Mężczyzna idealny
Katarzyna Redmerska
Odcinek 1
- Nie rozumiem, dlaczego kolejne wakacje spędzasz w Paszkowie - Marta spojrzała na córkę.
- Podoba mi się to miejsce. Po co kupiliście z tatą ten dom? Po to, by tu przyjeżdżać, prawda?
- Powinnaś ruszyć się między ludzi, miałabyś okazję kogoś poznać. Stuknęło ci 36 lat. Nie uważasz, że to najwyższa pora, by wyjść za mąż i urodzić dzieci?
- Co cię nagle ugryzło? - zirytowała się.
- Twoja matka spotkała wczoraj kolejną koleżankę, która zatruła ją swoim szczęściem zostania babcią - wtrącił Tomek, nakładając sobie kawałek szarlotki.
- Czy to grzech, że chciałabym zostać babcią? - rzuciła chłodno. - Julka, na jakiego ty mężczyznę czekasz, co?
- Na mężczyznę idealnego - uśmiechnęła się.
- Tomasz, może byś coś powiedział naszej córce.
- Jest dużą dziewczynką i sama decyduje, czego chce od życia.
- Dlaczego rzuciłaś Marcina? - jak widać było, Marta nie zamierzała kończyć tematu.
- Bo był nudny jak flaki z olejem.
- Ty uciekasz przed miłością. Boisz się do kogoś należeć, bo wydaje ci się, że stracisz wtedy niezależność.
- Dość! - zaoponowała gwałtownie. - Te psychologiczne dywagacje zostaw dla swoich pacjentów. Zrozum, mnie jest dobrze, tak jak jest. A jeżeli mam spotkać mężczyznę swojego życia, to go spotkam nawet na takim zadupiu.
- Amen - zachichotał Tomek. - Córciu, nie wiesz kto kupił dom po Grecie?
- Jakiś profesor z Wrocławia. Tak mi mówiła pani Alicja.
- Wolny?
- Mamo!
- Tylko pytam - podniosła ręce w obronnym geście.
- Musi być majętny, bo z tego co mówiła mi pani Alicja, na remoncie nie oszczędza. Ogrodu tylko jeszcze nie ruszył. Miejmy nadzieję, że to nie jest jakiś nowobogacki typ bez gustu. Szkoda by było, gdyby zniszczył ten ogród. Greta go tak kochała - westchnęła.
- Pomogę ci posprzątać ze stołu i będziemy się zbierać - Marta podniosła się z fotela.
***
- Dzień dobry!
Julka podlewała trawnik przed domem, gdy usłyszała męski głos. Przy furtce stał mężczyzna. Odłożyła wąż i podeszła do furtki.
- Słucham.
- Chciałem się przywitać. Jestem pani nowym sąsiadem.
- To pan kupił dom po Grecie? - spojrzała na niego zaskoczona.
- Tak. A czemu jest pani tak zdziwiona?
- We wsi mówili, że dom kupił jakiś profesor. A pan chyba jest za młody na profesora.
- Jestem profesorem i mam swoje lata - uśmiechnął się kącikiem ust, jakby ktoś go szczypał w pośladek. Był wysokim, postawnym, lekko siwiejącym szatynem o zielonych oczach widocznych zza rogowych okularów. Ubrany w jasne jeansy i granatowe polo, sprawiał wrażenie bardzo młodego. - Nazywam się Piotr Obrałt - wyciągnął do niej dłoń.
- Julia Poręba.
Omiótł jej sylwetkę wzrokiem. Nagle niestosowny wydał jej się jej ubiór. Obcisła biała bluzeczka na ramiączkach i kuse płócienne, beżowe szorty.
- Mam nadzieję, że nie ma pani rozkrzyczanych dzieci, szczekającego psa i nie lubi pani grillować?
- Nic z tych rzeczy. Rano tylko, zaraz po przebudzeniu dla relaksu jodłuję przez kilka minut - odezwała się z rozbawieniem.