Było pochmurno, wiatr wzmagał się i z każdą chwilą stawał coraz silniejszy, wyginając gałęzie drzew. Na zachmurzonym, granatowym niebie pojawiły się błyskawice, nadciągała burza. Potęga natury przypomniała sobie o małym domku stojącym nieopodal strumyka. Domek stał i przyglądał się widowisku, jak matka natura w pięknym, a zarazem złowieszczym przedstawieniu próbowała ukazać swoją potęgę. Domek lata swojej świetności miał już za sobą, więc obawiał się każdej kolejnej ulewy, burzy, śnieżycy, czy też innych zawirowań przyrody. Teraz jednak mógł tylko przyglądać się i czekać czy i tym razem natura oszczędzi jego spróchniałe i omszałe ściany, które teraz trudno było nazwać drewnianymi.
Szyby w pięknych kiedyś okiennicach także już dawno straciły swój blask, a z komina nie wznosił się dym. Nie słychać też było przyjemnych dla uszu rozmów domowników, ani gwaru roześmianych dzieci. Za każdym razem, gdy dom uświadamiał sobie swoją samotność i bezradność robiło mu się strasznie przykro. Był pełen strachu o swoje przetrwanie. Pomimo, iż bardzo się starał prężyć fasadę, a resztkami sił i zniszczonego przez lata piękna pokazać jakim był kiedyś pięknym, zadbanym domkiem do którego zjeżdżali się krewni domowników i biesiadowali. Domek pamiętał też piękne kolędy jakie śpiewali, jak wręczali sobie prezenty podczas gwiazdki, a nawet jak kiedyś o mało nie spłonął gdy zapaliły się świeczki na choince .Przyglądał się zabawom dzieci na pięknej zielono-soczystej trawie, gdy piłka wpadła im do strumyka, a on obawiał się nieszczęścia, jednak nigdy do niczego takiego nie doszło. Teraz trawa wokół niego poszarzała i dostrzec ją było nawet trudno pośród chwastów jakimi porósł ogród. Wtem rozległ się huk i z resztek komina nie zostało już prawie nic. Domek spojrzał i zapłakał. Piorun zniszczyć może komin, ale nie zniszczy dumy jaką posiadam pomyślał dom. Burza jak szybko się pojawiła tak szybko zakończyła. Domek pomyślał, że nadszedł jego kres i powinien się z tym pogodzić. Na horyzoncie widać było tęczę, nawet nie potrafił zdobyć się na uśmiech by móc rozkoszować pięknem jej kolorów. Kiedy tak stał smutny, zauważył, że na podjazd wjechało auto, z którego wybiegły dzieci. Zobaczył też dwójkę dorosłych ludzi, kobietę i mężczyznę. Domek postanowił pokazać się z najlepszej strony, tylko nie wiedział jak to zrobić, był bardzo zniszczony, a jego urok dawno przeminął .Miał jednak nadzieję, że dostrzegą jego przyblakłe piękno, więc starał sie jak mógł by pokazać z najlepszej strony. Mężczyzna podszedł do domu, popatrzył i powiedział do kobiety: Wiesz, ten stary dom zburzymy i postawimy tu piękny murowany domek, zobacz jak tu pięknie - dodał. Dom przeraziło to co usłyszał. Wiesz, odpowiedziała mu kobieta... Mnie sie jakoś tutaj nie podoba. Nam także - wykrzyczały dzieciaki, które wybiegły z auta i dodały - chodźmy stąd, zobaczymy inne domki, ten jest taki brzydki. Mężczyzna chwilę się zastanowił i rzekł do kobiety. To co? jedziemy dalej? Dzieci krzyczały tak, mamo! tak, jedziemy! - nam się tutaj nie podoba. Dom słysząc te słowa posmutniał. Chociaż było mu przykro jak się o nim wyrażają nieznani mu ludzie to gdzieś, wewnątrz tliła się nadzieja i chciał aby ktoś w nim zamieszkał. Jednak ci ludzie nie chcieli jego, nie dostrzegli resztek piękna jakie w nim pozostały, a które jeszcze nie zdążył zniszczyć wiatr czy deszcz. Oni chcieli go zniszczyć, by w jego miejscu wybudować nowy, piękny i murowany dom. Dom pogodził się ze swoim przeznaczeniem .Pomyślał - niech to już się skończy, co ma być to będzie. Jednak ku jego zdziwieniu ludzie wraz z dziećmi wsiedli do auta i odjechali. Dom jeszcze nie wiedział czy to dobrze ,czy źle dla niego. Zadumał się i zapadł jakby w lekki sen. Obudził go hałas.
Spojrzał tylko leniwie spod brudnych szyb i jego oczom ukazał się dziwny widok. Zauważył na podjeździe duży samochód, jakby dostawczy, pomyślał, że pewnie pomylił ktoś drogę. Po chwili z auta wysiadł młody człowiek, który spojrzał na dom i uśmiechając się powiedział: Jaki jesteś piękny. Dom nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Ja?, piękny? czy ten młody człowiek mówi o mnie? zastanawiał się dom. Chłopak podszedł bliżej, by przyjrzeć się domowi, a następnie oznajmił: Wiesz kochanie odbudujemy ten dom, przywrócimy mu jego świetność. Będzie taki jak dawniej, co ty na to - zapytał. Tylko do kogo on to mówi zastanawiał się dom. W pewnym momencie z auta wysiadła młoda, piękna dziewczyna. Dom zauważył, że dziewczyna spodziewa się dziecka. Spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się przyznając: masz rację ma w sobie niepowtarzalny urok. Dom przyglądał im się z zaciekawieniem. Jednak to nie był koniec niespodzianek. Po chwili z samochodu wysiadła mała dziewczynka, w ręku trzymała misia, który, tak samo jak ona uśmiechał się. Dom zrozumiał, że to było małżeństwo, a dziewczynka była ich córką i spodziewali się następnego dziecka. Dom czekał na to co się wydarzy. Chłopak przytulił dziewczynę, oraz córkę po czym wsiedli do auta i odjechali. Dom znowu posmutniał, lecz nie trwało to długo. Następnego dnia, a był to piękny, słoneczny poranek na podjeździe znowu zrobiło się głośno. Dom odzwyczaił się od wszelkich hałasów i zastanawiało go co się dzieje dookoła. Patrzył z niedowierzaniem. Jakieś maszyny do cięcia drewna, mnóstwo narzędzi.