E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

 

-Może drinka dziewczyny? – Zapytał jeden z nich i nie czekając nawet na naszą odpowiedź zamówił dwa.

-To miłe, ale ja dziękuje. – Odparłam grzecznie gdy barman podał nam zamówienie.

-Ja również. – Daria solidarnie poszła w mój ślad.

-Nie krępujcie się. Ja stawiam.

-Nie jesteśmy zainteresowane. Możesz sobie odpuścić. – Skwitowałam bez owijania w bawełnę.

-Dziewczyny, nie bądźcie takie sztywne. – Gość wyraźnie nie miał zamiaru dać sobie spokoju.

-Chłopcy słuchajcie nie bądźcie tacy natrętni. – Poprosiła Daria. Jeden z nich wywrócił oczami i odeszli z zrzedniętymi minami udając się na dalsze łowy. Zdaje mi się, że obie odetchnęłyśmy z ulgą i na spokojnie dalej obserwowałyśmy  sytuacje próbując się w czuć w klimat tego miejsca.

-Hej Emilka! Spójrz tam. –  Daria pochyliła się w moją stronę i gestem głowy wskazała w kierunku grupki chłopaków. Przełknęłam głośno ślinę, dobrze ich znałam. Niejednokrotnie nas odwiedzali, byli to bowiem dobrzy kumple Rafała. Kumple oraz zmory rodziców, powody tysiąca kłótni. Ci z pozoru zwyczajni chłopcy nie znali żadnych ograniczeń, nie zależało im na dobrej opinii innych ludzi, nie przejmowali się konsekwencjami swoich poczynań. Typowi „bad boys”, nie zawracałabym sobie nimi dłużej głowy gdyby nie fakt, że cała ich grupka bacznie nas obserwowała. Po dłuższej wojnie na spojrzenia, dwóch z nich zaczęło iść w naszym kierunku. ‘Chcą zamówić piwo to wszystko’ - powtarzałam sobie bez przerwy by uspokoić nerwy. Miałam cichą nadzieję, że żaden z nich mnie nie pozna, w innym przypadku informacje o miejscu mojego pobytu owej piątkowej nocy natychmiast dotarłyby do mojego brata. Pierwszy zbliżył się blondyn z harmidrem na głowie i niebieskich oczach. Szepnął Darii parę słów na ucho i tyle wystarczyło jej by znikła na parkiecie. Przez chwilę ogarnęła mnie nawet złość, że tak mało jej trzeba by mnie zostawić bez słowa. Drugi z nich zaś zajął jej miejsce koło mnie. Woń męskich perfum, jego zniewalający uśmiech oraz wielkie brązowe oczy bezpośrednio mi się przyglądające zupełnie zbiły mnie z tropu.Gdy uświadomiłam sobie, że wpatruję się w niego równie intensywnie, co on we mnie natychmiast zawstydzona i zażenowana spuściłam wzrok.

-Daj spokój, nie wstydź się mnie. - Jego szept rozległ się w moim uchu. Tak naprawdę to dobrze zdawałam sobie sprawę, kim jest osoba siedząca obok. Nazywał się Alex, ciężko było go nie zapamiętać. Był obiektem westchnień nie jednej z dziewczyn, czemu w ogóle się nie dziwie. Jego uroda nawet mnie onieśmielała. Często miałam okazje przyjrzeć mu się z boku gdyż uczęszczaliśmy do jednej szkoły.

-Spieprzaj.- Warknęłam i zamówiłam sobie wódkę z colą dla rozluźnienia sytuacji. Alex wyraźnie był rozbawiony moim zachowaniem, ale zupełnie go ignorując czepiłam się swojego drinka łapczywie wlewając go w siebie. Natychmiast zamówiłam drugiego.

-Twój brat by nie uwierzył gdybym mu pozwiedzał o tym, co teraz widzę. -Poczułam ciarki na całym ciele, w klubie było strasznie głośno, więc gdy mówił coś w moim kierunku czułam jego oddech na szyji. Zmierzyłam go wzrokiem.

-Nie musi wiedzieć.

-A moim zdaniem powinien.

-Twoje zdanie mało mnie obchodzi.

-Wyluzuj mała, chodź na parkiet. Ruch jest wskazany przy takich ilościach alkoholu. – Nie czekając na moją odpowiedź zabrał mi drinka stawiając go poza zasięgiem mojej ręki, po czym złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął delikatnie do siebie. Spojrzałam mu zawstydzona w oczy.

-Dobrze. - Odparłam natychmiast by jak najszybciej zakończyć tą krępującą dla mnie chwilę. Na całe szczęście Alex był dobrym tancerzem, a ja szybko zdołałam wkręcić się w rytm muzyki i musze przyznać, że nawet nieźle się przy tym bawiłam. Jednakże po parunastu piosenkach mój partner został porwany przez jednego z „bad boysów”.

-Uważaj na siebie, do później. – Rzucił mi tylko w pośpiechu na pożegnanie puszczając mi przy tym oczko i zniknął w tłumie. Gdy złapałam chwilę oddechu dopiero doszło do mnie jak bardzo się zmęczyłam, a może nawet nie tyle ja, co moje stopy, które rozpaliczwie wołały o pomoc. Wróciłam do baru by chwilkę odetchnąć i zamówiłam drinka z lodem kojąc przy tym pragnienie, które straszliwie mi dokuczało. Daria wciąż się bawiła, uśmiech z jej twarzy nie schodził nawet na chwilę, aż miło było popatrzeć. Nie chcąc jej przeszkadzać, wyszłam na dwór trochę się przewierzyć. Jednak to,co tam zobaczyłam zbiło mnie kompletnie z tropu. Przed knajpą stał mój dawny przyjaciel Tomek, a wokół jego szyji zaciśnięta była ręka owego przystojniaka, z którym tańczyłam przed paroma minutami. Chłopak puścił Tomka i uderzył go tak mocno, że upadł on na ziemię. Rozejrzałam się prędko, dookoła stało pełno ludzi „Dlaczego nikt nie reaguje?!” – Rozległo się echo w mojej głowie.