Piszę te Historię po raz pierwszy w życiu, miała ona miejsce w mieście w którym kiedyś mieszkałam Gniezno. Z mężem marzyliśmy o swoim zaciszu, mieliśmy dość wynajmowanego mieszkania wiec zaciągnęliśmy kredyt. Po pracy każde z nas wracało do wy. mieszkania, zjeść obiad, ogarnąć się z tym i tamtym. Następnie odebrać syna i podrzucić prababci by w nowym mieszkaniu zacząć remont. Był taki dzień w którym postanowiliśmy zjeść coś przy Dworcu. Kilka minut później podszedł do nas facet i grzecznie zapytał czy możemy kupić dla niego zapiekankę. Dlaczego nie? odparłam. Głodnemu nie wolno odmawiać, nic nie wiadomo co i nas może w życiu spotkać. Podeszłam do okienka a Pani z bardzo niemiłym tonem odparła ze nie sprzeda, bo owy Pan zebrze od wielu ludzi a jej zależy na komforcie i opinii ....he? dałam jej do zrozumienia ze to ja jestem klientem a to są moje pieniądze wiec jeśli mi nie sprzeda zrobię jej antyreklamę...
Facet zapytał z grzecznością czy może się do nas dosiąść... pewnie a co tam...zapraszamy. Podał nam rękę na której były odleżyny i wybroczyny. Raz kozie śmierć ...podałam swoja dłoń.. Miał na imię Marek pochodził z Gdańska mieszkał u swojej lubej ale teściowa pogoniła go z błahej powódki. Brudził po pracy w domu itp pil zaledwie 4 miesiące...Przez przypadek został pobity i okradziony w pierwsze dni na dworcowej sypialni. Chciałam mu pomoc , był wrakiem człowieka a jego słownictwo i sposób bycia wskazywał faktycznie ze facet wart jest poświecenia. Zapytałam czy wyrazi zgodę by w tym oto momencie pojechać na Dziekankę to tzw. ośrodek od uzależnień w Gnieźnie jeden z bardziej znanych. Ku mojemu zaskoczeniu zgodził się. Moj mąż skoczył po Auto. Marek trząsł się miał dylere, ale nie prosił o piwo itp wynalazki.. Wiedział ze musi byc trzeźwy .W drodze okazało się ze nie posiada dowodu osobistego. Kolejna przeszkoda,,, a miało być tak pięknie... Przypomniał sobie ze jakiś czas temu zastawił dowód w kwiaciarni. Zakochał się w dziewczynie z dworca pięknej kobiecie ktora trafiła do ośrodka AA była pracownica US. Kolejny raz zaufałam i zapytałam ile tam kolego potrzebujesz by odzyskać D.O. hm? Wiesz no.... śmiało nie krępuj sie..juz tak daleko zaszliśmy to idziemy ..no 20 zł odpowiedział.. Faktycznie tyle to kosztowało... Zjechaliśmy na dziekankę z uśmiechem na twarzy, pełni nadziei równie jak Marek. Rutynowa kontrola alkomatem... mimo ze jak byk napisane na drzwiach.. POMAGAMY WSZYTKIM OD REKI::: Dostaliśmy obuchem w głowę, zabolało bardzo gdy baba stwierdziła ze PAN musi wytrzeźwieć by można było go przyjąć. Do ch...y jasnej , czy nałogowy pijaczek chcąc trafić na odwyk przyjdzie trzeźwy? śmiechu warte krzyknęłam.. Ochłonęliśmy na dworze, zapaliliśmy papierosa i za kolejne 10 minut pyk do srodka. Ta zjawiła sie piękna Pani doktor, 4 fakultety i bog wie co jeszcze. Proszę zgłosić się w niedziele a tu ma pan 2 tableteczki... do widzenia...myślałam ze spłonę ze złości...Pewnie bo pijaczek to gorszy czlek...jak smiecia go...I co ja miałam dalej zrobić no co? Marek ma już większą dylere, pic nie chce bo musi sie zgłosić za 2 dni...Mieszkanie remontu nie zobaczyło.. za to zaprosiłam go na kawę i ciepłą kąpiel..zajechalismy na to wynajmowane a on na to..kurcze kiedyś tu tez o właśnie na tym osiedlu wynajmowałem z kolega ..Wiesz co i ten sam wieżowiec. Gdy stanęliśmy przed drzwiami Marek zbladł.. co ci pytam? to te mieszkanie.. jak to te no te ..nawet kiedyś tu bylem jak już się wyprowadziłam ..Otworzyła mi kobieta z dzieckiem i odparła ze nie ma w tym domu moich rzeczy bo właścicielka zabrała. Kochani to byłam ja...szok szok szok.. zaraz zaraz Marek pokaż mi dowód.. zdjęcia powaliło mnie na kolana.. zadbany młody człowiek ten właśnie ten lat 34...a przede mną staruszek ,,spuchnięty zarośnięty itd.. Marek wszedł zrobiłam mu kawę, wlałam wodę do wanny, dałam ubrania. I myślałam kto by nam pomógł.. Ja nie mogłam , miałam małe dziecko on miał dylere bałam się... Zawiozłam go do znajomego dziś już sp...Pana Henryka byłego Bosmana którego życie nie rozpieszczało gdy zona zabrała mu wszystko...Z zawodu byl tez Weterynarzem. Poczciwy dobry staruszek, będzie wiedział co robić. I tak sie stało...Mieli wspólne tematy Marek w końcu z Gdańska a i on tam kiedyś mieszkał z byłą zona. Pożegnaliśmy się , dalam Markowi na bilet i kupiłam cos do jedzenia a Henryk poprosił o 2 Piwka.. Marek dał mi numer do rodziców bym zadzwoniła.. Kontaktu z nimi nie utrzymywał.. Prosił by mu wysłali pocztą przybory higieniczne itp rzeczy. Po tym telefonie nie będę opowiadała wam szczegółów paczka doszła do mnie w poniedziałek. A w niedziele zajechaliśmy do Henia,, Marka już nie było zajechał do szpitala.. Henryk przeżył 2 ciężkie noce.. Markowi było zimno czul się słabo.. wszystko z niego wychodziło...Byłam w pracy w ten ch..y dzien gdy dostałam tel ze Marek nie żyje...zadzwonili rodzice.. Płakałam , wiedziałam ze przyjęli go zbyt późno.. Z rodzina się spotkaliśmy...Tato dobry człowiek ,,płakał nam na ramionach...a matka niestety choleryczka... o zięciu nie wspomnę.. cwaniak.. Bo jak sie kochani okazało.. Marek miał być dziedzicem fortuny jak to jego tato powiedział.. Rodzina ta ma Hotele na widoku Mariackim...Od Pani dostałam wizytówkę gdybym chciala spędzić z mężem wakacje w ramach tej pomocy , Zadzwoniłam ...po 3 latach i jak sie okazało.. właścicielem był już zięć.. a tato nie miał już nic do powiedzenia..Jesli macie jakieś pytania co do mojej smutnej a zarazem pięknej historii, możecie do mnie napisać...
kessana