Stałem zaczarowany jej urodą, gdy uświadomiłem sobie, co przed chwilą powiedziała.
– Ależ to nie będzie problem! – Poczułem nagle nie tylko obowiązek, ale również chęć odwiezienia jej pod sam dom. – Niedaleko mam samochód, chodźmy. – Tym razem musiałem stwierdzić, gdyż wiem, że opierałaby się tak długo, dopóki nie odpuszczę. A odpuścić nie mogłem!
Po chwili byliśmy przy samochodzie. Otworzyłem jej drzwi od strony pasażera, a później usiadłem od strony kierowcy.
– Sebastian – przedstawiłem się, zanim ruszyliśmy.
Patrzyłem w lusterko na twarz dziewczyny, która wyrażała zakłopotanie.
– Monika – odpowiedziała cicho, przyjemnym dla ucha głosem.
Następnie ruszyłem. Monika podała mi adres i ruszyłem w tamtą stronę.
Wiedziałem, gdzie to jest. Jednak zdziwiłem się, że mieszka w takiej okolicy. Kradzież, gwałty i morderstwa to tam codzienność.
Po drodze nie odzywaliśmy się do siebie.
W pewnym momencie usłyszałem jak dziewczyna kaszle. Przysłuchując się, twierdziłem, że jest to kaszel mokry, a w związku z tym, że jest koniec listopada, nie można tego bagatelizować. Mogą być tego poważne konsekwencje, np. zapalenie płuc.
Przypominając sobie, gdzie Monika mieszka, skręciłem w lewo.
Dziewczyna od razu odżyła.
– Powinieneś skręcić w prawo – powiedziała. Czułem w jej głosie strach.
– Pojedziemy do mnie. Jestem lekarzem i u siebie cię zbadam – wyjaśniłem. – Nie przyjmuję sprzeciwu. – Widząc wystraszony wzrok Moniki, dodałem: – Nie zrobię ci nic złego.
Dziewczyna rozsiadła się w fotelu, ale nie wyglądała na spokojną.
Wcale jej się nie dziwię. Przed chwilą przeszła takie coś, a ja jej mówię, że wezmę do siebie i koniec. Też bym się na jej miejscu przestraszył, jednak nie mogłem postąpić inaczej.
~♥~♥~♥~
Kiedy usłyszałam, że pojedziemy do niego, przeraziłam się. Nawet po jego zapewnieniu, że nic mi nie zrobi, nie poczułam się lepiej.
Przez całą drogę już się do siebie nie odzywaliśmy. Natomiast kiedy kaszlałam, twarz mężczyzny wyglądała jakby, zamiast na drodze, skupiała się na moich odgłosach.
W końcu Sebastian zaparkował samochód na podziemnym parkingu. Wysiadł i otworzył mi drzwi. Następnie podał rękę, którą złapałam. Zaczęliśmy się kierować do wyjścia.
Okazało się, że mężczyzna mieszka w prawdziwym apartamencie. Wpisując kod, otworzył drzwi wejściowe. Pokazał ręką, abym weszła. Wchodząc do mieszkania, czułam niesamowicie duży strach. To irracjonalne, iść do mieszkania mężczyzny, którego tak naprawdę się nie zna.
Zaczęłam rozglądać się po wnętrzu mieszkania. Było wspaniałe.
– Chodź do salonu – powiedział Sebastian i skierował się do jednej z wnęk. Posłusznie poszłam za nim.
Zobaczyłam przed sobą wielkie okno, na większość ściany. Zafascynowana tym, podeszłam bliżej. Podziwianie panoramy miasta z dziewiątego piętra jest fantastyczne.
Szybko przypomniałam sobie gdzie jestem.
Odwróciłam się w stronę mężczyzny, który przyglądał mi się z uśmiechem.
– Zaczekasz tu? Przyniosę stetoskop i cię zbadam – powiedział i wyszedł z pokoju.
Z chwili na chwilę czułam coraz większy strach. Mówił, że nie zrobi mi nic złego, ale jeśli ktoś by miał złe zamiary, nie powiedziałby. Logiczne. Z drugiej strony wygląda na dobrego człowieka. Pomógł mi z tamtymi typkami i chciał odwieść do domu... ale zmienił kierunek.
Po chwili do pokoju wszedł Sebastian. Powiedział, abym zdjęła bluzkę i usiadła naprzeciwko niego.
Zrobiłam to, co kazał, gdy zobaczyłam, że ma przyrząd do badania. Choć to jeszcze nie robi z niego lekarza. Tak naprawdę nie wiem, czy faktycznie jest lekarzem. Zresztą wygląda na młodego mężczyznę.