-Jesteś moim przeznaczeniem Katherine, a z przeznaczenia nie można żartować. Powiesz mi, kiedy będziesz naprawdę gotowa, pamiętaj ja będę cierpliwie czekał.-Wyszedł bez pożegnania. Oparłam się o drzwi próbując zebrać myśli i uspokoić bijące serce. Jest chyba jedynym mężczyzną na ziemi, który potrafi tak namieszać mi w głowie, że mam ochotę teraz płakać. Potrafi w jednej chwili całować Mnie bez pozwolenia a w drugiej mówić, że jestem Jego przeznaczeniem. Nie wierzę w takie bajki. Słyszę dzwonek, dźwięk ten mnie przestrasza, zaglądam przez wizjer przyjechał Matthew. Zdenerwowana Jego przyjściem, szybko podchodzę do lustra i poprawiam włosy. Otwieram i widzę, że stoi z bukietem czerwonych róż. Dlaczego na widok tych kwiatów tracę humor?, bo osoba, która je przyniosła nie jest tą, którą chciałabym znów zobaczyć.
-Matthew, co za niespodzianka, proszę wejdź.
-Proszę to dla Ciebie.-Wręcza mi bukiet, jest piękny, bilecik też jest ,ale nie czytam Go, zrobię to później.
-Napijesz się kawy, herbaty?.-Pytam wkładając kwiaty do wazonu.
-Właściwie to byłem w okolicy i chciałem Cię przeprosić, ale Nasza kolacja jest dziś niemożliwa, muszę lecieć do Europy w sprawie nowego kontraktu. Bardzo Cię przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczysz i będziesz chciała się ze mną spotkać jeszcze raz.
-Nic się nie stało, naprawdę. Wiem co to znaczy prowadzić firmę, spotkamy się jak wrócisz.-Odpowiadam smutnym głosem, ale w głębi ducha cieszę się, bo jakoś straciłam humor na randkę.
-Muszę już iść za godzinę mam samolot. Jeszcze raz Cię przepraszam. Do zobaczenia jak wrócę.-Odprowadzam Go do drzwi, chcąc podziękować Mu za kwiaty.
-Dziękuje za kwiaty.-Nie odpowiada nic, zmieszany, wychodzi.-Co z tymi facetami jest nie tak?, co ze mną jest nie tak, że faceci ode mnie uciekają. Jestem w depresyjnym nastroju postanawiam, że przeczytam chociaż bilecik dołączony do bukietu. Podchodzę do stolika na którym ustawiłam wazon. Biorę do ręki bilecik i czytam:
\"Samotność nie jest naszym przeznaczeniem, a samych siebie poznajemy tylko wtedy, kiedy możemy się przejrzeć w oczach innych ludzi.\". L.V.R.
Czy to możliwe, żeby Luca przyniósł te kwiaty?. Dlaczego Matthew nie powiedział mi, że nie są od Niego. Siadam na krześle i przeczuwam, że ten dzień będzie jednym wielkim użalaniem się nad sobą i własną samotnością. Cholera nie chce być sama, nie dzisiaj. Wyciągam telefon i wybieram numer osoby, która jest odpowiedzialna za mój stan.
-Cześć Kate.
-Luca, czuję się samotna przyjedź do Mnie.
PAULA2206