- Na pewno nie są lepsi od Ciebie, poza tym lubię patrzeć jak pracujesz – mówiąc to Klara przytuliła się do jego pleców.
- Muszę zaraz iść, mam jeszcze dużo pracy i naprawdę muszę ją skończyć na jutro.
- Nie zostaniesz na noc?
- Nie dzisiaj.
- To chociaż może troszkę dłużej – uśmiechnęła się zalotnie.
- Naprawdę, muszę iść. Zadzwonię jutro. Pa.
Czekał długo na odpowiedź Anki, sprawdzał pocztę parę razy dziennie, czekał, kiedy wreszcie odpisała myślał, że zwariuje ze szczęścia niestety tylko i wyłącznie do momentu gdy zaczął czytać. Jej mail był chłodny, suchy tak jakby pisała jakieś urzędowe pismo do zupełnie nieznanej sobie osoby. Już nic nie czuła, był dla niej przeszłością, nie interesowało ją co się z nim dzieje miała swoje życie, inne życie w którym jego miejsce zajął już ktoś inny. Owszem wybaczyła mu ale równocześnie zapomniała o nim. Życzyła szczęścia i powodzenia, tyle. Nie mógł mieć pretensji, w końcu to on ją zostawił, porzucił nie mógł przecież oczekiwać, że będzie czekać na niego cały czas go kochając. Musiał się z tym pogodzić.
Z domu się wyprowadził, wniósł sprawę o rozwód i postanowił rozpocząć nowe życie. Sam nie wiedział jak to się stało, że zaczął spotykać się z Klarą, jakoś tak samo wyszło a może ona to wszystko zaaranżowała, nieważne. Byli razem, spotykali się choć mieszkali osobno. Na to jakoś Mirek nie mógł się zdecydować choć Klara coraz częściej nalegała żeby wprowadził się do niej, bo po co ma płacić za wynajem mieszkania skoro u niej jest tyle wolnego miejsca. No i wtedy widzieli by się codziennie a nie tak jak teraz parę razy w tygodniu. Nie był na to gotowy. Owszem spotkania, wyjścia na kolacje, do teatru, kina, znajomych, jakieś bankiety, sex tak ale mieszkanie razem? Tego nie mógł sobie wyobrazić. Nie kochał jej, po prostu potrzebował kogoś, nie chciał być sam, musiał od czasu do czasu z kimś porozmawiać, no i w końcu potrzebował też fizycznej bliskości kobiety w końcu był facetem z krwi i kości.
Często leżąc w nocy porównywał je obie, Ankę i Klarę jak bardzo były różne jak wiele je dzieliło. Ankę uwielbiał pieścić godzinami, mógł dotykać jej bez końca wystarczyło mu chociaż tyle żeby trzymać ja za rękę a ona to uwielbiała, tuliła się wtedy do niego, wszystko sprawiało jej przyjemność. Może była twarda jak często mówiła o sobie, bezpośrednia, nic nie było dla niej tabu, nie miała żadnych ograniczeń, jeśli trzeba klnęła jak szewc i potrafiła być naprawdę wulgarna, ale gdy ją przytulał, gdy zaczynał ją pieścić zamieniała się w małą dziewczynkę. Była bezpośrednia i bez zahamowań ale w tym wszystkim była taka delikatność, subtelność, drżała w jego ramionach, wtulała w niego głowę a on obejmował ją wtedy i kochając się z nią czule patrzył w oczy w których widział bezgraniczną miłość i rozkosz.
Klara była zupełnym przeciwieństwem. W sexie nie oczekiwała od niego czułości, pieszczot, lubiła sex sam w sobie, czysty, szybki, ostry. Im ostrzej tym przyjemnej. Pocałunki, pieszczoty nie były dla niej, takie rzeczy jej nie podniecały. Jej gra wstępna ograniczała się do zrzucenia z siebie ubrań a i to czasem nie bo nie starczało na to czasu.
Sam sobie się dziwił, że z nią jest, że to mu odpowiada, nie wyobrażał sobie jednak, że Klara mogłaby go pieścić, dotykać tak jak robiła to Anka. To było tak jakby tylko ona miała do tego prawo, jakby to ona wykupiła sobie do tego prawo własności a teraz nigdy go już nawet nie dotknie. Uwielbiał te chwile kiedy był tylko z nią, kiedy miał ją tylko dla siebie. Pamiętał jak siadywali razem on kładł jej głowę na kolanach a ona zanurzała rękę w jego włosy i głaskała go, te chwile były cudowne same w sobie, dawały poczucie bliskości bliższej nawet niż sex. Tworzyła się wtedy między nimi taka intymna atmosfera. Nie wyobrażał sobie nawet, ze mógłby spędzać takie chwile z Klarą, tak mógł być tylko z Anią.
Dlaczego ją wtedy odrzucił? Dlaczego zrezygnował z tej miłości, powinien wtedy o nią walczyć, zrobić wszystko żeby z nią być, żeby być z kobietą, która była dla niego najważniejsza, która była jego miłością. To przecież przy jej boku przeżył najpiękniejsze chwile swego życia, to ona nauczyła go życia od nowa, to ona zawsze powtarzała, że dopiero wszystko przed nim, że może jeszcze wiele osiągnąć, że życie czeka na niego. A on to wszystko odrzucił więc teraz cierpi i ma to na co sobie zasłużył.
