E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

- Ale co z nią czy nic jej nie grozi?

- Proszę poczekać na lekarza.

         Boże jak mógł spokojnie siedzieć i czekać, przecież zwariuje. Dlaczego to tak długo trwa, co się stało? Jak mogło do tego dojść? To wszystko jego wina, gdyby nie miał tego cholernego spotkania pojechałby z nią i nic by się nie stało do niczego by nie doszło, wracali by teraz razem do domu. To tylko i wyłącznie jego wina. Boże błagam Cię nie pozwól żebym ją stracił, błagam nie zabieraj mi jej, nie zabieraj mi jej teraz jak wszystko zaczęło się układać.

         Zadzwonił telefon.

- Krzysiek i co dodzwoniłeś się do Anki? Nie zjawiła się u mnie do tej pory.

- Klara jestem w szpitalu, Anka miała wypadek, przyjechałem tu zaraz jak tylko zostałem poinformowany.

- Boże co się stało? Co z nią?

- Nie wiem na razie nikt nie chce udzielić mi żadnych informacji, jest na sali operacyjnej.

- Może Ci w czymś pomóc jeśli chcesz zaraz tam do Ciebie przyjadę, nie powinieneś być teraz sam.

- Nie trzeba dam sobie radę, naprawdę.

- Jeśli tylko coś to dzwoń.

- Zadzwonię.

- Trzymaj się.

***

- Stało się coś? – spytał Mirek

- Tak, nie dojechała bo miała wypadek, jest właśnie operowana ale jej narzeczony jest już na miejscu.

- Coś wiadomo?

- Jeszcze nic, dopóki trwa operacja.

- Bardzo mi przykro Klara. Chyba już będę się zbierał, daj znać gdybym mógł Ci jakoś pomóc.

- Dziękuję.

- A i zadzwoń jak będziesz coś wiedzieć.

- Na pewno zadzwonię.

         Wyszedł na ulicę. Boże jakie to życie płata niespodzianki, nigdy nie wiadomo co i kiedy Cię spotka, co życie dla Ciebie szykuje, nigdy nie jest się pewnym niczego. Dziewczyna jechała specjalnie na rozmowę z nim i co? Nie dojechała a w domu czekał na nią narzeczony. Czuł się winny i odpowiedzialny temu, przecież gdyby nie zgodził się na ten szalony pomysł z napisaniem artykułu o nim ta dziewczyna dzisiaj spokojnie siedziałaby w domu. A może tak miało być? Może gdyby nie tu i teraz stałoby się to gdzieś na innej drodze, może to było jej pisane. Życie jest takie kruche i ulotne, więc dlaczego tak często odrzucamy to co nam daje w darze, gardzimy to i wybieramy to czego nie powinniśmy. Może ono podsuwa nam rozwiązanie wiedząc jakie jest kruche i ulotne a my myślimy, że tyle jeszcze przed nami, że na wszystko mamy czas, ze wszystko zdążymy jeszcze naprawić. Pomyślał o Ani, czy istnieje jeszcze choćby cień nadziei na to żeby mogła mu wybaczyć. Gdyby napisał, przeprosił, wyjaśnił opisał to co do niej wciąż czuje może jakimś cudem zdołałaby mu wybaczyć, może gdzieś na dnie jej serca tli się jeszcze choć malutka iskierka miłości, którą mógłby na nowo rozniecić. Spróbuję nie mam przecież nic do stracenia, co najwyżej wyśmieje mnie i odtrąci.

         Zaraz jak tylko wrócił do domu usiadł do komputera żeby wysłać maila. Pisał o wszystkim, o tym jak mu jej brakuje, jaki czuje się samotny, jak brak mu jej uśmiechu, jej oczu. Brakuje mu nawet tego jak nieraz mu dogryzała teraz oddałby wszystko aby znów słyszeć jej uszczypliwości. Pisał jak bardzo ją kocha, jak cierpi, jak żałuje tego co zrobił. Płakał i wcale się tego nie wstydził błagał o wybaczenie, prosił o ile to jeszcze możliwe o jeszcze jedną szansę. Błagał choć o jedno spotkanie. Tym razem wysłał tą wiadomość, wysłał i czekał na odpowiedź i pomimo tego jaka ona będzie podjął pewne decyzje, już dawno powinien to zrobić ale chyba dopiero teraz do tego dojrzał a może to wydarzenie dzisiejszego dnia popchnęły go do podjęcia takiego kroku?

