E-opowiadania

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

-Rozumiem- wydusił. Marta widziała z jakim trudem mu to przyszło. Ile go to kosztowało. Pierwszy raz widziała go w takim stanie. Po powrocie do domu długo jeszcze myślała o tej rozmowie. Analizując ją dokładnie, doszła do wniosku, że jednak zrozumiał. Że uszanował jej prośbę i, że nie będzie więcej bawił się uczuciami własnego brata i jej samej. Zapowiadała się kolejna, bezsenna noc. Leżąc w łóżku myślała o Natanie i Danielu. Byli braćmi, ale zupełnie do siebie niepodobni. Kompletnie inni. Natan poważny, odpowiedzialny, poukładany. Daniel zakręcony, w ogóle niepoważny. Chwilami zachowywał się jak szczeniak. Tak wiele ich różniło. Była tylko jedna rzecz, która ich łączyła. Zachowywali się tak samo, kiedy zakochali się w kobiecie. Marta nie dopuszczała do siebie myśli, że Daniel mógłby się w niej zakochać. Ona przecież była z Natanem, a poza tym to był jego brat. Odrzuciła te myśli, bo na samą myśl, że kocha się kogoś bez wzajemności, robiło jej się przykro. To była chyba najdłuższa noc w jej życiu. Rano znowu lało. Deszcz, ponura pogoda i podpuchnięte oczy po nieprzespanej nocy, odebrały ochotę na wszystko. Ból głowy tylko dodatkowo potęgował jej zły nastrój. Czarne scenariusze wypadków, które mogą się zdarzyć w pracy, towarzyszyły jej każdego ranka. Za to roześmiane buzie dzieci odwiedzających przychodnie, napędzały do działania. Gdy pojawiła się w pracy, recepcjonistka poinformowała ją o zebraniu lekarzy i pielęgniarek. Marta weszła cicho do sali na której już trwało spotkanie. Usiadła w ostatnim rzędzie przy oknie. Po tym, jaki kilka minut temu przestał padać deszcz, zaczęło świecić ostre słońce. Wpatrując się, zobaczyła w szybie odbicie mężczyzny, który od momentu jej przyjścia , nie spuszczał z niej wzroku. Spojrzała w jego kierunku, a on dalej na nią patrzył. Wysoki, przystojny, elegancki. Jego ciemna karnacja, zmuszała do myślenia, czy jest w ogóle polakiem? Nigdy wcześniej go nie widziała. Był nowy. Przez całe spotkanie ja obserwował. Gestami i mową ciała bez przerwy z nią flirtował. Martę przeszedł dreszcz. Przez moment czuła się lekko skrępowana, ale po chwili się rozluźniła. Pozwoliła się uwodzić i adorować. Kompletnie zapomniała o wydarzeniach ostatnich dni. Gdy wszyscy opuszczali salę, poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu.

-Hej, jestem Oskar. Jestem nowym lekarzem. Będziemy razem pracować- powiedział a ją kolejny raz przeszedł dreszcz. Zawsze tak miała, kiedy w jej obecności pojawiał się przystojny mężczyzna.

-Marta – wyciągnęła rękę na przywitanie, po czym oboje zniknęli w natłoku swoich obowiązków. W przerwie na lunch dostrzegł ją przy jednym ze stolików bufetu. Pozwoliła mu się dosiąść, bo i tak samotnie piła kawę. Rozmawiało im się tak dobrze. Jakby znali się od lat. Marta świetnie czuła się w towarzystwie przystojnego lekarza. Imponował kulturą, stylem bycia, sposobem zachowania. Swoim poczuciem humoru bawił do łez. Popołudnie było bardzo pracowite, więc już do końca dnia się nie widzieli. Wieczór spędzała w domu u Natana. W czasie, gdy on korzystał z łazienki do jej głowy wróciło spotkanie z Oskarem. Uśmiechnęła się sama do siebie, ale tez szybko sama się skarciła. Była szczęśliwa z Natanem i nie planowała zmian. Kochała go. Ironią było to, że gdy wyjaśniła i załatwiła sprawę z Danielem, pojawił się Oskar. Zastanowiła się nad tym głębiej i zrozumiała to sobie w taki sposób, że życie wystawia ją na próbę. Co raz na jej drodze stawia to nowych mężczyzn. Każdy następny coraz bardziej przystojny, atrakcyjny, interesujący. Jakby sama siebie miała sprawdzić. Przy kolacji opowiedziała narzeczonemu o nowym koledze w pracy. Chciała być wobec niego w porządku. Nie był specjalnie zachwycony, ale musiał pogodzić się z faktem, że jego kobieta była obiektem westchnień wielu mężczyzn. Kochał Martę i ufał jej. Poza tym po ostatniej kłótni obiecał, że nie będzie urządzał scen zazdrości. Nazajutrz przemierzając korytarz zza pleców Martę dobiegł męski głos.

