E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

~~~~

W pewnym momencie zobaczyłem jak Monika posmutniała. Nie miałem pojęcia dlaczego, ponieważ ani ja, ani rodzice nie powiedzieliśmy nic, co mogłoby ją urazić czy dotknąć w jakiś sposób.

Mój wzrok przeniósł się na ręce dziewczyny. Na serdecznym palcu miała obrączkę, którą się bawiła; okręcała, zdejmowała ją i wkładała.

Poczułem nieodpartą chęć jeszcze raz dotknąć jej ust. Jeszcze raz trzymać ją w swoich ramionach... i tym razem nie dać odejść.

Nawet jeśli wyznam Monice co do niej czuje, to czy ona mnie nie odrzuci?

Powiedziała, że nie chce robić sobie nadzieji, bo niebawem odejdzie.

Tylko że ja nie chcę, aby odchodziła...

~~~~

Rozmowa o Sebastianie i jego latach młodości okazała się bardzo zabawna. Do przewidzenia było, że miał niejedną, która się w nim podkochiwała. Jednak zdziwiłam się, gdy usłyszałam, że Sebastian w przeszłości nie miał żadnej dziewczyny. Skoro miał w zasadzie dziewczynę na wyciągnięcie ręki, czemu nie korzystał?

– Sebastian – zwróciła się do syna – ciocia Marlena o ciebie pytała, w końcu nie widzieliście się kilka lat. Zaproponowała ci – spojrzała na mnie – wam, abyście pojechali do niej na kilka nocy.

– W najbliższym czasie jest to niemożliwe, ponieważ niedawno Monika była dość poważnie chora, więc dobrze by było, jeśli zostałaby jakiś czas jeszcze w domu.

Zrozumiałam, że po prostu nie chce jechać do cioci, bo jestem już w pełni zdrowa i mogę normalnie funkcjonować. Zresztą rodzice to chyba zobaczyli, ale wiadomo – z lekarzem się kłócić nie wypada.

– Chora?

– Tak, tato – odpowiedział Sebastian. – Ale już jest dobrze. Zbadałem ją i przepisałem leki, także powoli wróciła do zdrowia. Aczkolwiek, ze względu na pogodę – spojrzał za okno – choroba może powrócić – zakończył i uśmiechnął się lekko do mnie, po czym delikatnie złapał moją dłoń. Po moim ciele przebiegł dreszcz.

– Sebuś, Sebuś – powiedziała mama mężczyzny. – Mój syn to wspaniały człowiek – dodała, uśmiechając się szeroko.

– Najwspanialszy, jakiego poznałam. – Wyrwało mi się, mimo iż chciałam zatrzymać to w myślach.

Przeleciałam wzrokiem po domownikach, wymusiłam uśmiech, choć może wyszedł mi grymas, i spuściłam głowę, bojąc się, że spaliłam buraka.

Tak minęło kilka godzin i czas wracać było do domu. Szczerze powiedziawszy, chciałabym jeszcze tu zostać. W towarzystwie rodziców Sebastiana czułam się tak swobodnie, tak beztrosko.

Spojrzałam na pierścionek zaręczynowy.

Może kiedyś dostanę taki. Oczywiście mam na myśli prawdziwe oświadczyny.

Sebastian podał mi kurtkę i sam się ubrał. Nie wiem jak mam się pożegnać ze swoimi „teściami”. Poczekałam więc, aż oni coś zrobią.

Pierwszy podszedł do mnie ojciec chłopaka i pocałował w policzek, a następnie podeszła pani Basia. Wzięła mnie w swoje ramiona i również ucałowała w policzek. Następnie wzięła wdech i spojrzała mi w oczy.

– Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, miała jakieś problemy, również z Sebastianem – dodała cicho i się uśmiechnęła – powiedz mi. Zrobię wszystko, aby ci pomóc. W końcu niedługo zostaniemy rodziną.

Miałam szeroko otwarte oczy ze zdziwienia.

Mama mężczyzny naprawdę uwierzyła w nasz związek.

Do tego tak po prostu mnie przyjęła. Zaakceptowała fakt, że nie mam pięknego życia; straciłam rodzinę, mój brat jest alkoholikiem, ja nie mam Bóg wie, jakiej pracy...

W moich oczach pojawiły się łzy, kiedy zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to wszystko się zaraz skończy.

Widząc zszokowane spojrzenia, nie wytrzymałam. Mając na sobie buty i kurtkę, wybiegłam z domu państwa Zielińskich. Nie obchodziło mnie wtedy, co o mnie pomyślą. Chciałam po prostu zaszyć się gdzieś i przemyśleć parę spraw.