Siedziałam na dachu mojego liceum upijając się ciszą z papierosem w dłoni. Zawsze tak robiłam, kiedy jakaś lekcja przyprawiła mnie o nerwice. To miejsce było jednym w szkole gdzie przez większość czasu panował spokój. Tylko niewielkiej grupce osób udawało się przejść niepostrzeżenie obok kantorka woźnego, wybiec po stromych schodach aż na płaski dach z którego wystawały tylko dwa wielkie kominy, a w kącie leżało kilka rozmokłych kartonów. Siedziałam z nogami przewieszonymi przez barierkę, biorąc kolejnego bucha na rozluźnienie po stresującej matmie, kiedy drzwi za mną się otworzyły. Odruchowo na nie spojrzałam, lecz gdy zobaczyłam że to nikt z personelu szkoły, spokojnie wróciłam do swojego zajęcia. Osoba która weszła przed chwilą, siadła koło mnie. Spojrzałam przelotnie, nie skupiając uwagi na moim nowym towarzyszu. Chłopak odchrząknął nieznacznie.
- Mogę? - zapytał głosem, od którego przeszły mnie ciarki.
- Hmm? - odpowiedziałam zdezorientowana.
- Czy mogę jednego? - wskazał na pudełko...
- A taa, jasne- powiedziałam bez przekonania. Chłopak zaśmiał się. - Nie martw się, następnym razem to ja cię poczęstuje.
- W takim razie bierz- odpowiedziałam wypuszczając z ust spory obłok dymu.
- Jestem Lucas
- Ja Tess
-Tess... Podoba mi się - wyszczerzył się do mnie. Dopiero teraz zauważyłam że jest całkiem w moim typie. Przystojny brunet, z pięknym uśmiechem i tymi cudownymi oczami, które jednocześnie sprawiały, że przechodziły mnie ciarki. Ubrany był w dopasowany biały t-shirt i skórzaną kurtkę.
- Więc Tess...- odezwał się po chwili milczenia, którą osobiście przeznaczyłam na dokładne przeanalizowanie w głowie nowego znajomego - ...wkurwiajacy dzień?
- Yep- zaśmialiśmy się razem.
- Jakoś nie widziałem Cię wcześniej w szkole.
- Po prostu źle patrzysz kochany- mówiąc to spojrzałam na niego, lecz jego twarz nie oddawała żadnych emocji. Usłyszeliśmy skrzypienie otwieranych drzwi. Lucas złapał mnie za rękę i przygwoździł swym ciałem do komina.
- Ktoś tu jest? - usłyszałam skrzeczącym dźwięk głosu mojej wychowawczyni. Zaczęłam panikować. A co jak nas znajdzie? Będę miała poważne problemy! Mogę zapomnieć o studiach! Oddychałam coraz ciężej. Widziałam jak Lucas przyciska palec do ust dając mi znak żebym się uspokoiła, jednak nie byłam w stanie go posłuchać w tej chwili. Wydałam z siebie stłumiony pisk wywołany moim roztrzęsieniem. Chłopak przewrócił oczami i... Pocałował mnie. Co za bezczelny dupek! Nie powiem że mi się nie podobało dlatego nie przerwałam... W pewnym momencie ścisnął mnie za pośladki a ja wydałam z siebie ciche westchnięcie, w tym momencie chłopak cicho zaśmiał mi się w usta. W końcu usłyszeliśmy dźwięk dzwonka, a po chwili zamykanych drzwi. Lucas puścił moje wargi pozostawiając niedosyt.
-Jesteś słaba Tess... - pokręcił głową z cwaniackim uśmiechem, po czym mrugnął i jakby nigdy nic ruszył w stronę wyjścia zostawiając mnie samą, kompletnie zdezorientowaną, czekającą na jeszcze...
***
Jak mogłam być taką idiotką?! Przeklinałam się w duchu, schodząc po schodach prowadzących na dach. Lucas o ile to jego prawdziwe imię, wykorzystał moją chwilę słabości i upokorzył przed samą sobą. Postanowiłam nie zostawiać tego tak. Miałam już plan, potrzebowałam tylko dowiedzieć się kilku informacji o tym chłopaku...
***
- Hej Tess! - usłyszałam za sobą wesoły głos mojej przyjaciółki. Obróciłam się powoli, przeciągając w czasie chwilę w której zobaczy moją twarz.