- Zaraz po nowym roku wyprowadzam się z domu i występuję o rozwód – powiedział do żony.

- Co??? – popatrzyła na niego zdziwiona – nigdy tego nie zrobisz.

- Zrobię i właśnie cię o tym informuję. Dość mam już tej farsy, tego udawania od dawna nie jesteśmy już normalną rodziną, nie mamy o czym ze sobą rozmawiać więc po co się męczyć? Po to żeby w oczach innych uchodzić za idealne małżeństwo? Grać farsę przed innymi? Przepraszam ale ja naprawdę mam tego dość.

- Nie zrobisz tego, w przeciwnym wypadku wszyscy cała rodzina dowie się, że miałeś kochankę, że przez rok mnie zdradzałeś, że dopiero jak zagroziłam Ci odejściem i zabraniem dzieci zerwałeś z nią, powiem wszystkim i uwierz mi nie będę miała żadnych skrupułów.

- Powiedz tak naprawdę to mnie już nie interesuje, niech się dowiedzą, przestań mnie w końcu szantażować, już się nie dam.

- Wróciłeś do niej????

- Do nikogo nie wróciłem, nawet nie wiem gdzie teraz jest i co robi ale wiesz co? Bardzo tego żałuję, że wtedy zostałem z Tobą, że uległem, że byłem słaby, że bałem się ale mam już tego dość mam dość tej całej farsy!!!! Nie płacz już nie wzruszą mnie Twoje łzy, to nic nie da.

- Nie pozwolę żebyś mnie zostawił i upokorzył – jak zwykle wybiegła z płaczem.

- Już nie masz na to wpływu, postanowiłem i tym razem zdania nie zmienię.

         Będzie ciężko ale dam radę, najważniejsze, że podjąłem decyzję. I nieważne czy będę sam, czy uda mi się odbudować to co utraciłem, nie chcę już dłużej trwać w tym związku i udawać przed wszystkimi, że jest mi dobrze i że jesteśmy szczęśliwi.

***

         Stała nad brzegiem i patrzyła na drugą stronę rzeki, był tam stał i machał do niej ręką wołał ją. Wzrokiem szukała jakiegoś mostu, kładki żeby dostać się na drugi brzeg ale nigdzie w zasięgu wzroku nic takiego nie było a Mirek był tak blisko i jednocześnie tak daleko a ona nie miała jak się do niego dostać. Woda była głęboka i zimna żeby ją przepłynąć, poza tym miała taki rwący nurt. Musi znaleźć jakiś sposób żeby przejść na drugą stronę, jeśli trzeba będzie zbuduje most żeby tylko dostać się do Mirka bo on tam na nią czeka.

- Ania, Ania – wołał ją.

Tak bardzo chciała ale nie mogła mu odpowiedzieć. Nie potrafiła poruszyć ustami, nie mogła wydobyć z siebie głosu.

- Ania, Anka – nie przestawał.

         Chciała mu odpowiedzieć ale nie mogła, czuła jak twarz pali ją żywym ogniem, chciała pomachać mu, żeby zobaczył że go słyszy ale nie była w stanie podnieść do góry ręki. Czuła się tak jakby jej ciało odmówiło całkowitego posłuszeństwa, jakby ktoś przygniótł ją czymś ciężkim i nie była w stanie się ruszyć.

- Ania – ktoś zaczął ją szarpać – Mirek odwrócił się i pomału odchodził – poczekaj nie idź, kochanie proszę zaraz do Ciebie przyjdę , Mirek – chciała krzyczeć ale wiedziała, że nie mogła, słowa odbijały się w jej głowie

- Ania, obudź się.

- Gdzie ja jestem – wyszeptała cichutko, pomału otwierając oczy – co się stało? Dlaczego Mirek poszedł?

- O czym ona mówi? – Krzysztof patrzył pytająco na lekarza

- Może nie pamiętać co się stało i na pewno jest jeszcze pod wpływem narkozy i środków przeciwbólowych. Najważniejsze, że się obudziła, teraz powinna znowu spać, ale to już będzie normalny sen, najważniejsze, że wybudziła się z narkozy. Miała naprawdę bardzo dużo szczęścia, złamanie ręki i nogi to naprawdę niegroźne po tak poważnym wypadku.

- A co z twarzą panie doktorze?

- No cóż zeszyliśmy policzek jak tylko można było najdelikatniej ale niestety blizna będzie biegła przez całą twarz ale może kiedyś jakaś operacja plastyczna i wszystko będzie ok.

- W sylwestra mieliśmy brać ślub.