku !-histerycznie płakała młoda wdowa
- Właśnie sobie wyobrażam, dla tego chcę pani pomóc i doprowadzić do ukarania sprawcy.- Mercedes uspokajała Annę. Proszę mi tylko powiedzieć , czy podejrzewa pani kogoś o tą zbrodnię?