-Zaczynając dzień od spotkania z piękną kobietą……po prostu bezcenne – komplementował. Marta uśmiechnęła się do niego tajemniczo. To bardzo mu się podobało, bo zmierzył ją od stóp po samą głowę. Ona, jak zwykle w doskonale dopasowanej sukience, prezentowała się nienagannie. Zresztą sama dobrze wiedziała, jak działa na facetów.

-Nie wiedziałam, że z Ciebie taki ranny ptaszek. Wydawało mi się , że zaczynasz później – odwzajemniła się spojrzeniem.

-To Twoja zasługa.

-Tak?

-Nie mogłem przez Ciebie spać- ciągle ją uwodził.

-Musze przyznać, że masz dość osobliwe poczucie humoru – powiedziała rozbawiona. On tylko wodził wzrokiem po całym jej ciele, szczerze się przy tym uśmiechając.

-Żałuję, że muszę już iść. Dyrektor kazał mi wpaść. Miło było Cię zobaczyć. Mam nadzieję, że jeszcze „wpadniemy” na siebie – nie odpuszczał.

-Zapewne.

Zanim wszedł do windy, jeszcze dwa razy się za nią obejrzał. Czuła jego wzrok, ale nie dała mu tej satysfakcji i szła przed siebie. Kobieta powinna pozostać zagadkowa, przynajmniej trochę. Mijały tygodnie, miesiące Oskar coraz bardziej przywiązywał się do Marty. Wspólne dyżury, kawy w między czasie bardzo zbliżały. Lekarz w obecności ślicznej koleżanki tracił głowę. Z czasem zaczął liczyć na coś więcej niż tylko pracę. Marta jednak przy pierwszej niezręcznej sytuacji wyjaśniła mu, że zawsze będą tylko kolegami z pracy. Nic więcej. Po kilku następnych tygodniach na nocnym dyżurze, wyznał:

-Naprawdę Cię pokochałem.

Jego słowa były ogromnym ciosem dla Marty. Czuła, jak cos rozrywa ja od środka.- Za dwa dni wyjeżdżam na staż do Anglii- powiedział to i po prostu wyszedł. Rano opuszczając przychodnię, próbowała złapać kolegę, ale on już wyszedł. Nie mogła zapomnieć jego słów. Wciąż dźwięczały jej w głowie. Rozmyślała, czy powinna się z nim spotkać przed wyjazdem? A może lepiej było już to zastawić, tak jak było. Nie chciała rozstawać się z nim w nieporozumieniu. Umówili się nad Wisłą. Czekał na nią. Powitał ją szczerym uśmiechem, jak zwykle. Rozmawiając z nią uciekał daleko spojrzeniem. Próbował trzymać fason do końca, ale słabo mu to wychodziło.

-Praca z Tobą była prawdziwą przyjemnością – tym zdaniem się pożegnał. Oskar wiedział, że bardzo trudno będzie mu zapomnieć o Marcie. Ona zawsze będzie miała stałe miejsce w jego sercu. Nie było sensu się oszukiwać. Nigdy nie pokocha nikogo tak mocno, jak jej. Marta była niezwykłą kobietą. Mądrą, piękną, wrażliwą. Jej po prostu nie dało się nie lubić, i nie kochać. Ona sama natomiast odetchnęła z ogromną ulgą. Dopiero teraz w końcu poczuła wewnętrzny spokój.

startPoprzedni artykuł123Następny artykułkoniec