– Zapomniałem przynieść ci do pokoju herbaty. – Podszedł do mnie i wyciągnął ją przed siebie. – Jeszcze ciepła.
– Dziękuję – powiedziałam i wzięłam do ręki ciepły kubek. Następnie usiadłam na łóżku.
Mężczyzna spojrzał na moją torebkę, a w zasadzie w jej wnętrze. Otworzył lekko oczy w zdziwieniu, co nie uszło mojej uwadze.
Zacisnęłam wargi.
Sebastian się nad nią schylił i po chwili wyciągnął fioletową tunikę i czarne, lekko sprane, spodnie.
– Załóż to – powiedział i uśmiechnął się do mnie. – Idę się przygotować. – Położył ubrania na łóżku i wyszedł.
Nie wiedziałam czy Sebastian sobie żartował, ale w tym, co mi dał, będę wyglądała jak dziecko!
Dalej wstrząśnięta upiłam łyk herbaty.
~♥~♥~♥~
Chodząc po sklepach, Monika była bardzo spięta. Nie wiem, co mogę zrobić, aby trochę się rozluźniła w moim towarzystwie. W końcu jakiś czas będziemy ze sobą obcować, więc miło by było, gdyby atmosfera między nami była w miarę normalna.
Wszedłem z Moniką do jednego z ulubionych sklepów mojej mamy. Jeśli niedawno była w tym sklepie i widziała ubrania, to widząc Monikę w jednym z nich, możliwe, że zyska kilka punktów.
Głupie, ale bardzo możliwe...
– Wybierz coś – powiedziałem do dziewczyny. Podeszła do pierwszej sukienki i od razu spojrzała na metkę. Rozszerzyła oczy i otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale ją wyprzedziłem: – Na cenę nie zwracaj uwagi. Ja płacę, więc weź to, co ci się najbardziej podoba.
Monika uśmiechnęła się delikatnie, choć było widać, że nie jest przekonana. Zaczęła krążyć pomiędzy wieszakami i półkami.
Przyglądałem jej się uważnie. Jest taka drobniutka. Jestem pewny, że bez problemu mógłbym ją złamać. Dosłownie.
Myśląc o niej, nie zauważyłem, że do mnie podeszła. W ręku miała sukienkę. Jeśli się nie mylę, jest ona koloru łososiowego. Jednak wiadomo... jako mężczyzna wolę nie wygłaszać swojego zdania na temat jej koloru.
Uśmiechnąłem się do Moniki i poszliśmy do przymierzalni.
Powiedziałem, żeby mi się pokazała, gdy będzie miała na sobie sukienkę.
~♥~♥~♥~
Kiedy włożyłam sukienkę, nie mogłam wyjść z zachwytu. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę.
Sukienka dokładnie opinała każdą część moje ciała. Wyglądała, jakby była szyta na miarę. Nie była ani za krótka, ani za długa. Taka w sam raz. Do tego była naprawdę piękna.
Żal ścisnął moje serce, gdy uświadomiłam sobie, że mnie samej nigdy na takie ubrania nie będzie stać.
– Monika – usłyszałam głos Sebastiana. – Wszystko okey?
– Tak, tak – odpowiedziałam szybko. – Zaraz wychodzę.
Pooglądałam się jeszcze w sukience i wyszłam.
Mężczyzna ilustrował mnie wzrokiem, a ja bałam się, że zaraz coś skrytykuje.
Zatrzymał się na mojej twarzy. Patrzył w moje oczy, a ja speszona, spuściłam wzrok.
– Bierzemy ją – powiedział stanowczo Sebastian.
Kiedy wróciłam do przymierzalni i zdjęłam z siebie sukienkę, ponownie poczułam żal, bo znowu musiałam włożyć te wstrętne ubrania.
Idąc do kasy, Sebastian zatrzymał się przy wieszakach z kurtkami. Wziął do ręki dość spory rozmiar i zaczął jej się przyglądać. Pomyślałam, że chce zrobić prezent mamie.
Spojrzał na mnie.
– Co myślisz o tej kurtce? – spytał i zaczął lekko ją lekko obracać. – Podoba ci się jej kolor?
Przyjrzałam jej się. Podobała mi się. Choć nie wiem, czy chodziło o jej wygląd, czy o to, że jest droga. Miałabym wybrzydzać rzeczy, na które nigdy nie będzie mnie stać?
– Jest bardzo ładna. Cała – odpowiedziałam. – Mama na pewno się ucieszy – dodałam, na co Sebastian się uśmiechnął.
Kiedy byliśmy przy kasie, czułam na sobie zdumiony wzrok kasjerki. Nic dziwnego. W końcu gdzie mi do mężczyzny...
W końcu wyszliśmy ze sklepu, a ja mogłam odetchnąć. Nie zniosłabym dłużej spojrzeń ludzi.
– Proszę – powiedział Sebastian i podał mi kurtkę. – Załóż ją.
Popatrzyłam na chłopaka, jakby z choinki się urwał.
– Kupiłem ją dla ciebie. Chciałem poznać twoją obiektywną opinię na temat tej kurtki, dlatego wziąłem większy rozmiar, który potem wymieniłem – wytłumaczył. – Załóż ją. Ja nie zbiednieję, a tobie na pewno będzie cieplej – dodał, gdy zobaczył mój niepewny wzrok.
Kiedy założyła kurtkę, poszliśmy do auta, a następnie do domu. W końcu jeszcze jakiś czas muszę brać leki. Już nie jestem chora, ale przeziębienie w dalszym ciągu trzyma.