E-opowiadania

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Wybiegając na ulicę, nie zauważyłam nadjeżdżającego samochodu. Stanęłam na pasach osłupiała, a pojazd w ostatniej chwili się zatrzymał. Całe życie przeleciało mi przed oczami. Kierowca wychylił się zza szyby i zaczął krzyczeć, przeklinać, ale jego słowa w ogóle do mnie nie docierały. Po chwili odjechał, wymijając mnie autem. Ja dalej stałam na środku pasów.

Po chwili poczułam dotyk na prawym ramieniu.

– Co się stało? – spytał przerażony Sebastian, gdy obrócił mnie w swoją stronę. – Czemu wybiegłaś z domu?

Byłam roztrzęsiona, zapewne miałam rozmazany makijaż i nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Dopiero kiedy Sebastian chciał mnie przytulić, odzyskałam świadomość.

– Nie – powiedziałam słabo i odepchnęłam chłopaka. – Nie dam rady. Nie dam rady dłużej udawać twojej narzeczonej – mówiłam, nie patrząc Sebastianowi w oczy.

Mężczyzna otworzył szeroko oczy, kiedy dotknęłam jego dłoni i włożyłam do niej pierścionek zaręczynowy.

– Monika... – Ponownie chciał mnie wziąć w swoje ramiona.

– Przestań! – krzyknęłam, dławiąc się łzami. – Podjęłam decyzję i nie chcę tego już dłużej ciągnąć. Odwieziesz mnie do siebie, abym mogła zabrać swoje rzeczy? – spytałam.

Sebastian stał chwilę sparaliżowany, obserwując mnie. Po chwili zagryzł wargę i spojrzał za mnie. Chyba zrozumiał, że nic nie zdziała, ponieważ obrócił się na pięcie, a mi powiedział, abym poczekała.

Zeszłam z ulicy i objęłam się ramionami.

Nie dałabym rady dłużej żyć, wiedząc, że za jakiś czas to wszystko się skończy. Nie wiem, jak mogłam się na to zgodzić. Nie wiem. jak mogłam się zakochać w mężczyźnie nieosiągalnym dla mnie!

Po chwili oboje byliśmy w samochodzie.

Przez całą drogę Sebastian się nie odzywał. W sumie wcale mu się nie dziwię. Zgodziłam się na udawanie jego narzeczonej, a teraz z tego rezygnuję.

Rezygnuję również z szansy na rozpoczęcie nowego życia.

Nie wiem nawet czy Igor przyjmie mnie ponownie do swojego domu. Nawet jeśli, to czy nie „wymierzy” mi kary...

Pakowanie nie zajęło mi dużo czasu. W końcu nie spakowałam do niej za dużo. Kiedy z torbą poszłam do salonu, zobaczyłam siedzącego na kanapie Sebastiana. Trzymał brodę na złożonych rękach, które spoczywały na kolanach. Niepewnie stanęłam przed nim z torbą, a on na mnie spojrzał.

Chwilę byliśmy w siebie wpatrzeni, dopóki mężczyzna nie wstał.

– Dlaczego podjęłaś taką decyzję? – spytał.

Właśnie takiej rozmowy najbardziej się obawiałam.

Spuściłam wzrok, nie wiedząc, co mogę powiedzieć.

– Zrobiłem coś źle?

Natychmiast podniosłam wzrok i spojrzałam Sebastianowi w oczy. Następnie zaprzeczyłam ruchem głowy. Widząc pytający wzrok chłopaka, powiedziałam:

– Ja popełniłam błąd – wyjaśniłam. – Zakochałam się w niewłaściwej osobie. – Zastanawiam się, czy wie, że mówię o nim.

Sebastian starł z mojego policzka łzę, a kiedy zobaczyłam, że otwiera usta, aby coś powiedzieć, szybko dodałam:

– Proszę, nie przeciągajmy tego.

Zamknął oczy.

– Poczekaj tutaj. Zaniosę torbę do samochodu i sprawdzę poziom paliwa – powiedział. Przełknął ślinę i ruszył do wyjścia.

Usiadłam na kanapie, a kiedy usłyszałam trzask drzwi, zamknęłam oczy i – wbrew mojej woli – z oczu zaczęły wypływać mi łzy.

~~~~

Nie mogłem uwierzyć w to, co się dzieje.

Zdaję sobie sprawę, że osobą, w której się zakochała, jestem ja. Tylko czemu uważa, że jestem osobą niewłaściwą?

Czyżby uważała, że jej sytuacja ma dla mnie znaczenie? Przecież to totalny absurd!

Włożyłem torbę Moniki na tylne siedzenie i spuściłem głowę.

Mogę otwarcie przyznać, że jestem w dziewczynie zakochany. Zakochany do granic możliwości!

Zawalczę i o jej miłość!