Literatura zajmuje się od starożytności różnorodnymi tematami, często w centrum stawiając człowieka z jego życiem wewnętrznym. Jest to skomplikowane zagadnienie. Nawet w obecnych czasach jest ciągle wiele pytań, na które wybitni naukowcy wciąż nie znają odpowiedzi, jednak pewne jest to, że człowiek, jego przysposobienie, zachowanie, czy charakter kształtowane i zmieniane są przez wspólne doświadczenia i przeżycia, co potwierdzają badania oraz liczne przykłady literackie.

Samotne spacery w okresie jesienno-zimowym to dla mnie moment, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie muszą kojarzyć się z depresyjnymi wyjściami, włóczeniem się bez celu dla zabicia czasu. Nic z tych rzeczy, dla mnie to chwila spokoju, moment na to, żeby usiąść na ławce i przeczytać kilka stron dobrej książki. Zabieram też swoją lustrzankę, dzięki której praktycznie z każdej pieszej wycieczki zachowuję jakąś pamiątkę.

Potrzebowałam wyjść. Przewietrzyć głowę, zapomnieć o tym co przed chwilą przeczytałam. Byłam wściekła. Nie wiedziałam co mam napisać, ani jak się zachować. Ubrałam się więc, zabrałam telefon i wyszłam z domu. Mieszkałam w małej miejscowości, dookoła było dużo lasów oraz łąk i pól. Postanowiłam więc pójść na spacer do lasu. Tam zawsze odnajdowałam spokój i wewnętrzny balans.

We wstępnej części noweli autorka określa czas i podaje dokładnie miejsce akcji. Akcja utworu rozgrywa się przed pierwszą wojną światową, w robotniczej dzielnicy na placu Karola w Londynie. Następnie opisuje wygląd domu Towarzystwa Polskiego, gdzie dzieci emigrantów uczyły się i bawiły. Dzieci, w czasie licznych zabaw przed szkołą, nagle zauważyły dwie osoby: młodego dwunastoletniego chłopca i starszego pana w kapeluszu z laską. Gdy chłopiec pobiegł na drugi róg placu, gdzie gazeciarz chodził tam i na powrót przed swym Kramikiem, dzieci popędziły tam również, stanęły i milcząc badały, co to wszystko ma znaczyć. Wśród nich byli Wicek, Zosia, Felek, Nacia, Krysia i Władek. Ale nieznajomy chłopiec rozmawiał po prostu z gazeciarzem. Przez ten czas zrobiło się ciemno. Gdy na czwartym rogu placu zapaliły się światła, w Domu Polskim dzieci rozpoczęły lekcje.

Potrzebuję oczyszczenia. Potrzebuję napisać to wszystko, opowiedzieć sobie raz jeszcze. Może to pomoże odzyskać mi spokój którego szukam już od kilku lat.
Miałam wtedy 26 lat. Skończone studia, dobra praca, samochód, dom. Byłam sama. Poznaliśmy się w pracy. Nie pamiętam dokładnie naszego pierwszego spotkania. Okazało się że mamy razem pracować przy pewnym projekcie. Długie spotkania często po godzinach, rozmowy telefoniczne wykraczające poza zakres naszych obowiązków, wreszcie spacery, wspólne wyjścia. Tak jakoś to się potoczyło. Pokazywaliśmy sobie nasze światy. On sportowiec, koszykarz, tłumaczył mi zasady gry i zabierał na mecze, ja branża eventowa wprowadzałam go w tajniki organizacji imprez.