***
Wracała z rehabilitacji, była zadowolona rehabilitant powiedział, że jeśli nadal będzie ćwiczyć tak regularnie na pewno do ślubu noga odzyska swoją sprawność i będzie mogła pójść już bez laski. Chociaż tyle, twarz zakryją włosy, nie lubiła długich ale specjalnie musiała je zapuścić żeby zakrywać twarz. Za jakiś czas będzie mogła zrobić sobie operację plastyczną i znów wszystko będzie tak jak kiedyś.
Chyba wstąpię do redakcji i wyciągnę Krzyśka na obiad – pomyślała – taka ładna pogoda, szkoda marnować ją na siedzenie w domu, zrobię mu na pewno miłą niespodziankę.
Szła pomału rozkoszując się słońcem.
Weszła do redakcji i poprosiła portiera aby nie informował naczelnego o tym , ze przyszła.
- Chcę mu zrobić niespodziankę, nie spodziewa się mnie – powiedziała.
Wjechała windą na górę i bez pukania otworzyła drzwi gabinetu Krzysztofa. W życiu nie spodziewała się tego co zobaczyła, stała jak wmurowana nie mogąc wydobyć z siebie głosu, nie mając siły nawet na to, aby odwrócić się i wyjść. Krzysztof stał przy swoim biurku na którym siedziała jego sekretarka – naga.
- Ania??!! Co Ty tu robisz? Miałaś być na rehabilitacji!!
- Byłam, przyszłam bo chciałam zaciągnąć Cię na obiad, ale widzę, że wpadłam nie w porę, przepraszam – odwróciła się do wyjścia
- Zaczekaj – powiedział, podczas gdy dziewczyna szybko ubrała się pozbierała swoje rzeczy i minęła ją w wyjściu bez słowa – pozwól, że ci wytłumaczę.
- A co tu jest do tłumaczenia? Chyba wszystko jest jasne, jadę teraz do domu spakuję wszystkie swoje rzeczy i wracam do siebie, jak wrócisz z pracy już mnie nie będzie.
- Ania to nie tak!
- A jak? Proszę nie próbuj się tłumaczyć, że Ty tego nie chciałeś a panienka Cię uwiodła.
- Nie będę się tak tłumaczyć nie chcę Cię okłamywać, stało się tak ponieważ potrzebowałem fizycznej bliskości kobiety, ale kocham Cię.
- Kochasz mnie i zdradzasz mnie jeszcze przed ślubem??!! To śmieszne!!! Potrzebowałeś bliskości kobiety??!! Ja Ci nie wystarczam??!!
- Ty??? Anka przepraszam ale czy Ty nic nie widzisz?? Kochasz się ze mną ale nie dajesz mi bliskości, robisz to bo musisz mam wrażenie jakbym kochał się z górą lodu, zimną i bez uczuć. Kiedy przytulam Cię w nocy odsuwasz się zawsze na bezpieczną odległość tak jakbyś brzydziła się mojego dotyku. Jesteś ze mną ciałem ale nie duszą, przez cały czas myślisz o nim, tylko o nim. A ja jestem człowiekiem, potrzebuję uczucia zrozumienia, zainteresowania.
- Więc skoro tak Ci ze mną źle dlaczego nie powiedziałeś, dlaczego nie odwołałeś ślubu??!!
- Bo cały czas Cię kocham, bo cały czas liczę na to, że coś się zmieni, że Ty się zmienisz, że choć troszeczkę mnie pokochasz.
- Przykro mi Krzysztof nigdy się nie zmienię, taka zostanę już na zawsze. Jest Ci ze mną źle, więc po prostu rozejdźmy się, po co masz się ze mną męczyć? Po co mam dowiadywać się o Twoich zdradach?? Po co w ogóle masz mnie zdradzać??
- Ania proszę Cię nie zostawiaj mnie, to zdarzyło się pierwszy raz nigdy więcej się już nie powtórzy, spróbujmy, kocham Cię.
- Nie Krzysztof odchodzę i tak będzie lepiej. Tak naprawdę od początku czułam, że powinnam to zrobić, że krzywdzę Cię będąc z Tobą bo Cię nie kocham ale teraz zyskałam pewność a Ty w pewnym sensie ułatwiłeś mi podjęcie decyzji.
- Ania….
- Proszę Cię nie przeciągajmy tego. Zadzwonię do Agaty i poproszę ją żeby pomogła przewieść mi moje rzeczy. Żegnaj Krzysiek, myślę, że na gruncie zawodowym nasze stosunki nie ulegną pogorszeniu i nadal będziemy ze sobą współpracować.
- Ania….
Wyszła nie oglądając się za siebie. Nie było jej nawet przykro, wręcz przeciwnie czuła się tak jakby ktoś ściągnął z niej jakiś ciężar. Właśnie przyłapała na zdradzie mężczyznę, który za miesiąc miał zostać jej mężem a ona nawet nie miała mokrych oczu, czuła tylko i wyłącznie ulgę. Nigdy go nie kochała, dziękowała Bogu, że tak się stało inaczej nie potrafiłaby go zostawić.
***