- Chyba w jakiejś bibliotece... - odpowiedziałam nie wierząc własnym oczom. Bowiem zamiast znaleźć się w naszym pokoju, znaleźliśmy się w bibliotece! Nie jest to biblioteka współczesna, lecz bardziej średniowieczna!
- Może poszukamy tu kogoś, kto nam pomoże ...? - zapytał mój brat.
- Zgadzam się z tobą. - odpowiedziałam. I zaczęliśmy chodzić wzdłuż regałów poszukując kogoś kto nam pomoże.
- Uuuuuuuuuuuuaaaaaaaaaaaaaa...- dobiegło z głębi biblioteki.
- Ja chcę wracać do pokoju... – powiedział mój brat znowu wystraszony.
- Najpierw znajdźmy kogoś, kto nam powie, gdzie jesteśmy. - odpowiedziałam. I dalej chodziliśmy wzdłuż regałów.
- Widziałaś to!!!- pokazał palcem w sufit.
- Ja nic nie widzę.
- Takie niebieskie tam było!
- Tam! - pokazał znowu, ale tym razem już to zobaczyłam. Tam była zjawa ! Taka niebiesko-przeźroczysta! Teraz naprawdę zaczęłam się bać...
- O! Tu jesteście, nie bójcie się mnie. Tak. Jestem zjawą, ale nic wam nie zrobię.- I przed nami unosiła się w powietrzu TA zjawa, którą ja widziałam i prawdopodobnie Jaś też, chyba, że tych zjaw jest tu więcej... I na dodatek ta zjawa była kobietą z tajemniczego portretu w galerii obrazów!
- Tak się cieszę, że w końcu ktoś mnie odwiedził. Nazywam się Stanisława Selte. Mieszkam tu sobie w tej bibliotece zupełnie sama w moim portrecie. Tak rzadko ktoś mnie odwiedza. Ostatnie odwiedziny miałam w roku 1914. A wy kim jesteście ? - kontynuowała zjawa.
- Ja jestem Patrycja, a to mój brat Jaś... – przedstawiłam nas niepewnie.
- Co was do mnie sprowadza? - zapytała zjawa.