Nie wszystkie jednak opowiadania mają szczęśliwe zakończenie. Tego wieczoru spędzili ze sobą wspólnie noc- obejrzeli wspólnie film u niego, a potem przytuleni zasnęli. Rano znów żartowali, pierwszy raz sama przytuliła się z własnej woli do nowo poznanego mężczyzny i przez chwilę myślała nawet czy go nie pocałować. Zawsze to facet napierał ją na kontakt fizyczny, tak, że nawet nie miała czasu zacząć tego pożądać, a tutaj, jego zwykły dotyk wywoływał u niej takie silne emocje jakich nigdy wcześniej nie czuła. Chciała się zatopić w jego ramionach i nigdy się więcej nie obudzić. „Przynajmniej tak zginęłabym szczęśliwie”- przeszło jej przez głowę. Niespodziewanie mężczyzna, mimo że czuła też rosnące u niego podniecenie, zaczął ją łaskotać. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz ktoś ją łaskotał. Czy była to jej mama? Ile lat temu to było? Nie mogła uwierzyć, że na świecie istnieją jeszcze faceci, którzy nie myślą tylko o swoich seksualnych potrzebach a zwyczajnie chcą wywołać u drugiej osoby uśmiech.
Jednak każda bajka dobiega końca. Godziny przeleciały i trzeba było się zbierać do pracy. Złamała po raz kolejny własną zasadę i wzięła prysznic w nowym miejscu (a ustaliła sobie wcześniej , by nie czuć się zbyt przytulnie w domu jakiegoś faceta). Podczas gdy ona brała prysznic, zrobił jej śniadanie. Popatrzyła na talerz pełen kanapek i jedyne co się jej wymsknęło to:
-Jej, jak ty ładnie kroisz pomidory!.
„Aneta naprawdę powinnaś czasem chwilę się zastanowić zanim coś powiesz, naprawdę, ze wszystkiego co mogłaś teraz powiedzieć, to Ty musiałaś o grubości plasterków pomidorów?”- skarciła się w głowie.
Przygotowywali się do wyjścia i czasem patrząc na niego, szeroko się uśmiechała a nawet cicho zachichotała. Złapał jej uśmiech i zdziwiony zapytał o powód jej radości. Co miała mu wtedy odpowiedzieć? W głowie miała różne banalne odpowiedzi typu „bo poznałam Ciebie”, ale jedyne co z niej wyszło to kolejny uśmiech. „Pewnie teraz uważa mnie za jakąś nienormalną. No trudno.”
Wyszli z domu i nagle z niezręczności zaczął wydobywać się z niej potok słów na różne tematy. I wtedy on jej powiedział, że pora się pożegnać, że ich drogi się tu rozchodzą. Sparaliżowana tą wiadomością, zamilkła, popatrzyła na niego i właśnie wtedy pocałowali się po raz pierwszy. Mimo bólu głowy i lekkich mdłości, był to najbardziej przyjemny pocałunek jaki zapamiętała od wielu miesięcy.
Niestety w przeciwieństwie do bajek- nie było tu happy end'u. Spotkali się przez tindera i chłopakowi najwyraźniej nie przypadła tak do gustu jak on jej. Z wielkim bólem napisała do niego tego samego wieczora, odpisał jej- powiedział, że ją polubił, bo rozumie jego żarty i ma dystans do siebie. Tego wieczoru zasnęła z uśmiechem na twarzy.
Minął dzień, w niedzielę wieczorem odezwała się, odpisał, że jest zajęty. Minęły kolejne dwa dni, podczas których zdołała skonsultować się nie tylko z grupą znajomych ale także wieloma portalami co ma robić- czy pisać czy nie i w końcu napisała. Przez tydzień wymienili może kilka wiadomości. W niedzielę pierwszy raz się przez niego rozpłakała- tak bardzo już jej jego brakowało, choć przecież dopiero co go poznała. Pisali potem trochę, jednak jej wciąż było mało- doceniała jego szczerość, nigdy z żadnym facetem poza jej tatą i bratem nie mogła sobie pozwolić na taką otwartość. Zawsze jej odpisywał- jednak zazwyczaj później niż prędzej, przez całe dwa tygodnie tylko raz on napisał do niej pierwszy- ale może wtedy była już tak sfrustrowana, że nie potrafiła tego docenić. Było to w zeszłą sobotę, czyli ponad 2 tygodnie po ich pierwszej niezapomnianej randce. Nie pragnęła niczego innego na świecie poza spotkaniem z nim. A tak wypadło, że akurat w ten weekend wszystkie jej plany odpadły i została sama w domu. Może trochę ześwirowała z miłości, a raczej tego zauroczenia. W sobotę pisali ze sobą przez cały dzień z przerwami i...rzucił sam z siebie, że spotkają się tego dnia albo w niedzielę. Wieczorem znów płakała, ale pozbierała się z myślą, że przecież jutro niedziela i wtedy nareszcie się z nim zobaczy! Nie mogła wytrzymać, napisała kilka godzin po wstaniu, on odpisał jej leniwie po południu, że ma kaca i żeby może spotkali się we wtorek. „Jak on może pisać tak obojętnie, gdy ja tak mocno wyczekiwałam tej chwili!”- oburzona i łzami w oczach pomyślała. Dobiega właśnie wtorek wieczór, a ona znów siedzi sama. Mimo że nie myśli o niczym innym niż o zobaczeniu go, jego ciągłe wymówki i przesuwanie drugiej randki doprowadziły ją do wybuchu łez i złości. „Mu chyba naprawdę nie zależy, a ja jestem naiwna jak zawsze”- karciła się w głowie. Dawno nie czuła takiego smutku, przypominał jej się stan gdy rzucił ją chłopak po paru miesiącach. Po jakimś czasie doszło do niej, że to chyba nie była prawdziwa miłość, ale stał jej się bliski i najbardziej zabolała ją jego nieszczerość. Z Marcinem obawiała się dokładnie tego samego- że wydawał się jej szczery jak żaden inny a naprawdę chce od niej tego samego co inni- seksu, manipulacji, wykorzystania jej, a ona chciała być najzwyczajniej w życiu pokochana za to jaka jest.
***
Dziś rano przeprosiłam go, wyłączyłam się z fejsa, siadłam i napisałam to opowiadanie. Podałam mu swój numer telefonu, choć powoli coraz mocniej zaczynam wierzyć, że interesował go tylko seks. Jednak co jakiś czas wpatruję się w ekran telefonu i mam nadzieję, że choć tym jednym razem się mylę.