Szewcy - Akt II
Akcja dzieje się w więzieniu, które określone zostało jako sala przymusowej bezrobotności, poza którą znajduje się pięknie urządzony zakład szewski nieosiągalny dla pracowników ze względu na kraty. Szewcy uświadamiają sobie, że to na co narzekali, teraz jest dla nich niedostępne. Pragną pracy, której przed tym mieli pod dostatkiem, ale nie potrafili jej docenić.
Scurvy cierpi ponieważ jego prokuratorska toga tylko stwarza pozory mieszczańskiej praworządności. Zastanawia się kim jest po otrzymaniu władzy politycznej. Mówi „Kim jestem? Boże! Com ja z siebie uczynił!„ Męczy go to i marzy mu się „ otwarta, polityczna czarezwyczajka, niemająca nic wspólnego z sądami“. Scurvy nie wierzy i wyśmiewa wypowiedź Sajetana, że ten stworzy „bezkompromisową ludzkość”.
Księżna natomiast pracuje, czego zazdroszczą jej szewcy. Ona wypowiada pewne prawa rządzące światem: „Wszystko polega na wyżeraniu się gatunków“, czyli życiem człowieka rządzą popęd i pożądanie, czyli te same prawa co życiem innych gatunków.
Scena kończy się tym, że szewcy wyzwalają się z więzienia i dopadają do narzędzi pracy. Wówczas czują się szczęśliwi. Natomiast „Dziarscy Chłopcy” na czele z Gnębonem Puczymordą rzucają się na robotników, aby powstrzymać ich od pracy, jednak w końcu ulegają idei i przyłączają się do ludzi pracujących („uszewczają się”).