Bohaterem opowiadania „Rozdziobią nas kruki, wrony… „ Stefana Żeromskiego jest Szymon Winrych (Andrzej Borycki), który wiezie broń dla oddziału partyzanckiego. Jednak zostaje zauważony i w krótkim czasie otoczony przez patrol rosyjski.
Winrych zostaje zabity w okrutny sposób. Nad ranem nad ciałem zabitego i jego koni zaczynają gromadzić się wrony i kruki zwabione zapachem świeżej krwi. Trupa znajduje ubogi chłop z pobliskiej wsi, który po odmówieniu pacierza zdziera ze zmarłego ubranie i buty oraz ściąga skórę z zabitego konia, po czym zwłoki powstańca i konia zaciąga do dołu po kartoflach. Udając się spowrotem do domu dziękuje Bogu za dary.
Przyjaciel, to osoba, na którą zawsze możemy liczyć. To ktoś, kto zna nasze wszystkie tajemnice oraz nie rozpowszechnia powierzonych sekretów. Osoba najbliższa, która jest niczym członek rodziny. Jednak, czy mając przyjaciela, my także potrafimy odwzajemnić tę relację? Czy słowa Adama Mickiewicza: „Umiesz być przyjacielem, znajdziesz przyjaciela” stanowią regułę? Czy nasz narodowy wieszcz wziął pod uwagę wszystkie problemy współczesnego świata? Tym bardziej warto się zastanowić czy faktycznie jego słowa są nadal aktualne.
Według słownika języka polskiego PWN tolerancja oznacza poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych. Ta definicja wydaje się być bardzo naukowa, ale wydaje mi się że w życiu często spotykamy się z różnymi przejawami tolerancji lub jej braku.
Na przykład z problemem braku tolerancji mamy do czynienia jeśli spotykamy się z ludźmi o odmiennym ubiorze, wyglądzie, kolorze skóry. Odmienne opinie, poglądy, wyznawana wiara to również test dla naszej akceptacji różnych postaw. Często też internet jest miejscem, które jest wyrazem nietolerancji wobec innych ludzi. Obrażające wpisy na portalach internetowych i serwisach społecznościowych to tylko fragment złości i agresji sfrustrowanych internautów.
List do Ferenca Molnara
Piszę do Pana, ponieważ przeczytałam ciekawą i wzruszającą książkę pt. „ Chłopcy z placu broni” pana autorstwa.
W książce opisał Pan życie grupy zwykłych chłopców, którzy nie mogli znaleźć miejsca do zabawy, więc zaczęli bawić się na placu budowy. Chłopcy mieszkali w Budapeszcie, pochodzili z biednych rodzin. Wolny czas po szkole spędzali na placu bawiąc się w wojsko. Była to ich główna rozrywka. Mieli przydzielone różne stopnie wojskowe. Wspólnie ustalali zasady, których musieli przestrzegać. Gdy ich „przeciwnicy” Czerwonoskórzy wypowiedzieli im wojnę o plac „chłopcy z placu broni” zakradali się do ich siedziby w ogrodzie botanicznym, gdzie Nemeczek trzy razy zanurzył się w zimnej wodzie, oraz odkryli, że Gereb przeszedł na stronę wroga. Po przygodach z wodą mimo choroby poszedł na plac i pokonał przywódcę Czerwonoskórych Feriego Acza. Po powrocie do domu okazało się, że choroba się nasiliła i , że Nemeczek nie dożyje rana. Chłopiec przez poświęcenie zmarł a chłopcom i tak odebrano plac i wybudowano tam kamienicę.
Legenda o hejnale Poznania
Na wieży poznańskiego ratusza mieszkał strażnik, który obserwował, czy do miasta nie nadciągają obce wojska, albo czy gdzieś nie wybuchł pożar. Razem z nim mieszkał jego syn Bolko, który mimo młodego wieku był odważny i w sercu marzył, aby zostać w przyszłości trębaczem tak jak jego ojciec.
Pewnego dnia, gdy Bolko towarzyszył swojemu ojcu w pełnieniu straży zobaczył kruka ze złamanym skrzydłem. Wziął go do domu i się nim troskliwie opiekował. Pewnej nocy Bolka obudził karzełek i przedstawił się jako król kruków. Chciał on podziękować Bolkowi za jego opiekę, więc dał mu srebrną trąbkę o szczególnej mocy, na której Bolko mógł zagrać jeden raz a muzyka przywoła stado kruków, które mu pomogą. Bolko zrobił na trąbkę specjalny futerał. Mijały lata Bolko zapomniał już o historii z królem kruków ale wciąż pamiętał o niezwykłej mocy trąbki. Po kilku latach sam został strażnikiem jak niegdyś jego ojciec. Pewnego razu pod mury miasta podeszła wroga armia. Armia zaczęła okrążać miasto i zdawało się, że nic nie uchroni miasta przed atakiem.