Każdy z nas chyba gna do dorosłości, jednakże ja pragnęłam jej dużo bardziej niż ktokolwiek. Otóż moi rodzice są dobrze sytuowani, co w dużym stopniu wpłynęło na to jak mnie wychowali, a przede wszystkim na to jak wysoko postawili mi poprzeczkę, co do życiowych osiągnięć. Już od dziecka wymagano ode mnie bym uczęszczała na przeróżne zajęcia dodatkowe, obozy kształcące oraz inne tego typu rzeczy. Obowiązków było dużo, a czasu niestety bardzo mało, przez co nigdy nie miałam go zbyt wiele dla siebie. Każda godzina mojego życia była z góry na coś przeznaczona i byłam z niej skrupulatnie rozliczana.
Myślę, że jedynym z powodów ich nadgorliwości był mój o 4 lata starszy brat Rafał. Otóż już od najmłodszych lat wszczynał on bunt przeciw rygorystycznemu wychowaniu rodziców. Awantury, których był powodem stały się w naszym domu porządkiem dziennym. Tym więcej ograniczeń mu narzucano, tym więcej było w nim motywacji by pokazać rodzicom jak bardzo one go nie dotyczą. Podziwiałam jego odwagę, wiarę w swoje przekonania i wytrwałość. Podziwiałam i podziwiam do dnia dzisiejszego. Zresztą, od kiedy tylko pamiętam znajdowałam w jego osobie wsparcie i zrozumienie. Wypowiadał słowa, których ja bałam się wypowiedzieć, walczył o moje dobra w czasie, kiedy ja byłam zbyt słaba by walczyć. Był moim ideałem i wzorem do naśladowania.
No, ale wracając do rodziców. Potrafili oni do tego stopnia ingerować w moje życie, że mówiono mi nawet, z kim mam prawo się przyjaźnić, a z kim definitywnie unikać jakiegokolwiek kontaktu. Na całe szczęście w gimnazjum znalazłam swoją bratnią duszę w córce jednej z zaprzyjaźnionych nam rodzin. Rozumiałyśmy się bez słów, a po razem spędzonym czasie uśmiech nie schodził mi z ust. Daria nie była w cale kolejną nudną snobką, ale zwariowaną optymistyczną zielonooką dziewczyną o kasztanowych włosach do ramion i śniado białej karnacji. Po pewnym czasie zaczęłam też spotykać się z moim pierwszym w życiu chłopakiem Arturem. Stało się to trochę pod naciskiem rodziców, którzy uważali go za idealnego kandydata. Rozumiałam ich, w końcu był on bardzo poukładany i miał dużo perspektyw na przyszłość no i co dla nich najważniejsze pochodził z zamożnej rodzinny. Wyłącznie mój brat był przeciwny temu związkowi, nieustannie mi powtarzał, że jest on egoistycznym snobem, który nie jest wart nawet mojego jednego spojrzenia. Faktycznie był on lekko wyniosły oraz zarozumiały, ale trudno było go za to winić. Dobrze zdawałam sobie sprawę, że wyniósł takie zachowania z domu.
Miałam 17 lat, gdy całe te pokręcone, love story się zaczęło. A właściwie to było to tak:
Lipiec, ciepły piątkowy wieczór. Z Darią od dłuższego czasu planowałyśmy tą noc. To miało być coś wielkiego, wyjątkowego i totalnie nowego. Pierwszy raz w życiu miałyśmy iść na prawdziwą dyskotekę. Trudno nawet teraz mi opisać jak wielka była nasza ekscytacja. Każdy najmniejszy szczegół zaplanowałyśmy z ogromnym wyprzedzeniem czasu. Nawet na zakupy udałyśmy się specjalnie z myślą o tej wyjątkowej nocy. W przeciwieństwie do Dari, która miała kompletnie odmienny temperament, ja wybrałam dość skromny strój, nie chciałam się rzucać w oczy. Sama myśl, że ktoś mógłby nas rozpoznać przyprawiała mnie o zawroty głowy. No, więc rozsądnie włożyłam na siebie białą bluzkę ¾ i czerwoną rozkloszowaną spódnice. Do tego czarne szpilki, cieliste rajstopy oraz czarną torebka przyozdobioną ćwiekami. Makijażem oraz fryzurą zajęła się nasza wspólna znajoma, która była fachowcem w tej dziedzinie. Oczywiście nie obyło się bez drobnej opłaty, ale prawdę mówiąc to, co w tych czasach jest za darmo
-Nie wiem czy to oby na pewno dobry pomysł. - Oznajmiłam, gdy stanęłam w pełni gotowa przed lustrem. Dziewczyna po drugiej stronie szkła, całkowicie różniła się ode mnie. Jej długie blond włosy były idealnie upięte w ślicznego koka. Kolorowe soczewki kontaktowe oraz makijaż w stylu smokey podkreślał jej niebieskie oczy, a czerwone usta sprawiały wrażenie dużych i namiętnych. Cera prezentowała się idealnie po zabiegach i kosmetykach, które na nią nałożono. To nie byłam ja tylko zupełnie obca mi osoba.
-Wspaniały! Dużo czasu i energii poświęciłyśmy żeby wyglądać jak wyglądamy, więc odłóż na bok rozsądek i wszelkie niepewności, wychodzimy. – Daria była konsekwentna w dążeniu do celów, które sobie założyła. Nie unikała wyzwań, a wręcz przeciwnie łaknęła adrenaliny.
-A jak nam się nie spodoba? - Wciąż nie byłam przekonana, niepewność zjadał mnie od środka.
-To wrócimy do domu. Nie martw się na zapas, ubieraj buty. - Oznajmiła posyłając mi niecierpliwe spojrzenie.
-No dobrze, dobrze. - Odparłam wkładając śliczne szpileczki na nogi.
Może i śliczne, ale wierzcie mi na słowo, strasznie nie wygodne. Na całe szczęście pod domem czekała już na nas taksówka, która zabrała nas prosto pod klub „Wszystko dla ludzi”. Cieszył się on dobrą opinią w mieście, a co ważniejsze znajdował się spory kawałek od naszych domów, dzięki czemu miałyśmy pewność, że w takich klimatach nie obraca się żaden znajomy naszych rodziców, który złośliwie mógłby przekazać im, że ich dzieci są niewychowane oraz zepsute do szpiku kości odwiedzając po nocach kluby zamiast siedzieć w domu przy lampce i książkach. W środku było potwornie głośno, zdezorientowane usiadłyśmy z Darią przy barze i zamówiłyśmy po piwie. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że od razu dało się zauważyć, iż to nasz pierwszy raz. Rozglądałyśmy się, co chwile wracając do siebie wzrokiem i wymieniając uśmiechy. Z przerażeniem obserwując nasze rówieśniczki, które tańczyły w wyzywający sposób niemalże pół nagie na parkiecie. Nasza niewinna postawa wyraźnie również wzbudziła zainteresowanie bo nie musiałyśmy czekać długo by dosiadło się do nas dwóch chłopaków już na pierwszy rzut oka nieco starszych od nas.