E-opowiadania

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Koncertowa pułapka

Od dawna czekałam na ten koncert. Mój ulubiony wykonawca w końcu wystąpi w Polsce. Na wieść o zapowiedzi tego wydarzenia zapiszczałam z radości i przysięgłam sobie, że na pewno zdobędę bilety dla siebie i mojej przyjaciółki Alicji. W dniu rozpoczęcia sprzedaży wejściówek w nocy zalogowałam się na stronę i z pewnością byłam jedną z pierwszych osób, które mogły cieszyć się ze swojego zakupu. O swoim sukcesie poinformowałam Alę i już wprost nie mogłyśmy się doczekać.

W końcu nadszedł ten wieczór, kiedy duet najwierniejszych fanek mógł udać się na koncert. Planowałyśmy zająć miejsce w pierwszym rzędzie pod barierkami. Jednak w momencie pojawienia się na miejscu już wiedziałyśmy, że będzie to niemożliwe do osiągnięcia. Niestety nie decyduje kolejność zakupu wejściówek, a raczej wytrwałość przy kilkugodzinnym ślęczeniu przed otwarciem wejścia do klubu.

Czytaj więcej...

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Kelnerka

Nazywam się Amelia i mam 20 lat. Pracuję w pubie, w którym dorabiam, aby móc kontynuować studia w Warszawie. Obrałam sobie za cel, że będę samowystarczalna, niezależna od moich rodziców. Uwierzyli w to także oni, czego rezultatem był brak przelewów na moje konto bankowe. Studia dzienne połączone z nocną pracą to nie lada wyzwanie. Każda nocka jest zarwana, ale nie ze względu na naukę, a właśnie kręcenie się po pubie i dogadzanie podpitym gościom. Nic lepszego nie udało mi się znaleźć, a stawka za godzinę okazała się bardzo kusząca. Mój szef w ogóle nie jest wyrozumiały. Najchętniej chciałby, żebym w pracy była całą dobę. Zawsze tłumaczy mi, że on nie studiował, więc po co mi ten wymysł, to zwykła moda, która nikomu do niczego nie jest potrzebna. Gdybym zrezygnowała ze studiów na rzecz pracy w pubie, to rodzice przestaliby się kompletnie odzywać.

Czytaj więcej...

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Tak, w dniu szumnie nazywanym „Dniem Kobiet” naszły mnie takie przemyślenia… Oczywiście nie tylko w tym dniu, bo obserwuję te sytuacje codziennie.
Pracuję w biurze państwowej firmy tzw. budżetówce. Pracuje nas ok. 80 osób. Większość pań.
I zawsze mnie dziwi a czasami zasmuca sposób myślenia i działania kobiet. Jedna przez drugą stara się prześcigać a to w ilości butów, kupna kostiumów, bluzeczek i spódnic. Jedna drugiej zazdrości patrzy z zawiścią. Jednej dzieci wygrywają konkursy, olimpiady, drugiej chodzą na milion zajęć dodatkowych są wspaniałe i niedoścignione.

Czytaj więcej...

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Przez ostatnie lata nie miałam szczęścia do moich pracodawców. Po studiach pracowałam jako sekretarka w małej, rodzinnej firmie, ale niestety szef z przyczyn finansowych musiał zrezygnować z prowadzenia interesu. Później trafiłam do korporacji zajmującej się handlem z rynkiem wschodnim. Rozwój mojego ostatniego pracodawcy niestety nie pozwolił mi na pozostanie na stanowisku. Nie mogłam zgodzić się na przeprowadzkę do Kijowa, ze względu na pracę mojego męża. Poza tym mieliśmy kredyt na zakupione mieszkanie, nie mogliśmy tego zostawić.

Czytaj więcej...

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Zimowe zapomnienie

Uwielbiam górskie wycieczki. W ciągu roku udało mi się odłożyć nieco pieniędzy i wykupiłem pokój w domku wczasowym w Tatrach. Stwierdziłem, że w grudniu jest tam pięknie i zdobywanie górskich szczytów zimą sprawi mi większą przyjemność. Spakowałem plecak i udałem się w podróż pociągiem na drugi koniec Polski. Obyło się bez większego spóźnienia. O planowanym czasie udało mi się zakwaterować w moim pokoju. W recepcji klucze wręczyła mi właścicielka ośrodka. Była to kobieta po czterdziestce, ale świetnie wyglądająca jak na swój wiek. Pokój wyglądał nawet lepiej niż w ogłoszeniu, choć nie miało to większego znaczenia, bo w nim miałem spędzić niewiele czasu. Tak też było, pierwszego dnia i mimo panującej za oknem śnieżycy wybrałem się w góry. Byłem w swoim żywiole, tego mi było potrzeba. Samotności i walki ze swoimi słabościami. Wróciłem do ośrodka dopiero jak nastała noc. Obsypany śniegiem otrzepałem się w drzwiach. W ten sposób narobiłem sporo bałaganu w korytarzu recepcji. Zrobiło mi się strasznie głupio i poprosiłem panią z recepcji o miotłę i coś, czym mogłem wytrzeć podłogę.

Czytaj więcej...