Długo zastanawiałem się jak opisać to co się stało... w moim życiu wydarzyło się Cos niezwykłego. Gdy pomyślę o tym jeszcze raz, przechodzą po mnie dreszcze i serce zaczyna bić mocniej, możliwe że ze strachu, bo nigdy się nie bałem jak tego dnia, dnia w którym stałem się najszczęśliwszym facetem pod słońcem. Kobieta mojego życia pokazała mi co znaczy Miłość- to uczucie najtrudniejsze i najpiękniejsze. Głębokie i piękne. Potrafi dać radość i szczęście. Czasem sam w to nie wierze, to co napiszę to nie bajka to rzeczywistość...
Nigdy nie zapomnę dnia, w którym moje największe marzenie się spełniło, ale może zacznę od początku… Zaczęło się w Gimnazjum, spodobała mi się pewna dziewczyna, która miała na imię Klaudia. Dziewczyna pięknej urody mogła mieć każdego faceta, mądra. inteligentna, ambitna a najlepszą zaletę jaką miała to dobry humor, znała się na żartach a jej uśmiech powodował ze uśmiechali się inni, po prostu „ Dziewczyna Marzen”. Dzień z dniem podobała mi się coraz bardziej, nie wiem dokładnie jakie były pierwsze nasze słowa ale sądzę że naszą znajomość zaczęliśmy uśmiechem.. J Widzieliśmy się Tylko w szkole, od pewnego czasu zaczęliśmy pisać ze sobą a w szkole rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Taki był początek tego lecz to co stało się dalej.. uwierzyłem ze sny i marzenie się spełniają… Pisaliśmy ze sobą po kilka godzin, codziennie, zawsze o tej samej porze. Pewnego razu poczułem ze cos się dzieje dziwnego, TAK stało się, zakochałem się ! To nie było tak że szedłem korytarzem i od razu się zakochałem, nie, to było dzień za dniem, godzina po godzinie, minuta po minucie, sekunda po sekundzie coraz bardziej JĄ kochałem, Tylko co ja mogłem zrobić, ja zwykły chłopak a ona była niezwykłą kobieta, byliśmy w tym samym wieku i w tej samej klasie, przeznaczenie? Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu w szkole a nie mówiąc o pisaniu po lekcjach. Mijały dni, tygodnie, miesiące a ja nie miałem odwagi by JEJ o tym powiedzieć… Pewnego dnia zwierzyłem się mojemu przyjacielowi, opowiedziałem mu wszystko a on nie mógł w to uwierzyć, powiedział :
- stary czemu w siebie nie wierzysz?
- nie mam u niej szans.. powiedziałem i opuściłem głowę. Nagle zmieniliśmy temat.
Nie zdawałem sobie sprawy że tak bardzo się zakocham i nagle postanowiłem się przełamać i spróbować. Musiałem pogadać o tym z moim kumplem, powiedziałem mu i on powiedział:
- jak nie spróbujesz to się nie dowiesz..
Spróbowałem, kilka dni przed moimi urodzinami postanowiłem się przełamać, zaprosiłem ją na spacer, to znaczy nie było tak łatwo…
- a może pójdziemy na spacer?- zapytałem
- no nie wiem- odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
Następnego dnia zapytałem jeszcze raz lecz zareagowała tak samo i zmieniła temat.
Dzień później było to samo lecz nadszedł dzień przed moimi urodzinami, pytałem, robiłem wszystko co w mojej mocy ale bez skutku. Nadeszła ostatnia lekcja, weszliśmy do klasy, nie wiedziałem co odpowie po tej lekcji to była moja ostatnia szansa, myślałem całą godzinę, doszedłem do wniosku ze może jak nie jutro (chociaż zależało mi żeby moje urodziny stały się najwspanialsze) to dziś odprowadzę ją do domu. Po lekcji zapytałem:
- to daj się chociaż odprowadzić do domu..
- wiesz co.. może jutro- powiedziała lecz nie było tego uśmiechu, który widziałem codziennie… Umówiliśmy się na 17:00 w parku, wróciłem do domu, bardzo się bałem, ponieważ nigdy nie widziałem, jej bez uśmiechu podczas rozmowy.. wiedziałem ze ona wie o co chodzi, tego dnia szybko poszedłem spać. Nadszedł ten dzień, obudziłem się, spojrzałem w sufit, dopiero dotarło do mnie, że to dziś się z NIĄ umówiłem, od samego rana nie mogłem przestać o tym myśleć.. tego dnia miałem mecz, wiedziałem że jest cos ważniejszego od piłki, która tak bardzo kocham. Ten Czas zleciał bardzo szybko a ja nadal nie mogłem się uspokoić. Poszedłem tam gdzie się umówiliśmy, tylko że byłem już tam o 16:00, bardzo ze stresowany, kupiłem najpiękniejszą róże w kwiaciarni i czekałem tego dnia było bardzo zimno, jeszcze przed spotkaniem zadzwoniłem do mojego przyjaciela by usłyszeć „będzie dobrze” …
Przyszła.. dopiero wtedy mnie zamurowało, dałem róże, nie pamiętam jakie były pierwsze słowa ale pamiętam ze postanowiliśmy się przejść, lecz po kilku metrach, powiedziałem:
- zaczekaj.. – powiedziałem głosem chłopca który bardzo się boi..
- tak?- zapytała
Wziąłem głęboki oddech, zamknąłem oczy, skierowałem głowę w niebo, następnie znowu oddech i teraz..
- Bardzo się w Tobie zakochałem, zależy mi.. Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?
- Aż tak bardzo? – powiedziała dodając do tego swój magiczny uśmiech.
- tak, wiec?
- a mam inne wyjście – powiedziała uśmiechając się ponownie. Tego uśmiechu nie zapomnę do końca życia. Złapałem ją za rękę i poszliśmy się przejść. Dalej co było, nie pamiętam, zapamiętałem tylko moment kiedy zgodziła się być moją dziewczyną…
Teraz mija już pół roku jak jesteśmy razem i jest nam dobrze, kochamy się i planujemy ze sobą przyszłość.. Teraz wiem marzenia i sny się spełniają, warto spróbować i powalczyć, bo nigdy nie wiesz jakie szczęście może Ci dać odwaga…
ZakochanyFranek